Sezon na grzyby, sezon na zderzenia z dzikimi zwierzętami. Policja i leśnicy ostrzegają, jesienią wzrasta zagrożenie wtargnięciem mieszkańców lasu na drogę.
Tragedia, jaka 22 września rozegrała się na na drodze krajowej nr 11, pomiędzy Strzybnicą i Boruszowicami, wstrząsnęła opinią publiczną. Z powodu zderzenia motocykla z (prawdopodobnie) sarną zginęło dwoje motocyklistów. Zderzenia ze zwierzętami są zdarzeniami, do jakich na naszych drogach dochodzi bardzo często.
I nie ma znaczenia, czy jedziemy przez las, pola, czy nawet w terenie zabudowanym. Wszędzie na drogę wyskoczyć może dzik, sarna, czy inny mieszkaniec pól i lasów. ? Jest tylko jedna metoda, by tego uniknąć, noga z gazu i maksymalna koncentracja. Nie ma żadnych gwizdków, cudownych, elektronicznych urządzeń ultradźwiękowych, które spowodują, że nic nie wyskoczy nam pod koła ? mówi Adam Mazur, zastępca nadleśniczego Nadleśnictwa Brynek i dodaje, że szczególną uwagę trzeba zwracać na dziki. Jeśli zauważymy, że drogę przebiega jeden, możemy się spodziewać, że za moment na jezdni znajdą się kolejne osobniki stada lub młode prowadzone przez lochę.
Paradoksalnie, trochę większą szansę na uniknięcie zderzenia mamy w nocy. To dlatego, że zwierzynie "świecą" oczy, a odbicie światła reflektorów od oka jest dość dobrze widoczne. W dzień, jeśli nie widać zbliżającego się zagrożenia np. od strony pobocza, szanse spadają do zera. Wszystko dzieje się błyskawicznie i kierowca po prostu nie zdąży zareagować.
Zagrożenie w dzień, zwłaszcza teraz, jesienią, to wątpliwa zasługa nas, ludzi. Adam Mazur tłumaczy, że zwierzęta są z reguły aktywne, czyli żerują, przemieszczają się wieczorami i bardzo wczesnym rankiem. W dzień raczej unikają ruchu, wchodzą w gęstwinę i leżą. Niestety, o tej porze roku nie mają spokoju. Grzybiarze, których są tłumy, płoszą mieszkańców lasu. ? Prosimy odwiedzających, by zachowywali się cicho, nie nawoływali się itd., ale nie robi to na nich wrażenia ? dodaje Adam Mazur.
? Od początku roku do końca września policja odnotowała 94 najechania na zwierzęta ? informuje Jacek Mężyk, pełniący obowiązki rzecznika tarnogórskiej policji. Większość z nich to kolizje, w których były tylko straty materialne lub obrażenia odniosły czworonogi. Warto zwrócić uwagę na fakt, że od stycznia do końca sierpnia takich zdarzeń było 75, czyli niespełna 10 miesięcznie. We wrześniu, kiedy to nastąpił wysyp grzybów i w lasach zaczął się duży ruch, liczba wzrosła dwukrotnie. Odnotowano 19 zdarzeń, w tym jeden tragiczny wypadek w okolicy Boruszowic.
Kierowca powinien wiedzieć, że w chwili śmierci w wyniku zderzenia z pojazdem zwierzęta stają się niebezpiecznymi odpadami. Kierowca, któremu wypadek taki się zdarzył, może zadzwonić pod numer 998 i straż pożarna powiadomi odpowiednie służby, które zajmą się utylizacją.
W żadnym wypadku nie wolno zabierać truchła. ? Nie wiemy, czy potrącony osobnik nie był przypadkiem chory. Każde zwierzę padłe w wyniku wypadku jest badane. Dotyczy to przede wszystkim dzików, to ze względu na zagrożenie ASF ? mówi nadleśniczy Mazur.
Nie wolno także na własną rękę ratować osobników rannych. To, jeśli jest w ogóle możliwe, zadanie służby weterynaryjnej. Jeżeli mieliśmy wypadek, a potrącony przez nas czworonóg żyje, trzeba to powiedzieć osobie, której zgłaszamy zdarzenie. Policja czy straż pożarna lub operatorzy telefonu 112 znają procedury, jakie powinny zostać wszczęte w takim przypadku.
Jacek Tarski
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu gwarek.com.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz