Zostało mało czasu!
0
0
dni
0
0
godzin
0
0
minut
0
0
sekund
Daj bliskim chwilę,
którą zapamiętają
Kup prezent
Zamknij

Śmigłowiec z Brynka gasił pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym. 7 pilotów, którzy brali udział w akcji i jej koordynator zostali odznaczeni

A.J 18:06, 24.07.2020 Aktualizacja: 17:10, 24.10.2025
1 fot. Alicja Jurasz fot. Alicja Jurasz

W gaszeniu pożaru w Biebrzańskim Parku Narodowym brał udział śmigłowiec, który na co dzień stacjonuje w Brynku, na lądowisku nadleśnictwa. Głównym orężem w walce z żywiołem w lasach okazuje się flota powietrzna. Śmigłowce i samoloty w krótkim czasie są w najbardziej niedostępnych miejscach.

– Akcja w Biebrzańskim Parku Narodowym była bardzo trudna, ponieważ miejsce pożaru było oddalone od wszelkiej infrastruktury i dostępu do wody. Użycie śmigłowca było więc jedynym skutecznym sposobem, żeby ogień ugasić. Mogliśmy bez przeszkód pobierać wodę ze zbiorników, rzek, stawów, jezior i prowadzić ciągłą akcję gaśniczą – tłumaczył Bartłomiej Kieblerz. Jest kierownikiem firmy HeliPoland i pilotem operacji gaśniczych zlecanych przez Lasy Państwowe. W gaszeniu pożaru w Biebrzy brał udział wspólnie z Błażejem Morawskim. Jak wspomina, były to intensywne trzy dni ciągłej akcji, od świtu do zmierzchu. Ocenia, że skali europejskiej nasze lasy mają bardzo dobry system zapobiegania pożarom, przez rozlokowanie wież obserwacyjnych, które są w stałym kontakcie z centralą. Dzięki temu do miejsca zadymienia lub pożaru można błyskawicznie oddelegować najbliższy śmigłowiec, żeby ugasił pożar w zalążku.

– To najistotniejsze, ugasić ogień, zanim zdąży się rozprzestrzenić. Tak się nie stało w Biebrzańskim Parku Narodowym. Ogień był tam rozległy i nie byliśmy w stanie szybko go opanować – dodawał.

Gaszenie pożaru ze śmigłowca wymaga wręcz chirurgicznej precyzji.  – Mimo szczegółowego wyszkolenia i niemałego doświadczenia nie zawsze udaje się trafić za pierwszym razem. To walka z żywiołem, przyrodą i wiatrem. Ważny jest instynkt i zdolności manualne, wynikające z doświadczenia – przyznawał. 

Bartłomiej Kieblerz i Blażej Morawski wraz z 5 innymi pilotami i koordynatorem akcji w Biebrzańskim Parku Narodowym zostali uhonorowani odznakami Za Zasługi dla Ochrony Środowiska. 20 lipca na lądowisku w Brynku wyróżnienia wręczył im minister środowiska Michał Woś. W uroczystości wzięli też udział dyrektor katowickiej dyrekcji Lasów Państwowych Józef Kubica oraz Tomasz Bednarek, prezes Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach i Maciej Stefański, prezes WFOŚiGW w Opolu. Oba fundusze dofinansują loty patrolowe i gaśnicze w lasach katowickiej dyrekcji do końca września. Przeznaczyły na ten cel 350 tys. zł, z czego 300 tys. zł to pieniądze z katowickiego WFOŚiGW. Do gaszenia pożarów mają mają być wykorzystywane trzy samoloty jednopłatowe Dromader oraz śmigłowiec. W planach jest wykonanie minimum 120 godzin lotów patrolowo-gaśniczych. 

– Chodzi o jak najszybsze zlokalizowanie pożaru, żeby szybko go zgasić i zminimalizować straty. Środki pozwolą też na sprawniejszą koordynację akcji gaśniczej i dostarczenie  informacji dostępnych tylko przy obserwacji z powietrza – komentował Tomasz Bednarek.

 Rocznie lasy państwowe na utrzymanie floty powietrznej wydają 100 mln zł, katowicka dyrekcja – 5 mln zł. Jak podkreślał dyrektor Kubica, w tym roku odnotowano na terenie RGLP w Katowicach 182 pożary, na szczęście niewielkie. System ochrony przeciwpożarowej RDLP w Katowicach to 67 dostrzegalni pożarowych, punkty alarmowe, ponad 1000 punktów czerpania wody, 4 bazy lotnicze, 3 samoloty Dromader, śmigłowiec Mi-2, 33 samochody terenowe. Wszystko to umożliwia szybkie działanie. Leśnicy pamiętają tragiczny pożar z 1992 roku, kiedy w okolicach Rud Raciborskich spłonęło prawie 10 tys. hektarów lasu. To pokazuje, jaką skalę zniszczeń może mieć ogień.

Jak mówił Józef Kubica nawet Szwedzi nie mają tak dobrego systemu zabiegania pożarom w lesie, jak Polska.

– Ten rok na razie wypada lepiej od bardzo suchego 2018 i 2019. Pożarów jest o 40 - 50 proc. mniej. Wszystko dzięki sporym opadom w maju i czerwcu, dzięki czemu wilgotność gleby jest duża. Gdyby nie deszcze, byłoby tragicznie. Przed nami jeszcze sierpień i wrzesień, więc nie cieszmy się za wcześnie – uprzedzał. 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz (1)

ObywatelObywatel

0 0

Kolejny „uczciwy” PISowiec na intratnym stanowisku. Z Sejmiku załatwił synusiowi Jarusiowi stanowisko którego wcześniej nie było. I tak z dnia na dzień strażnik działu ochrony stał się inspektorem nie mając jeszcze wymaganych kwalifikacji zawodowych. Zobaczymy jak daleko kariera się potoczy pod skrzydłami tatusia.

00:18, 14.04.2021
Wyświetl odpowiedzi:0
Odpowiedz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu gwarek.com.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

0%