Tarnowskie Góry. Zabił brata i ukrył zwłoki. Zapadł wyrok w sprawie, która wstrząsnęła miastem

W wielkanocną niedzielę, trzy lata temu przypadkowy przechodzień natknął się na zwłoki schowane w wersalce. Stary mebel stał na jednym z podwórek przy ul. Pyskowickiej w Tarnowskich Górach. Ciało było w stanie znacznego rozkładu, co utrudniało ustalenie, kim jest denat i co było przyczyną śmierci.

Odpowiedzi na podstawowe pytania nie przyniosła sekcja zwłok. Zlecono dodatkowe badania histopatologiczne, a także genetyczne, by potwierdzić tożsamość denata. Ustalono, że to 30-latek, mieszkający niedaleko miejsca znalezienia ciała. Jego zaginięcie kilka miesięcy wcześniej zgłosił młodszy brat.

Mężczyzna, na którego padły podejrzenia, został zatrzymany.

Nie ustalono natomiast bezpośredniej przyczyny śmierci. Wiadomo, że ofiara była bita, na co wskazywały uszkodzenia krtani i połamane żebra.

Zatrzymany 27-letni wówczas tarnogórzanin zeznał, że znalazł swojego brata już martwego. Dlaczego nie wezwał policji, a zwłoki ukrył na podwórzu? Tego nie potrafił logicznie wyjaśnić.

Wbrew temu, co zeznali sąsiedzi, brat ofiary nie przyznał się do pobicia ani do znęcania się nad niezaradnym życiowo 30-latkiem. Ze śledztwa przeprowadzonego przez Prokuraturę Rejonową w Tarnowskich Górach wynikało co innego.

Pierwszy wyrok zapadł w Sądzie Okręgowym w Gliwicach w listopadzie ubiegłego roku. Uznano, że dowody wskazujące na winę brata ofiary są niezbite. Jednak apelację od orzeczenia  złożył i oskarżyciel, i obrońca. W kwietniu sprawą zajął się Sąd Apelacyjny w Katowicach i utrzymał wyrok w mocy.

Tarnogórzanin został skazany łącznie na 10 lat i 6 miesięcy więzienia. Uznano go winnym znęcania się nad osobą nieporadną i pobicia ze skutkiem śmiertelnym. Ukarano go także za oszustwo: podając się za brata pobrał należną zmarłemu rentę. Uniewinniono go jedynie od zarzutu zbezczeszczenia zwłok. Został też ukarany za posiadanie marihuany.

[ZT]35786[/ZT]