W Centrum Kultury Śląskiej w Nakle Śląskim odbyła się wyjątkowa sesja fotograficzna. Przed obiektywem Anki Wilk stanęli podopieczni schroniska w Miedarach i wolontariusze ze Stowarzyszenie lePsie życie, którzy się nimi opiekują. Efekty będzie można zobaczyć w kalendarzu na 2023 rok.
– W ubiegłym roku Stowarzyszenie lePsie życie wydało kalendarz, ale z samymi psami. Teraz pojawił się pomysł, żeby przedstawić ludzi, którzy na co dzień zajmują się zwierzakami. Poświęcają dużo czasu i pieniędzy. W kalendarzu będzie można zobaczyć wolontariuszy, w bardzo różnym wieku: od nastolatek po starsze osoby z naszymi podopiecznymi. To psy i koty gotowe do adopcji – mówił Łukasz Loskot, kierownik schroniska w Miedarach.
Sesja była w pełni profesjonalna. Zdjęcia wykonała tarnogórzanka Anka Wilk, która specjalizuje się w niebanalnych portretach. Jej zdjęcia docenia i publikuje portal PhotoVogue. Chwaliła światło i wnętrza CEKUŚ, a przede wszystkim cierpliwych, czworonożnych modeli. W czasie sesji widać było zresztą świetny kontakt pozujących i fotografa: każde zdjęcie to inny pomysł na jego bohaterów.
– Bardzo dziękujemy dyrektorowi CEKUŚ za udostępnienie wnętrz pałacu, bo nie jest to typowa sesja. Dobraliśmy zwierzęta tak, żeby były zsocjalizowane i nie było między nimi konfliktów – podkreślał Łukasz Loskot.
W ubiegłym roku udało się sprzedać wszystkie egzemplarze kalendarza. Pomysłodawcy liczą, że w tym roku będzie podobnie.
– Chcemy, żeby kalendarz ukazał się na początku grudnia i był do kupienia jeszcze przed świętami. Planujemy też uroczystą premierę: wernisaż zdjęć połączony z koncertem. Kalendarz będzie bardziej dopieszczony, niż poprzedni, chcemy żeby był ekskluzywny i z eleganckimi zdjęciami – dodaje.
Cały zysk ze sprzedaży zostanie przeznaczony na działalność Stowarzyszenia lePsie Życie, czyli docelowo na leczenie podopiecznych schroniska w Miedarach. – W schronisku leczymy zwierzęta na podstawowym poziomie. Dzięki stowarzyszeniu możemy pozwolić sobie na bardziej specjalistyczne leczenie: operacje, rehabilitacje, leki. Bez względu na wiek, stan i schorzenie, zwierzak jest ratowany do samego końca. Koszty to nawet kilka tysięcy złotych - zwraca uwagę Łukasz Loskot.
Taka pomoc może dla zwierzaka oznaczać dosłownie drugie życie. Przykładem jest Honey. Została potrącona przez samochód i pozostawiona bez pomocy. Na szczęście ktoś ją zauważył i trafiła do schroniska w Miedarach. Miała złamany kręgosłup, ciągnęła za sobą tylne łapy. W normalnych warunkach nie miałaby szans, potrzebna była kosztowna i skomplikowana operacja oraz długie leczenie i rehabilitacja. Pieniądze udało się zebrać dzięki zbiórce internetowej i hojności ludzi. Honey bardzo szybko zaczęła wracać do sprawności. Teraz jest zdrowym, sprawnym i radosnym psem, gotowym do adopcji.
– Leczenie naszych podopiecznych to jak worek bez dna. Pieniądze są potrzebne cały czas. Dzięki takim akcjom jak kalendarz, kiermasz, aukcje mamy środki, żeby pomagać i promować adoptowanie zwierząt – mówił Łukasz Loskot.
[FOTORELACJA]27193[/FOTORELACJA]
Czytaj także:
Palił się dach domu, z ogniem walczyło 10 zastępów straży pożarnej
[ZT]38375[/ZT]