"W obu przypadkach sprzeciw wyraził pan burmistrz Arkadiusz Czech.(...). Podczas spotkania wiceburmistrz Woźnik zapytała burmistrza Tarnowskich Gór, czy nie obawia się, że młodzi ludzie z tych gmin, będą chodzić do szkół w Lublińcu lub Częstochowie (a obecnie z tych miejscowości chodzi do szkół prowadzonych przez powiat tarnogórski 900 uczniów!). Pan burmistrz odpowiedział, że szkoły średnie to nie jego problem" - napisał poseł Tomasz Głogowski.
Wiceburmistrz Woźnik Beata Bacior potwierdza, że takie słowa padły.
– Jest nam bardzo przykro z powodu tej sytuacji. Od zawsze mieszkańcy Woźnik jeździli do Tarnowskich Gór, od lat dzieci z naszej gminy wybierają tam szkoły. Jest dla mnie niezrozumiałe, że jesteśmy traktowani jako ludzie gorszej kategorii, którzy nie mogą wysiadać na przystanku, który powstał z publicznych lub unijnych pieniędzy - mówi.
Podkreśla, że zależy jej żeby dzieci z Woźnik miały takie samo prawo do edukacji jak inne.
– Nie wyobrażam sobie innego rozwiązania, niż przystanek góra 100 m odsunięty od dworca. Dlaczego mamy czuć się jak intruzi i wysiadać na peryferiach? - komentuje.
I poseł, i wiceburmistrz zwracają uwagę, że w czasach niżu demograficznego 900 uczniów ma olbrzymie znaczenie dla szkół w Tarnowskich Górach i przekłada się na szeroką ofertę edukacyjną, z której korzysta przede wszystkim młodzież tarnogórska.
Fot. Przystanek przy placu Zembali/Alicja Jurasz