Konflikt dotyczący dworca autobusowego w Tarnowskich Górach wkroczył w nową fazę i zaczyna być o nim głośno w skali kraju. Wczoraj wspólne oświadczenie wydali włodarze z gmin: Boronów, Koszęcin, Kalety, Woźniki. Zaprzeczyli, że burmistrz Arkadiusz Czech pomaga w rozwiązaniu problemu. Jego sprzeciw wykluczył dwa rozwiązania, które mogłyby rozwiązać sytuację.
Zarząd Transportu Metropolitarnego postanowił, że od 1 stycznia autobusy GTV Bus nie będą mogły zatrzymywać się na dworcu w Tarnowskich Górach. Podróżują nimi uczniowie, dojeżdżając m.in. z Kalet, Koszęcina, Boronowa i Woźnik do szkół średnich. O kuriozalnej sytuacji poinformował dziś niezwykle popularny profil Make Life Harder, sprawą interesują się też dziennikarze "Uwagi".
W ubiegły piątek Urząd Miejski w Tarnowskich Górach wydał oświadczenie, w którym napisano: "Nasze miasto nigdy nie było stroną konfliktu, a mimo tego stara się pomóc w jego rozwiązaniu, zabezpieczając przy tym interesy tarnogórzan. W jakim celu osoby pełniące funkcje publiczne manipulują informacją? Nie wiemy, ale nie damy się wmieszać do politycznych gierek.". W oświadczeniu mowa jest o tym, że burmistrz stara się pomóc w rozwiązaniu konfliktu, a "samorządowcy wyszli z tego spotkania zadowoleni!".
Efektem jest wspólne oświadczenie burmistrza Woźnik Michała Aloszki, wójta Boronowa Krzysztofa Bełkota, burmistrza Kalet Klaudiusza Kandzi oraz wójta Koszęcina Anny Korzekwy-Wojtal.
"Z oświadczenia dowiadujemy się, że burmistrz Tarnowskich Gór pomaga w rozwiązywaniu problemu, jednak prywatny przewoźnik nie wykorzystuje pomocy i dostępnego czasu na załatwienie formalności. Z informacji, które przekazała naszym gminom firma GTV BUS wynika, że podjęła ona starania rozwiązania problemu, obejmując w najem teren od niezależnych od miasta Polskich Kolei Państwowych (znajdujący się w okolicach dworca kolejowego), jednak burmistrz poinformował, że nie wyraża zgody na wjazd z publicznej drogi gminnej na planowany teren. Podobna sytuacja miała miejsce, gdy przewoźnik wystosował prośbę do burmistrza Tarnowskich Gór o udostępnienie terenu w okolicy placu prof. Zembali. Nie możemy więc przyjąć za prawdziwą tezę zamieszczoną w oświadczeniu, że burmistrz Arkadiusz Czech pomaga naszym gminom w rozwiązaniu problemu" - zwracają uwagę.
Odnoszą się też do tłumaczeń ZTM, który brak zgody tłumaczy m.in. brakiem przepustowości, koniecznością przebudowy dworca i poprawienia bezpieczeństwa osób z niego korzystających. Przypominają o spotkaniach z przedstawicielami ZTM, w czasie których proponowano im zmianę przewoźnika:
" (...) przedstawiono propozycję, która z założenia miała nie ograniczać liczby kursów, ani dostępności połączeń, z czego wynika, że zarówno liczba wjazdów na dworzec, jak i liczba pasażerów na nim oczekujących byłaby zbliżona do obecnych (co ostatecznie okazało się nieprawdą). Ponadto autobusy ZTM miały być większe od obecnie obsługujących nasze gminy, a co za tym idzie wymagające większej przestrzeni na zatłoczonym dworcu. W związku z tym nie wiemy na czym polegałoby rzekome zwiększenie poziomu bezpieczeństwa na dworcu" - napisano.
Włodarze przypominają także, że dworzec autobusowy w Tarnowskich Górach powstał w ramach projektu pn. "Przystanek Europa - regionalne centrum obsługi pasażerskiej w Tarnowskich Górach". Ograniczenie realizacji kursów od strony Kalet – gminy powiatu tarnogórskiego oraz gmin powiatu lublinieckiego w znaczącym stopniu podważy jego założenia, czyli realizację przewozów autobusowych z północnej części województwa.
"Zupełnie nie rozumiemy próby pozbawienia nas możliwości korzystania z dworca autobusowego w Tarnowskich Górach. Kuriozum tej sprawy tkwi w tym, że jesteśmy przecież mieszkańcami tego samego województwa, a środki zainwestowane w niedawną przebudowę tego obiektu pochodziły z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego. Wykluczanie nas oznacza działanie wbrew wizji rozwoju i integracji regionu".
Czytaj także:
Tarnowskie Góry. Zderzenie samochodów, kolejne w tym samym miejscu
Na pomoc było za późno. Nie żyje 59-latek
[ZT]56258[/ZT]