Był leśnikiem, ale przede wszystkim pasjonatem lokalnej historii. Miał tę umiejętność, że mimo nagromadzenia dat, nazwisk i faktów historycznych, jego książki czyta się jak napisane ze swadą opowiadania. Ich język bliższy jest gawędzeniu uwodzącemu słuchaczy niż suchemu żargonowi naukowców. 3 września, w wieku 92 lat, zmarł Edward Goszyk. Przez długie lata pracował w Zielonej, w Kaletach spędził ostatni okres swego życia.
Jeżeli ktoś interesuje się historią północnej części Górnego Śląska, prędzej czy później natknie się na książki Edwarda Goszyka. Na te publikacje powoływał się dr Arkadiusz Kuzio-Podrucki, opisując na łamach Gwarka dzieje pałaców w Koszęcinie i Zielonej. W lipcu pisaliśmy, że Stowarzyszenie "Nasze Kalety" przygotowuje reprint książki Edwarda Goszyka "Kartki z dziejów Drutarni". Społecznicy wznowili także publikację "Miotek Zielona. Zarys dziejów wsi".
Jak to się stało, że leśnik został historykiem? Edward Goszyk opowiadał o tym podczas spotkania autorskiego, promującego książkę "Śląskie łowy": ? W 1972 r. wyszła taka książka "Lubliniec ? zarys rozwoju powiatu". 440 stron, w tym całe pół strony o lasach, a łowiectwo było tabula rasa. Ta tematyka była nieznana autorom książki.
Z potrzeby serca i kronikarskiego obowiązku postanowił rzucić trochę światła na nieopisane dzieje łowiectwa. Okazało się, że poza uporem i benedyktyńską cierpliwością podczas szperania po archiwach, przedsięwzięcie wymaga umiejętności czytania gotyku, którym spisano większość materiałów archiwalnych. Kiedy już opanował sztukę czytania rękopisów, a dopiero na początku XX wieku zaczęto używać maszyn do pisania, przepastne archiwa stanęły przed nim otworem. Wtedy na dobre rozbudziła się w nim pasja do odkrywania tajemnic, spowitych mrokami dziejów. Najpierw pisał artykuły prasowe. ? Wtedy nie było szans, żeby ukazała się książka, w której nie było słowa o Leninie ani Marksie ? podsumował
Edward Goszyk. Z czasem pojawiły się też publikacje książkowe, do których wraca się nie tylko z ciekawości pobudzanej historią, ale dla czystej przyjemności czytania.
Jarosław Myśliwski
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz