Zamknij

Metal i drewno

08:00, 08.12.2016
Skomentuj

Maciej Stachacz, mechanik z Tarnowskich Gór, rzeźbi w drewnie figury gwarków. Mówi, że bez nich i ich pracy nie byłoby Tarnowskich Gór.

Pan Maciej mówi, że do drewna ciągnęło go już w dzieciństwie. Ciągle coś tam próbował wyrzezać w znalezionym przy drodze kawałku. Ale plany wobec niego były najwyraźniej inne. Dość powiedzieć, że zawód, jaki wykonywał, niczego wspólnego z drewnem nie miał, a można powiedzieć, że wręcz przeciwnie. Maciej Stachacz został mechanikiem i zaczął pracę w fabryce. ? Materiał, z jakim tam musiałem się zmagać, był i cięższy, i twardszy. Jak to metal. Ale z zainteresowania nie wyrosłem. Do rzeźby w drewnie wróciłem, kiedy miałem 40 lat ? wspomina.

Paradoksalnie wykonywany zawód pomógł mu w uprawianiu hobby. W fabryce, jak to w fabryce, pełno było metalowych skrawków, a że pan Maciej na obróbce metali znał się, to co lepsze gatunkowo kawałki przekształcił w narzędzia. Do dziś na stole w jego warsztacie w piwnicy bloku jest stojak, a na nim kilka dłut i noży zrobionych ze stalowych skrawków znalezionych w fabryce. ? To bardzo dobre narzędzia, lepsze nawet od niektórych dostępnych w sklepie. Trzymają ostrze, są poręczne i dobrze się nimi pracuje ? mówi dalej Maciej Stachacz.

Na początku rzeźbił twarze. Opowiada, że było to dla wprawy i dziś tamtych rzeźb nikomu by nie pokazał. Jak by jednak na to nie patrzeć, tamte prace przyniosły mu pożytek w postaci wiedzy o materiale, w jakim rzeźbi i o sposobie posługiwania się narzędziami. Bo pamiętać trzeba, że nikt pana Macieja snycerki nie uczył, wszystkie jej tajemnice poznawał sam. Z biegiem czasu sam widział, że prace wyglądają coraz lepiej. Niektóre uznał za możliwe do pokazania. Spodobały się, część z nich dał w prezencie znajomym i przyjaciołom.

Z biegiem czasu rzeźbiarz zaczął szukać innych wyzwań. Na warsztat trafiły więc świątki. A jako że z racji miejsca zamieszkania jest przecież tarnogórzaninem, postanowił pójść śladem Alojzego Niedbały i zaczął rzeźbić gwarków. ? Świątki to typowo polski temat, prawdziwa polska specjalność, nigdzie na świecie nikt takich postaci nie rzeźbi. A gwarkowie to część miasta, w którym mieszkam, bez nich, bez ich pracy nie byłoby przecież Tarnowskich Gór ? mówi Maciej Stachacz. Nawiasem mówiąc, zastanawiał się kiedyś nad tym, by wziąć udział w konkursie na rzeźbę gwarka, jakie od kilku lat pojawiają się w różnych miejscach w Tarnowskich Górach. Uznał jednak, że to jeszcze nie czas i zrezygnował, choć ciągle go ten temat trochę korci.

Póki co na stole w pracowni pana Macieja leży niedokończona jeszcze rzeźba Świętej Rodziny. Okres przedświąteczny zawsze nastraja go do podjęcia takiej właśnie tematyki. Kiedyś Maciej Stachacz postanowił nawet zrobił szopkę na konkurs organizowany przez tarnogórskie muzeum, za którą zdobył wyróżnienie.

I, tak właściwie, na tym i paru innych drobnych pokazach kończy się historia publicznego pokazywania rzeźb Macieja Stachacza. On sam przyznaje, że nie zabiega o to, by wystawiać swoje dzieła. Owszem, prezentował je jeszcze na jarmarku rękodzieła, ale, jak sam mówi, furory nie zrobił. Jak by na to jednak nie patrzeć, jest w tym i odrobina jego "zasług". Pan Maciej jest wyznawcą filozofii "Siedź w kącie, a znajdą cię" i nie zabiega o popularność. Gdyby zechciał zakręcić się wokół własnych spraw, być może coś by z nich było. Bo wcale nie jest tak, że jego pracami nikt się nie interesuje. Podczas Światowych Dni Młodzieży, przebywający u nas goście zwrócili uwagę na wykonane przez niego aniołki. Kilkanaście z nich pojechało w odległe strony świata jako pamiątka z Polski. Okazuje się więc, że wcale tak źle nie jest. Trzeba się tylko postarać.
Jacek Tarski

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%