Zostało mało czasu!
0
0
dni
0
0
godzin
0
0
minut
0
0
sekund
Spraw bliskim radość
zanim będzie za późno!
Kup prezent
Zamknij

Pracownicy masowo uciekają z gastronomii. Coraz trudniej o personel

Agnieszka Gabała 17:37, 02.09.2021 Aktualizacja: 08:23, 25.10.2025
6 Zdjęcie poglądowe. Fot. Pixabay Zdjęcie poglądowe. Fot. Pixabay

W restauracjach często zostali już tylko pasjonaci, którzy jeszcze wytrzymują drakońskie tempo. Czasem pojawiają się nowi, ale często nie chcą się uczyć i szybko uciekają od coraz trudniejszych klientów. O ciemnej stronie branży gastronomicznej rozmawiamy z jednym z lokalnych restauratorów.

- Czy możemy porozmawiać o sytuacji kadrowej w branży gastronomicznej? - A może być po łacinie? – pół żartem, pół serio odpowiada jeden z okolicznych restauratorów. Po czym, już poważniej, dodaje, że owszem, ale wyłącznie anonimowo, bo choć na brak klientów po lockdownie nie można narzekać, dobrych pracowników jest jak na lekarstwo. A problemy, z którymi coraz częściej borykają się pracodawcy, świętego wyprowadziłyby z równowagi.

Kelnerzy na wymarciu

Po lockdownie pojawiła się nadzieja, że nastanie rynek pracodawcy. Ale jest wręcz odwrotnie. W gastronomii wciąż brakuje rąk do pracy. Pracownicy wyjechali do pracy sezonowej, głównie nad morze. Inni zmienili branżę, obawiając się kryzysu wywołanego pandemią. Nie brakuje też tych, którzy najzwyczajniej się wypalili. Są też pracujący dorywczo, w weekendy, ale rzadko dobrze rokują, bo nie chcą się uczyć, rozwijać – tylko podreperować domowy budżet.

- Nasza branża zawsze charakteryzowała się dużą fluktuacją pracowników. Jednak obecnie sytuacja jest wyjątkowo trudna. Brakuje wykwalifikowanych kelnerów, bo ten kierunek kształcenia praktycznie wycofano ze szkół gastronomicznych. A przecież kelner w restauracji jest frontmanem, ogniwem umożliwiającym komunikację między gościem a szefem kuchni – podkreśla nasz rozmówca.

I dodaje, że klienci są coraz bardziej wymagający. Od kelnera oczekują wiedzy na temat win, kaw, produktów, obróbki termicznej, ale też diety wegetariańskiej czy wegańskiej. To profesja wymagająca kultury osobistej, komunikatywności, wyczucia. I determinacji do zdobywania wiedzy, a tego pracownicy coraz częściej unikają jak ognia.

Co smakuje szefowi?

Sercem każdej restauracji jest kuchnia, a jej królem – szef kuchni. Powinien mieć wiedzę, smak, ale przede wszystkim pasję do trudnej i wyczerpującej pracy, jaką wykonuje. - Dobry szef kuchni jest kreatywny i chętnie pracuje z szeroką gamą produktów, które do niedawna jeszcze były niedostępne. Kartę trzeba urozmaicać, ale też wpasować się w specyfikę restauracji i gusta stałych klientów. Niestety, dla niektórych ważniejsze są indywidualne upodobania – opowiada restaurator.

Szef kuchni powinien stale poszerzać wiedzę, śledzić nowe trendy. Ale też umieć zorganizować pracę i motywować zespół. Być wzorem i autorytetem. - Wielu doskonałych kucharzy przegrywa dziś ze stresem. Niejeden spektakularny talent kulinarny utonął w alkoholu – dodaje nasz rozmówca.

Mądry pracodawca dobrze płaci

Pracę w gastronomii trzeba kochać. Pracuje się w weekendy, święta, do późna. To zawód dla osób aktywnych i wytrzymałych. Ale też daje możliwość natychmiastowej satysfakcji – dobrze obsłużony klient od razu odbija piłeczkę. Dużym przeżyciem dla personelu jest organizacja imprez okolicznościowych i możliwość uczestnictwa w ważnych dla klientów wydarzeniach. Wtedy pracownicy restauracji stają się częścią ich życia i pozostają we wspomnieniach.

- Można też nieźle zarobić. Rozsądny pracodawca dziś nie bije się o stawkę z dobrym pracownikiem, tylko walczy, by go zatrzymać. Ale trzeba chcieć pracować i zdobywać wiedzę. Oczywiście szkoła gastronomiczna zawsze pomaga, bo daje podstawową wiedzę, ale nawet bez tego można na miejscu wykształcić dobrego fachowca. Niestety, mam wrażenie, że coraz bogatszy "socjal" niektórych rozleniwia. Zaczyna się kalkulacja, czy warto codziennie rano wstawać z łóżka i żyć w nieustającym biegu, próbując obowiązki zawodowe pogodzić z tymi rodzinnymi. I nieraz wygoda bierze górę. A młodzież obserwuje takich "przedsiębiorczych" rodziców i nie wynosi z domu szacunku do ciężkiej pracy. Coraz częściej dochodzę do takich wniosków i nie jest to dobry prognostyk na przyszłość, nie tylko w branży gastronomicznej – zaznacza restaurator.

Smutni i głodni

Pozostaje pytanie, gdzie w tym wszystkim są klienci? Choć przyjaznych twarzy nie brakuje, do stołu coraz częściej siadają ci smutni, nieobecni i sfrustrowani. - Restauracja przestaje być miejscem radosnych spotkań, konwersacji. Zamiast patrzeć sobie w oczy, trzymać za ręce, ludzie wpatrują się w komórkę i mimochodem połykają kolejne kęsy. Negatywne emocje to ewidentny skutek trudnych czasów, w których żyjemy – zauważa nasz rozmówca.

- Jednocześnie nasi goście coraz więcej podróżują, mają większą wiedzę i wymagania, nieraz niemożliwe do zrealizowania. Oczekują świeżych produktów, najwyższej jakości, ale też najniższych cen i tempa typowego dla fast-foodów – a tak się nie da. Niezadowolenie wyrażają często w sieci, zalewa nas hejt i krytyka, tylko dlaczego nikt z nami nie rozmawia? Wystarczy zwrócić uwagę kelnerowi, można poprosić o zmianę dania. Dobra restauracja stanie na wysokości zadania i zrobi wszystko, by klient wyszedł zadowolony! - przekonuje restaurator. - Czasem wystarczy pozytywne nastawienie i odrobina szacunku do personelu, który naprawdę ciężko pracuje. I może odrobina uśmiechu?

[ZT]32515[/ZT]

 

(Agnieszka Gabała)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (6)

MikMik

2 3

Dokładnie tak się dzieje, czy tymczasowo... Zobaczymy.
Dobry artykuł.

03:22, 03.09.2021
Wyświetl odpowiedzi:0
Odpowiedz

PolakPolak

10 0

Nie szanuje pracownika . Oszukuje - szczególnie w gastronomi. Część wypłaty na lewo ( do ręki ) - oraz zatrudnienie na samozatrudnieniu , 6/8 czas pracy by nie opłacać pracownikowi ubezpieczenia czy na emeryturę. Takie przewałki to tylko w gastronomi są widoczne. Jak pracodawca dba o pracownika - tak ma. Rynek klienta nie obowiązuje. Dania nie takie jak w karcie. I to nie tylko u nas - tak dzieje się na całym świecie.

07:51, 03.09.2021
Wyświetl odpowiedzi:0
Odpowiedz

WJWJ

11 0

Pracowałem w gastro i wiem jak jest. Pracujesz ponad siły za byle jaką wypłatę. Jesteś opiep**any za wszystko przez właściciela. Podajesz ludziom gó*no wmawiając, że to najwyższa jakość. To bagno z którego trzeba uciekać jak najszybciej.

08:18, 03.09.2021
Wyświetl odpowiedzi:0
Odpowiedz

WypocinyWypociny

6 2

Właściciela że ludzie nie potrafią pracować . Kg - kotleta w hurcie po 7 Zeta a właściciel z tego kg ma 10 kotletów po 16 Zeta . I tak na każdej rzeczy zarabia .kg - kartofle 0'99 groszy na 5 obiadów po 5'50.! Pierogi sałatki i inne dodatki - tak samo.

15:00, 03.09.2021
Wyświetl odpowiedzi:0
Odpowiedz

Smieciowki zlikwidowSmieciowki zlikwidow

4 1

Polacy jak świnie wszczedzie żrą Gotować im wo gule się nie che to Nie ma co się dziwić ze właściciel dorabia się szybko à Na Niewolniki się dorabia tylko stałe umowy Smieciowki do likwidacji

15:56, 03.09.2021
Wyświetl odpowiedzi:0
Odpowiedz

RealiaRealia

4 0

Jedna z knajp blisko Rynku: coraz mniejsze porcje, coraz gorsza jakość jedzenia i coraz wyższe ceny.
Gnój i syf na talerzu.

17:50, 03.09.2021
Wyświetl odpowiedzi:0
Odpowiedz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu gwarek.com.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

0%