Zostało mało czasu!
0
0
dni
0
0
godzin
0
0
minut
0
0
sekund
Daj bliskim chwilę,
którą zapamiętają
Kup prezent
Zamknij

Porwali pociąg i uciekli do RFN

14:57, 20.02.2020 Aktualizacja: 14:28, 06.10.2025
Skomentuj

Kto był kiedyś w hostincu i słuchał nad kuflem piwa niesamowitych opowieści naszych południowych sąsiadów, szybko rozsmakuje się w książce Jacka Lubosa. Jednak między jego \"Czeskimi historiami\" a opowieściami z szynku jest zasadnicza różnica. Autor ich nie wymyślił, ale wyszukał w odmętach dziejów Czech i Moraw.

Choć może się to wydać nieprawdopodobne, Czesi wyburzyli w latach 60. i 70. historyczne centrum miasteczka Most. W ich kraju było drugim po Pradze, gdy chodzi o zachowanie średniowiecznej architektury. Wyburzyli, bo pod miastem były złoża węgla brunatnego, które zaczęli eksploatować. ? Kościół przenieśli na odległość 2 kilometrów, co zostało odnotowane w Księdze rekordów Guinnessa ? mówi Jacek Lubos, mieszkaniec Radzionkowa, urzędnik magistratu w Kaletach.

Podwójna tajemnica Jeziora Czarnego

Inna historia opowiada o tajemnicy Jeziora Czarnego na Szumawie. Związane są z nim liczne legendy, a to o spoczywających na dnie żołnierzach napoleońskich czy tajemniczej księżniczce. Z tego powodu jeziorem zainteresowali się dziennikarze programu "Ciekawska kamera" emitowanego w czeskiej telewizji. W 1964 r. postanowili sprawdzić, co kryje się pod taflą wody. ? Do ekipy dołączył nurek, który zaoferował swoją pomoc. Co ciekawe, z dna wyciągnięto dobrze zabezpieczone przed wodą skrzynie. Jednak nie zajrzano do środka, tłumacząc, że nie wiadomo, czy nie ma w nich np. materiałów wybuchowych ? opowiada Jacek Lubos.

Skrzynie przewieziono do Pragi i tam przed kamerami dokonano ich otwarcia. W środku były... dokumenty z nazwiskami czeskich kolaborantów i nazistów. ? Część z nich zajmowała wysokie stanowiska w RFN i Austrii. Wraz z otwarciem skrzyń skończyła się niejedna kariera ? mówi autor "Czeskich historii".

Druga część tej historii została dopisana kilka lat później w Stanach Zjednoczonych, do których uciekł pracownik czeskich służb specjalnych. Opowiedział, jak to zainspirował się historią jeziora Toplitz, którego wody mają skrywać tajemnice III Rzeszy. On był owym nurkiem, który dołączył do ekipy dziennikarskiej. ? Kiedy tajemnicze odkrycie przewożono znad Jeziora Czarnego do Pragi - Lawrence Martin Bittman przywiózł z Moskwy dokumenty, które później znaleziono w skrzyniach. Gdyby wyszły one na światło dzienne rok później, figurujące w nich osoby objęłaby amnestia ? mówi Jacek Lubos.

Jak uciekano z Czechosłowacji?

Bittman nie jest jedynym, którego ucieczka z Czechosłowacji została wspomniana w "Czeskich historiach". Czy jest możliwe, żeby jednego dnia z Brna, Ostrawy i Bratysławy wyleciały samoloty do Pragi, które ostatecznie wylądowały... w Erding w Bawarii? ? Za sterami siedzieli dawni piloci RAF-u, którzy ustalili szczegóły i razem z rodzinami uciekli do RFN. Spisek był tak dobrze zorganizowany, że agent czechosłowackich służb specjalnych, który podróżował na pokładzie jednego z samolotów, po wylądowaniu był zaskoczony tym, co zobaczył za oknem ? opowiada Jacek Lubos.

W książce opisano też ucieczkę niemieckim kołowo-gąsienicowym pojazdem obserwacyjnym artylerii RR-7, znalezionym w lesie i wyremontowanym przez Vaclava Uhlika, mechanika samochodowego. Wcześniej państwo czeskie zabrało mu warsztat. Jednak najciekawsza jest historia porwania pociągu, którym do RFN uciekło, zresztą większość nieświadomie, 110 Czechów. Pospieszny z Pragi do Chebu dalej kursował jako zwykły do przygranicznego miasteczka Aś. Na ostatnim odcinku podróżowali nim głównie gimnazjaliści wracający ze szkoły do domu. ? Plan ucieczki przygotowali zawiadowca z Chebu Karel Truksa, maszynista Jaroslav Konvalinka i stomatolog Jaroslav Śwec. Zaplanowali ucieczkę pociągiem, bo nikt wcześniej na to nie wpadł i nikt przy zdrowych zmysłach by się na to nie zdecydował ? opowiada Jacek Lubos.

Kluczowe w ucieczce było ustawienie jednej zwrotnicy, dlatego jeden z uczestników pojechał tam wcześniej samochodem, udając pijanego, wtoczył się na tory, sprawdził i szybko wrócił. Pociąg przed stacją Aś przystanął na chwilę, a potem zaczął się rozpędzać, by zatrzymać się kilkaset metrów za granicą. ? Ze 110 pasażerów i obsługi nie skorzystało z prawa azylu 77. Byli to uczniowie klas maturalnych. Wracających demonstracyjnie witały czechosłowackie władze. Nie pomogło to dyrektorowi gimnazjum z Chebu, którego zwolniono za niepatriotyczne wychowanie młodzieży ? opowiada autor "Czeskich historii".

Vestonicka Wenus

Na okładce książki Jacka Lubosa jest zdjęcie figurki Wenus z Dolnich Vestonic. ? Ma 11,1 cm wysokości, a jej wartość oszacowano na 40 mln dolarów. To najstarsza figurka ceramiczna na świecie ? opowiada autor.

W rejon Pavlova i Dolnich Vestonic Jacek Lubos trafił po obejrzeniu czeskiego serialu "Winiarze". ? Zachwycił mnie tamtejszy krajobraz ? mówi. Pejzaż zrobił wrażenie także 32 tysiące lat temu na łowcy mamutów, który na tle tego zwierzęcia utrwalił widok z Wzgórz Pawłowskich. Niektórzy archeolodzy twierdzą, że jest to najstarsza mapa na świecie.

Książka Jacka Lubosa "Czeskie historie" ukazała się w grudniu 2019 r. nakładem krakowskiego Wydawnictwa IX.

Jarosław Myśliwski

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu gwarek.com.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

0%