Prokuratura, kuratorium, radni - wszyscy zajmują się rzekomym uderzeniem uczennicy książką w głowę przez dyrektor Szkoły Podstawowej nr 4 w Radzionkowie.
Przypomnijmy, że pod pismem z oskarżeniami dyrektor o przemoc wobec uczniów podpisało się 25 osób. Sama dyrektor zdecydowanie odpiera zarzuty, mówi, że jest niewinna, uczennicy nie uderzyła, że to wszystko pomówienia i oszczerstwa. Zapewnia, że w ogóle nigdy nie uderzyła żadnego ucznia, za to sama od dłuższego czasu jest szkalowana.
Sprawą od kilku miesięcy zajmuje się komisja skarg, wniosków i petycji radzionkowskiej rady miasta. Radni spotkali się już m.in. ze skarżącymi rodzicami, w planach jest rozmowa z dyrektor szkoły. Czekają też na ustalenia kuratorium oświaty. Jednak tam wciąż trwa postępowanie wyjaśniające w trybie przepisów o odpowiedzialności dyscyplinarnej nauczycieli.
Sprawa trafiła też do tarnogórskiej Prokuratury Rejonowej, dochodzenie dotyczy naruszenia nietykalności cielesnej. Jest w toku, na razie nie postawiono żadnych zarzutów.
Okazuje się jednak, że to nie jedyna sprawa w prokuraturze dotycząca tego, co miało się dziać się w radzionkowskiej szkole. Organy ścigania zawiadomiono m.in. o tym, że jeden z uczniów wyszedł ze szkoły bez opieki, a dyrektor miała w tym przypadku poświadczyć nieprawdę, czyli że chłopak jednak na lekcji był. Tutaj prokurator umorzył sprawę ze względu na brak znamion przestępstwa, jednak możliwe że będzie zażalenie na tę decyzję. Różne zarzuty pojawiły się w kolejnym, niepodpisanym piśmie do prokuratury, tu też ich nie potwierdzono.
Sama dyrektor SP 4 również składała zawiadomienia do prokuratury. Twierdziła, że jest nękana pismami, mailami, kontrolami. Odmówiono wszczęcia śledztwa, ze względu na brak znamion czynu zabronionego. Były też zgłoszenia o zniesławieniach – jedno postępowanie umorzono, bo nie wykryto sprawcy, w drugim przypadku prokuratura zdecydowała, że sprawa powinna być rozpatrywana w trybie prywatno-skargowym.
6 1
Nie mnie tu oceniać kto teraz jest naprawdę winny w tym przypadku szkolnym. Wychowałam się w czasach kiedy nawet jeśli nauczyciel walnął ciebie ręką po głowie ( wersja lekka ) to gdybyś poskarżył się w domu to jeszcze by się od rodziców oberwało : raz że skarżę na kogoś a dwa że nauczyciel zawsze by miał rację i powód. Czy uważam siebie za osobę pokrzywdzoną ? Nie. Tamte czasy uczyły nas przede wszystkim szacunku dla starszych. Może i poprzez strach. Ale ustępowało się miejsca starszym, schylało się gdy starszej osobie coś upadło, zwracało się do starszych z szacunkiem. I tak podchodzę dziś do swoich starszych już rodziców, sąsiadów, wujostwa. Z szacunkiem i pomocną dłonią. Boję się myśleć kto będzie się nami opiekował gdy dzisiejsza młodzież BA! dzieci mówią do swoich dziadków czy nauczycieli : zamknij się dziadzie.
7 1
Cudowny komentarz do tej sprawy.Nic dodać nic ująć!!! Mam 55 lat i z wielkim szacunkiem wspominam moje szkolne czasy gdy poszanowanie do starszych i nauczycieli to była poprostu kinder sztuba wynoszona z domu.Pozdrawiam wszystkich młodych wyzwolonych rodziców I proszę ich o zastanowienie co wyrosnie z ich dzieci.😊
6 1
Mowiło sie do nauczycieli pani profesor dzisiaj przychodzi mama powołuje sie na wartosci wiadomo jakie i ryja drze
4 1
Dużo roszczeń, za mało obowiązków. Dziś uczniowie i rodzice, wymagają tylko swoich praw, i to nie tylko w szkole. Ale niestety zapominają że oprócz praw, mają też obowiązki.
3 1
Mnostwo osob i imstytucji zaangazowanych w błachej sprawie traci czas
0 0
W tym roku z okazji DEN Burmistrz Radzionkowa, nagrodził nauczycielkę sp4, która pisała skargi i donosy na LD - dyrektor szkoły i od samego początku walczyła o unieważnienie konkursu, który ta pani wygrała z córką byłej dyrektor szkoły, uważając, że to ta druga powinna wygrać konkurs i pełnić funkcję dyrektora. Współpracowała w tym zakresie nie tylko ze środowiskiem byłej dyrektor szkoły, ale również z pania radną, której syn uczęszczał do tej szkoły. To właśnie rodzice z jej klasy złożyli wniosek o odwołanie LD ze stanowiska, który (po rozpoznaniu sytuacji) radni uznali za bezpodstawny. Dziwi mnie fakt, że nauczycielka z sp4 w Radzionkowie otrzymała tak ważną i prestiżową nagrodę jaką jest Nagroda Burmistrza Miasta. Ta pani może i ma osiągnięcia w pracy dydaktycznej, ale na pewno nie może stanowić autorytetu dla swoich wychowanków. Jej postawa moralna i etyczna budzi wiele do życzenia i w żadnym wypadku nie stanowi wzoru dla uczniów. Ta pani wystąpiła przed kamerami TVP3 Katowice wraz z byłą wicedyrektor szkoły wypowiadając się niepochlebnie o swoim przełożonym, dyskredytując go nie tylko w oczach środowiska lokalnego ale i opinii publicznej. Przez wiele lat nękała dyrektor szkoły tylko dlatego, że ta wygrała konkurs a nie jej koleżanka – córka byłej dyrektor szkoły, którą matka zatrudniała w szkole, tak jak i innych członków swojej rodziny. Czyżby funkcja dyrektora szkoły miała być dziedziczona i przechodzić z matki na córkę? Ta nauczycielka od samego początku zbierała “haki” na nową dyrektor. To haniebne, by taki nauczyciel był doceniony przez Burmistrza !
Jaki przykład daje ta pani swoim uczniom? Jakim jest dla nich autorytetem? Czego ich uczy? Donosicielstwa, kłamstwa i mataczenia. Pokazuje młodym ludziom, że za takie zachowanie oraz czyny nie tylko można nie ponieść odpowiedzialności karnej czy dyscyplinarnej, ale jeszcze zostać nagrodzonym przez Burmistrza. SKANDAL !!! Nauczyciel dla uczniów powinien być obiektem do naśladowania i wzorem moralności, stanowić wzór osobowości o postawie otwartej na drugiego człowieka. Czy takie społeczeństwo chcemy wychować?! Społeczeństwo donosicieli nastawionych na niszczenie drugiego człowieka ?!
W pracy nauczyciela nie wystarczy docenić tylko osiągnięcia dydaktyczne, postawa moralna jest równie ważna, a kto wie czy nie ważniejsza dla wychowania przyszłych pokoleń !!!!!!!
0 0
W powyższym artykule Pani Redaktor pisze: "Okazuje się jednak, że to nie jedyna sprawa w prokuraturze dotycząca tego, co miało się dziać się w radzionkowskiej szkole. Organy ścigania zawiadomiono m.in. o tym, że jeden z uczniów wyszedł ze szkoły bez opieki, a dyrektor miała w tym przypadku poświadczyć nieprawdę, czyli że chłopak jednak na lekcji był. Tutaj prokurator umorzył sprawę ze względu na brak znamion przestępstwa, jednak możliwe że będzie zażalenie na tę decyzję. Różne zarzuty pojawiły się w kolejnym, niepodpisanym piśmie do prokuratury, tu też ich nie potwierdzono." Zażalenia nie złożono, a kłamcy nie potrafili podpisać się pod kolejnym pismem do Prokuratury. Ze wszystkich zarzutów zostałam oczyszczona i uniewinniona przez Komisję Dyscyplinarną w Katowicach ! Matka byłego ucznia szkoły - radna Radzionkowa, oskarzyła mnie o nieprawidłową organizację kształcenia specjalnego dla jej syna, o to, że miałam źle zarządzać szkołą, niezapewniać bezpieczeństwa uczniom, a zwłaszcza jej synowi. Tych oskarżeń było wiele. Pani radna złozyła na mnie zawiadomienie do Rzecznika Dyscyplinarnego dla Nauczycieli przy Wojewodzie Śląskim w Katowicach, wnioskowała o odwołanie mnie z funkcji dyrektora szkoły wspierając tym rodziców oraz o połączenie jej skargi ze skargą rodziców. W tej sprawie prowadzono postępowanie wyjaśniające na wielu szczeblach. Kłamano, przeciwko mojej osobie zeznawała m.in. wychowawczyni klasy uczennicy, ktora oskarżyła mnie o naruszenie nietykalności cielesnej. Pani wychowawczyni wypowiadała się o mnie niepochlebnie w mediach i przed kamerami TVP3 Katowice, a wszystko w imię tego, by odwołać mnie ze stanowiska dyrektora szkoły, bo stanowisko to miało być dziedziczone i przejść z matki na córkę. DO WIADOMOŚCI PUBLICZNEJ: ZE WSZYSTKICH ZARZUTÓW PANI RADNEJ I JEJ KOLESIOSTWA ZOSTAŁAM UNIEWINNIONA !
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu gwarek.com.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz