Co się stało z rodziną łabędzi? Z dziesięciu ptaków zostały cztery - samiec i trzy młode. Pozostałe zniknęły

Dwa dorosłe ptaki i 8 młodych - tak liczne było stado łabędzi, które pływało w stawie w okolicy ul. Piaskowej w Zbrosławicach. Zostały tylko cztery żywe ptaki.

– Łabędzie przylatują tu od lat. Rok temu poziom wody w stawie był tak niski, że ich nie było, ale w tym się pojawiły. Para doczekała się 8 piskląt. Na początku sierpnia młodych było 7, jeden zginął – mówi czytelniczka.

Kobieta od dawna odwiedza to miejsce i śledzi losy łabędziej rodziny.

Staw znajduje się na terenie prywatnym. Jest tam brama wjazdowa, którą jednak łatwo ominąć.  

– Mam pozwolenie od nowych właścicieli, żeby tam wchodzić. Często jeżdżą tam quady i motory. Łabędzie wychodziły na plażę i półwysep. Ostatnio miejsce upodobała sobie też okoliczna młodzież, przybywało tam śmieci. Dowiedziałam się, że pod koniec sierpnia była tam huczna impreza – mówi kobieta.

Pod koniec miesiąca wyjechała na urlop. Kiedy z niego wróciła i pojechała nad staw, pływał w nim tylko samiec z jednym młodym. Potem pojawiły się jeszcze dwa osobniki. Wyglądały na wystraszone. W wodzie był nieżywy łabędź. Po reszcie – samicy i pozostałych ptakach nie było śladu. Były zbyt młode, żeby odlecieć, miały 3 miesiące. 

- Przeszukaliśmy z mężem zarośla w stronę Dramy, nasłuchiwaliśmy, ale nie natknęliśmy się na kolejne łabędzie. Nie ma też śladu po samicy, a bez względu na to, co się działo, niemożliwe, żeby zostawiła dzieci - relacjonuje kobieta.

Martwego ptaka obejrzeli weterynarze z lecznicy w Zbrosławicach. Okazało się, że zaplątał się w pozostawioną żyłkę wędkarską. Prawdopodobnie konał przez kilka dni. 

[FOTORELACJA]26548[/FOTORELACJA]

[ZT]32516[/ZT]