Komenda policji musi zapłacić zadośćuczynienia za śmierć kibica w czasie zamieszek po przerwanym meczu Concordii Knurów z Ruchem Radzionków w 2015 roku. 27-latek został postrzelony, wykrwawił się.
Jak informuje "Gazeta Wyborcza" Sąd Okręgowy w Gliwicach uznał, że policjanci, którzy postrzelili kibica, popełnili błąd. Komenda wypłaci nieletniemu synowi mężczyzny 60 tys. zł. Wyrok nie jest prawomocny.
Do zdarzenia doszło 2 maja 2015 roku w Knurowie. Z miejscową Concordią grał wtedy Ruch Radzionków.
W czasie meczu miejscowi kibice zaczęli rzucać na boisko kamienie, petardy i serpentyny, odpalali race. Spotkanie najpierw zostało przerwane, a potem sędzia zdecydował o jego zakończeniu. Agresywni kibice wtargnęli na murawę i ruszyli w stronę trybuny gości.
Interweniowali policjanci, którzy użyli gumowych pocisków. Jeden z nich trafił 27-latka, a w efekcie postrzału mężczyzna się wykrwawił. Osierocił 6-letniego syna.
W Knurowie wybuchły wtedy trzydniowe zamieszki. Zniszczono komisariat, poszkodowani zostali policjanci, uszkodzono radiowozy. Zatrzymano kilkadziesiąt osób pod zarzutem czynnej napaści na funkcjonariuszy, znieważania ich oraz zniszczenia mienia.
Jak informowała Wirtualna Polska, w 2016 roku gliwicka prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie śmierci 27-letniego kibica. Uznała, że jego śmierć była nieszczęśliwym wypadkiem, a policja działała w granicach prawa. Decyzję podtrzymał sąd, odrzucając zażalenie rodziny kibica.
Bliscy zdecydowali się na proces cywilny.