Muchy nie dawały mieszkańcom normalnie żyć. Nie mogli np. otwierać okien. fot. Archiwum mieszkańców
Niedawno pisaliśmy o pladze much, które zatruwały życie mieszkańcom ul. Jarzębinowej i okolic w Nakle Śląskim. W tym roku owadów było szczególnie dużo. Urząd gminy zlecił entomologom zbadanie tematu i ustalenie, gdzie muchy się tak masowo rozmnażają.
Problem ciągnie się już od kilku lat, od wiosny do sierpnia. Jednak w tym roku much było już tak dużo, że cierpliwość mieszkańców się skończyła i nagłośnili sprawę. Zresztą na muchy zaczęli skarżyć się także mieszkańcy innych sołectw gminy Świerklaniec.
Pisaliśmy: Nakło Śląskie. Czarno od much, mieszkańcy w weekendy uciekają z domów
Urząd gminy zlecił zbadanie sprawy entomologom – dr. Wojciechowi Szczepańskiemu i dr. Waldemarowi Żyle.
Wizję w terenie zrobili 2 sierpnia, kiedy much było już mniej niż w szczycie inwazji.
Sprawdzali prywatne posesje na osiedlu domów jednorodzinnych i dwa zakłady. Do badań trafił nawet lep na muchy z gabinetu właściciela tego, który zajmuje się dystrybucją piskląt. Analizowano też zdjęcia i filmy przekazane przez mieszkańców.
Okazało się, że życie mieszkańcom zatruwały muchy domowe. Te owady w sprzyjających warunkach rozmnażają się w zastraszającym tempie. Jedna samica składa 120 jaj, z których w ciągu 6-8 godzin wylęgają się larwy. Z 1 kg pożywki, czyli substancji korzystnej dla rozwoju owadów, może być 5-10 tys. much.
Ta sprzyjająca pożywka to rozkładająca się lub fermentująca materia, ale też nawozy z resztkami padłych zwierząt, w tym kurcząt.
Entomolodzy stwierdzili, że muchy nie rozmnażały się na posesjach mieszkańców. Wskazali, że do masowego rozwoju mogło dojść w składowisku biomasy oraz w kontenerach firmy zajmującej się pisklętami.
Kolejnym źródłem plagi much mógł być nawóz stosowany przez miejscowego rolnika. Brał od sąsiadującego z nim przedsiębiorcy słomę z odchodami piskląt. Niestety, była w niej i padlina, która jako nawóz nie może być stosowana.
Entomolodzy zalecili m.in., by padlina przed utylizacją byłą składowana w chłodniach, a obornik leżał na polu nie dłużej niż tydzień, mimo że przepisy pozwalają na dłuższy czas jego składowania.
[FOTORELACJA]27789[/FOTORELACJA]
Czytaj też:
Plaga much w Nakle Śląskim. Mamy odpowiedź inspektora ochrony środowiska
Katowice Airport. Pijaną 34-latkę ojciec zabrał do domu. A miała być Ibiza...
[ZT]43216[/ZT]