PKP PLK zamknęły przejazd kolejowy na drodze krajowej 11 pomiędzy centrum Lublińca a Kokotkiem. Już pierwszego dnia skutki tych zmian odczuli mieszkańcy gminy Krupski Młyn, bo kierowcy wybierają objazd przez tą miejscowość.
PKP PLK zaproponowały objazdy przez DK 11, DK 46 i autostradę A1, ale wiążą się one z nadłożeniem kilkudziesięciu kilometrów drogi. Kierowcy wybierają więc skrót przez gminę Krupski Młyn, drogami powiatowymi, które delikatnie mówiąc nie są w najlepszym stanie. Remont przejazdu ma potrwać do końca lipca.
W sprawie objazdu interweniował wójt Mariusz Gołębiowski, sołtysi Krupskiego Młyna i Potępy - Waldemar Nowak i Andrzej Janus oraz radni powiatowi: Marcel Galios i Janusz Parkitny. Ich wnioski i obserwacje są takie same: zaproponowany objazd jest nieskuteczny, a zdecydowana większość samochodów: osobowych i ciężarowych jedzie przez gminę Krupski Młyn. Wzmożony ruch jest poważnym zagrożeniem dla bezpieczeństwa i na pewno będzie fatalny w skutkach dla stanu dróg.
– Obawiamy się, że inwestycja się skończy, a my zostaniemy z rozjechanymi drogami. Nie po to walczyliśmy o remont ul. Tarnogórskiej, którą ostatnio jakoś udało się załatać, żeby po tym miesiącu wróciła do poprzedniego stanu – mówi sołtys Krupskiego Młyna Waldemar Nowak.
W pismach, skierowanych do członka zarządu powiatu Dariusza Wysypoła wójt, sołtysi i radni proszą o zwiększone kontrole policji na ul. Tarnogórskiej i Lublinieckiej - na drodze i w radiowozach, jak również kontrole prędkości. Chcą też zmiany oznakowania. W przypadku ul. Lublinieckiej ograniczenia prędkości do 40 km/h i zakazu wyprzedzania, a w przypadku ul. Tarnogórskiej, za przejazdem kolejowym, tylko zakazu wyprzedzania.
– Ograniczenie prędkości już tam obowiązuje, ale teraz zrobiło się niebezpiecznie na tym odcinku. Pasy są dopiero przy rondzie i szkole, a mieszkańcy często przechodzą przez ulicę w niedozwolonych miejscach, jest dużo rowerzystów, w dodatku trwają wakacje. Łatwo o nieszczęście, kiedy samochody wyprzedzają tiry - wylicza sołtys Krupskiego Młyna.
– Wzrost natężenia ruchu jest odczuwalny i to bardzo. Od rana nie robimy nic innego, tylko interweniujemy w tej sprawie, gdzie tylko się da. Mamy już pierwsze efekty - mówił w środę Mariusz Gołębiowski.
Członek zarządu powiatu Dariusz Wysypoł zwrócił się do powiatowego komendanta policji o zwiększenie kontroli prędkości oraz o wprowadzenie proponowanych zmian w organizacji ruch. Warto dodać, że w imieniu starostwa Dariusz Wysypoł negatywnie zaopiniował objazd na czas remontu, przewidując, że będzie fatalny w skutkach dla dróg powiatowych w gminie.
Z kolei Waldemar Nowak mówi, że na wprowadzenie zmian dają czas do 8 lipca.
– Jeśli pisma i interwencje nie przyniosą efektu, planujemy protest. Przy takim ruchu wystarczy zablokować jedno przejście i będzie drogowy paraliż. Liczymy jednak na współpracę - dodaje.
Czytaj także:
Pielgrzymka ślubowana z Tarnowskich Gór. Wyruszy...
S1. Łatwiej będzie dojechać do lotniska w Pyrzowicach
[ZT]52460[/ZT]