Sięgające po horyzont pole wysokiej na ponad 2 metry kukurydzy, a w środku 6-latek, który zgubił drogę. W piątek wieczorem postawiono na nogi służby w Tarnowskich Górach, na miejsce ściągnięto sprzęt do poszukiwania, łącznie z dronem wyposażonym w kamerę termowizyjną.
W piątkowe popołudnie rodzina z Tarnowskich Gór wybrała się na wycieczkę rowerową. Przejeżdżała ścieżką pomiędzy Nakłem Śląskim a Bobrownikami Śląskimi. Pomiędzy tymi miejscowościami i od ścieżki aż po Obwodnicę w Tarnowskich Górach rozciąga się pole kukurydzy. Dzieci chciały zerwać sobie po kolbie, zsiadły z rowerów i zrobiły kilka kroków przed siebie, wchodząc na pole. Trochę starsza siostra chłopca zerwała kukurydzę, zrobiła zwrot w tył i po chwili była z powrotem na ścieżce. 6-latek pewnie też zrobił zwrot, ale niezupełnie w tył. Nic nie dało nawoływanie i kiedy tata chłopca wszedł za nim pomiędzy kukurydze, po malcu już nie było śladu.
Było po godz. 18. Zaczęły się poszukiwania, najpierw z pomocą krewnych i znajomych, następnie policji.
– Patrol przyjechał bardzo szybko – mówi tarnogórzanin, który brał udział w poszukiwaniach. Opowiada, że kukurydza jakby tłumiła dźwięki. – Nawoływania słychać na kilkanaście, góra 20 metrów. Jeżeli idąca przed tobą osoba oddali się na 3-4 metry, zamyka się za nią zielona ściana roślin - dodaje. Dlatego osoby poszukujące dziecka, żeby się nie zgubić, pomagały sobie smartfonami i nawigacją.
Tymczasem robiło się coraz później, zaczął padać deszcz. Obawiano się, że dziecka nie uda się odnaleźć przed zmrokiem.
Na miejsce zjeżdżały kolejne służby.
– Wszedłem na nasyp kolejowy, ograniczający pole od strony Nakła i zacząłem nawoływać. Stamtąd dźwięk roznosi się o wiele dalej niż w samej kukurydzy. Myślę, że wtedy chłopiec mnie usłyszał i wyszedł wprost na mnie. Był przemoczony – opowiada tarnogórzanin.
6-latek błąkał się po polu kukurydzy przez ponad godzinę.
– Dziecko było wyziębione, zostało przekazane zespołowi ratownictwa medycznego – mówi asp. Joanna Cichoń z KP PSP w Tarnowskich Górach. Medycy zbadali chłopca i orzekli, że nie ma potrzeby hospitalizacji.
– W sumie w akcji wzięło udział 8 zastępów straży pożarnej, dysponujących dwoma dronami i trzema quadami oraz 10 patroli policji i zespół ratownictwa medycznego – dodaje asp. Joanna Cichoń.
W akcji brali udział strażacy z jednostek w Tarnowskich Górach, Radzionkowie, Wieszowie, Żyglinku, Reptach Śląskich i Nakle Śląskim.
[ZT]32443[/ZT]
10 8
Teraz rodzic niech płaci za akcję. Teren prywatny , kradzież?
3 2
A to jest kukurydza pastewna. Więc powodzenia w gotowaniu a potem jedzeniu. Mniam mniam - moja trzoda uwielbia.
6 3
Fajny wstyd..... I czego on dzieci uczy na haby to się w latach 90 chodziło jak kukurydzy w sklepach niebylo. Swoją drogą dzieciak też chyba jakiś mega zakręcony że wołających niesłyszał
9 3
To są właśnie Polacy......zerwiemy sobie po kolbie kukurydzy, zerwimy sobie dwa buraczki, wyrwiemu jeden krzak kartofli.....poprostu kradzież.
8 2
Pole prywatne a skoro tam tyle osób łaziło, to właściciel powinien też o odszkodowanie się zgłosić. Nawet jeśli straty byłyby minimalne, ludzi trzeba nawet w dorosłości uczyć rozumu.
0 6
Sprawiedliwość zatriumfuje: „Wszyscy bowiem musimy stanąć przed trybunałem Chrystusa, aby każdy otrzymał zapłatę za uczynki dokonane w ciele, złe lub dobre.” 2 Kor 5,10
6 4
zaplacisz za wszystkich ciemnoto nawiedzona twoje banialuki wypowiadaj w kosciele a nie tu !
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu gwarek.com.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz