Mała wieża stojąca kiedyś na Wzgórzu Redena. Oryginalne zdjęcie pochodzi z rodzinnych zbiorów pani Barbary Widery
Wieża prochowa to nazwa budowli w systemie murów obronnych, ale czasem też wolno stojącej. W jej pobliżu lub wnętrzu przechowywano kiedyś proch strzelniczy. Przybierała różne formy architektoniczne, czasem bardzo ozdobne, a budowana była na planie prostokąta, kwadratu, koła lub sześcianu.
Z chwilą zastosowania prochu do drążenia sztolni i chodników w kopalniach, przy dużych jednostkach działających w jednym systemie organizacyjnym powstawały specjalne budowle dla jego przechowywania. Z oczywistych względów nie były to obiekty duże, ale wzorowano je na znanych kształtach i nadawano im tradycyjną nazwę. Tak było też w Tarnowskich Górach w czasie działania państwowej Kopalni Fryderyk, czyli od końca XVIII w. do początków XX w.
Gdzie były?
Na mapie Tarnowskich Gór z 1810 r. oznaczono dwie prochowe wieże (Pulverthurm — niem.) Jedna z nich (nr 1) stała w pobliżu Szybu Redena, gdzie duże pole górnicze z wieloma szybami odwadniały dwie maszyny parowe. To dziś rejon skrzyżowania ulic Skośnej i Szybów. Wieża była oddalona od nich o około 100 m na wschód.
Istnienie drugiej takiej wieży (nr 2) zaznaczono na tej samej mapie w Bobrownikach na obszarze zamkniętym dziś ulicami: Parkową oraz — nomen omen — Prochową i Strzelniczą.
Nieco dziwne, że nie było wtedy takiej w obrębie Wzgórza Redena (Redensberg — niem.) przy ul. Opolskiej, gdzie od tamtejszych szybów — uzbrojonych również w dwie maszyny parowe — prowadzono eksploatację złóż rudy ołowiu w kierunku północnym pod Sowice. Znajdziemy ją jednak na mapie z 1880 r. przy ul. Towarowej w północnym narożniku dzisiejszego Parku Redena (nr 3).
Na mapie z 1880 r. — w tym samym miejscu co w 1810 r. zaznaczono też jako "starą" wieżę prochową w Bobrownikach (nr 2 — AltPulver H. — niem.), ale następna znajduje się przy płuczce Kopalni Fryderyk obok znanej hałdy przy ul. Długiej. Tę opisano jednak jako Pulverhaus, czyli już nie wieżę, a raczej w znaczeniu dom-budynek. Być może wynikało to z innego kształtu i planu, na jakim ten obiekt zbudowano. Składowane tam materiały pirotechniczne służyły przypuszczalnie nie tylko w podziemiach kopalni, ale i do eksploatacji dolomitu w pobliskim kamieniołomie. Zapewne był to już wynaleziony w 1867 r. dynamit.
Nie wiadomo dokładnie, jak wyglądały poszczególne wieże. Pewną wskazówką jest rysunek takiego obiektu sporządzony najprawdopodobniej w tamtych czasach w Urzędzie Górniczym. To niski, murowany budynek w kształcie rotundy o średnicy ok. 3 metrów, nakryty stożkowym dachem. W jego wnętrzu znajduje się inna budowla z drewnianych belek zbudowana na planie sześciokątna.
Ogrodnik na wieży
Innym przykładem jest mała wieża stojąca kiedyś właśnie na ww. Wzgórzu Redena. Oryginalne zdjęcie pochodzi z rodzinnych zbiorów pani Barbary Widery. Jej prapradziadek Sylwester Jeziołkowski wpisał się w historię tego miasta jako założyciel drugiej tu apteki, nazwanej "Pod Eskulapem". Mężczyzna stojący obok wieży to jednak tylko ogrodnik. Bo kiedy Jeziołkowscy stali się właścicielami tego miejsca, przekształcali je stopniowo z terenu przemysłowego w mieszkalny i rekreacyjny, zwany jeszcze potem "Sielanką Redena". Z wielu względów całe to miejsce warte jest odrębnego artykułu.
Znacznie wyższa, bo piętrowa, jest widoczna na zdjęciach rotunda, której nie można znaleźć na żadnej mapie i w żadnym pisanym dokumencie. Najprawdopodobniej stała w osi ul. Staropolskiej, kończącej się kiedyś zakrętem w ul. Szymały. Nieco wątpliwe, by była to faktycznie wieża prochowa, ponieważ bliżej z niej do miejskiej zabudowy niż do najbliższego szybu "Bergtrost" przy hałdzie na ul. Sawina, ale nie wszystko jeszcze w tym mieście odkryto.
Uderzające jest podobieństwo wież ze zdjęć do nadszybi świetlików Głębokiej Sztolni Fryderyk stojących w Parku Repeckim nad szybami "Ewa" i "Sylwester" lub w częściowej ruinie nad szybem "Adam" oraz "IV-Maszynowym" przy ul. Witosa. Ale tak było i w innych górniczych miejscowościach Europy.
Nie ma wątpliwości, że tutejsze wieże prochowe nie stanowiły obiektów architektonicznych wielkiej urody. Miały charakter stricte przemysłowy i zniknęły wraz z upadkiem górnictwa. Szkoda jednak, że nie trafiły do miejskiego krajobrazu jako wzór kształtu dla małej architektury, mający swe uzasadnienie w istniejących tu oryginałach. Dziesięć metrów kwadratowych wystarczy na salonik prasowy, niewielki punkt sprzedaży czy informacji turystycznej o mieście, w którym wieże prochowe, choć niewielkie, były naprawdę.

Tekst archiwalny Mieczysława Filaka, ukazał się w Gwarku 4 czerwca 2013 r.
8 3
Wieżyczkę w parku pamiętam jako dzieciak zawsze się tam bawiliśmy, potem przyszli gorole i zwalili ja
7 0
Użycie dynamitu w kamieniołomach po 1874r. jest możliwe, bo wtedy powstała fabryka Nobla w Kruppa Mulle (dzisiejszy Krupski Młyn).
14 0
Mieczysław Filak potrafi interesująco pisać o różnych drobiazgach z dziejów Tarnowskich Gór. Tak trzymać!
7 0
Zgadza się, mam nadzieję, że to będzie dłuższa seria artykułów.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu gwarek.com.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz