Dzień Wigilii jest dla nakielskich hrabiów Henckel von Donnersmarck datą bardzo szczególną, ale nie tylko ze względu na ich wielką gorliwość religijną. Tego bowiem dnia, Roku Pańskiego 1857, na zamku w Wolfsbergu zmarła hrabina Laura von Hardenberg, pierwsza żona Hugona I i matka rodu, z którego wywodzi się linia nakielska.
Nakielscy Hencklowie stanowią katolicki odłam Donnersmarcków, ale pod względem wyznaniowym w ciągu wieków w tej rodzinie dochodziło do niejednej konwersji. Mieszkający w Świerklańcu kuzyni byli protestantami, podobnie zresztą jak wspólni przodkowie aż do końca XVII wieku. Pod koniec tegoż stulecia bracia Leon Ferdynand (starszy) i Karol Maksymilian (młodszy) rozszczepili ród na linię katolicką (bytomsko-siemianowicką) i ewangelicką (tarnogórsko-świerklaniecką). Nie wynikało to bynajmniej z ich osobistych przekonań, ale ze splotu wiary i polityki.
Wywodzący się ze Spiszu pierwsi Hencklowie byli katolikami, wśród których nie brakowało osób duchownych, w tym i wykształconych na Akademii Krakowskiej. Pierwszy przedstawiciel rodu, który zawitał na Śląsk - w 1531 r. - to Jan II, kanonik kapituły wrocławskiej i proboszcz w Świdnicy. Nauki Lutra i okres reformacji sprawiły, że Donnersmarckowie stali się protestantami, co jednak nie przeszkodziło im – tu na arenę dziejów wkraczają Łazarz I i Łazarz II - robić karierę na dworze arcykatolickich Habsburgów. W 1651 r. ten drugi otrzymuje tytuł hrabiego.
Pod koniec wieku polityka wymusza na Leonie Ferdynandzie konwersję na katolicyzm – osiągając w 1697 r. godność wolnego pana stanowego Bytomia i możliwość zasiadania w sejmie śląskim, musi zmienić wyznanie. On też jako pierwszy wstąpił do zakonu kawalerów maltańskich, zapoczątkowując tym tradycję kontynuowaną przez "nakielskich" Donnersmarcków do dziś.
Kolejni katoliccy włodarze Bytomia i Siemianowic dobrze czuli się w skórze katolików. W XVIII w. w rodzinie Franciszka Ludwika i Leopoldyny – mieszkańców pałacu na tzw. Karłuszowcu w Tarnowskich Górach (obecnie siedziba Zespołu Szkół Artystyczno-Projektowych) – pojawia się kult św. Jana Nepomucena (patron jezuitów), postaci bardzo na Śląsku popularnej. Pozostała po tym pamiątka w postaci rzeźby św. Jana Nepomucena, stojącej wraz z figurą św. Floriana przy wjeździe na teren siedziby ZSA-P. I znów ciekawostka – wnuk Franciszka Ludwika, Łazarz Jan Nepomucen, stryj Hugona I, był protestantem. Mimo jednak że to pod jego opiekę, po śmierci swego ojca Karola w 1813 r., trafił dwuletni Hugo, fundator pałacu w Nakle Śląskim pozostał przy wierze katolickiej. Wyznanie to dominowało na Śląsku i sprzyjało lepszej integracji rodziny ze śląskim ludem, w przeciwieństwie do bardziej elitarnego, reprezentowanego przez arystokrację i warstwy urzędnicze protestantyzmu.
Zajęty tworzeniem przemysłowej fortuny rodu Hugo I zapewne nie miał wiele czasu na aktywność o charakterze religijnym, ale pozostawił po sobie na Śląsku wiele pamiątek świadczących o jego pobożności. Należy do nich kościół w Wirku, który ufundował, rzeźba Ukrzyżowania w nowym kościele św. Trójcy w Bytomiu, poza tym wspierał finansowo lub w inny sposób budowy bazyliki w Piekarach Śląskich, kościołów w Radzionkowie i Halembie.
Potomkowie Hugona z linii nakielskiej nie tylko kontynuowali tradycję finansowania obiektów sakralnych, ale także angażowali się w działalność o charakterze wyznaniowym, również w sferze politycznej. Co więcej – śladem Leona Ferdynanda wstępowali w szeregi rycerzy zakonu maltańskiego. Łazarz IV, któremu przyszło żyć w epoce Kulturkampfu, był jednym z założycieli broniącej katolicyzmu Niemieckiej Partii Centrum. Jego syn Edwin był w latach 1912 i 1921 wiceprezesem Zjazdu Katolików Niemieckich.
Do członków Zakonu Maltańskiego należeli lub należą obecnie: Łazarz IV, Edwin, Łazarz V, jego synowie Karol Józef i Winfried (jeszcze żyjący przedstawiciel nakielskich Henckel von Donnersmarcków), a także wnuk Łazarza V i brat obecnej głowy rodu - Andreasa hrabia Heinrich wraz z żoną Annemarie. Łazarz IV i Łazarz V byli baliwami, a Winfried przez kilka kadencji sprawował funkcję członka Rady Rządowej. Hrabiowskie żony – Maria i Wilhelmina - posiadały godność Honorowych Dam Zakonu.
O mniej oficjalnych przejawach głębokiej religijności mieszkańców pałacu w Nakle Śląskim można dowiedzieć się ze wspomnień jego mieszkańców. Łazarz IV, fundator kościoła w Nakle Śląskim, codziennie przyjmował komunię świętą, a o godzinie 22.00 udawał się do kaplicy na modły (zgodę na odprawianie tam pasterki wydał w 1933 r. sam papież Pius XI). Edwin w chwili śmierci trzykrotnie przyjmował święty sakrament, umierając z krzyżem w dłoniach. Rodzina Łazarza V codziennie uczestniczyła w nabożeństwie. Syn Łazarza V Heinrich od dziecka budował ołtarzyki i odprawiał msze – został później członkiem zakonu premonstratensów, a od 1967 r., jako ojciec Augustyn, członkiem tzw. zakonu bożogrobców. Powszechnie znany był wnuk Edwina Ulrich - zmarły w 2025 r. jako opat Gregor, przeor klasztoru w Heiligenkreuz. O ich przywiązaniu do katolicyzmu świadczy anegdota związana z siostrą Łazarza V Teresą, która kategorycznie odmówiła małżeństwa z protestantem.
Dziś na śląskiej ziemi nie ma już Henckel von Donnersmarcków, ale pozostało po nich wiele obiektów o charakterze sakralnym, które zbudowali lub których budowę wspierali, m.in. bazylika w Panewnikach, zakład dla alkoholików wraz z kaplicą św. Jana Chrzciciela na Galembergu czy nowy kościół w Starych Tarnowicach.

[ZT]67270[/ZT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu gwarek.com.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz