Zostało mało czasu!
0
0
dni
0
0
godzin
0
0
minut
0
0
sekund
Daj bliskim chwilę,
którą zapamiętają
Kup prezent
Zamknij

Pielęgniarka z Lublińca: szybkie testy dla służby zdrowia to na Śląsku fikcja. Na swój czekała pięć dni

Alicja Jurasz 11:10, 12.04.2020 Aktualizacja: 11:54, 15.10.2025
1

Pięć dni czekała na wykonanie testu na obecność wirusa COVID-19 pielęgniarka z Wielospecjalistycznego Szpitala Neuropsychiatrycznego w Lublińcu. 1 kwietnia trafiła na kwarantannę z grupą współpracowników.

– Wymaz miałam pobrany dopiero w niedzielę, 5 kwietnia.  Dziś jest 7 kwietnia i wiem, że jest jeszcze ok. 10 osób z personelu na kwarantannie, które nie miały zrobionego testu. A zaczęliśmy ją 1 kwietnia. Objęła też naszych bliskich – mówi pielęgniarka z WSN w Lublińcu (dane do wiad. red.).

W placówce 31 marca stwierdzono zakażenie u jednej z pacjentek. Trafiła tam kilka dni wcześniej z DPS-u w Koszęcinie, który, jak się okazało, był ogniskiem epidemii. Jak relacjonuje nasza rozmówczyni, pacjentka nie zdradzała żadnych niepokojących objawów. Dopiero kiedy do szpitala dotarła informacja o dramatycznej sytuacji w koszęcińskim DPS-ie, kobieta została odizolowana i po staraniach dyrekcji udało się w miarę szybko wykonać jej test. Była to przysłowiowa musztarda po obiedzie. Wcześniej pacjentka przebywała na tzw. odcinku ogólnym, gdzie pracował personel bez dodatkowych zabezpieczeń. Kiedy 31 marca dostali informację, że jej wynik jest dodatni, automatycznie część personelu i pacjentów skierowano na kwarantannę.

Pielęgniarka na test czekała 5 dni. W końcu, 5 kwietnia, pobrano od niej wymaz. Dwa dni później, kiedy rozmawiałyśmy, wciąż była na liście oczekujących na wynik. – Ponieważ jesteśmy w kontakcie ze sobą, wiem, że przebadano na razie 8 osób z personelu. Ale około 10 wciąż nie!  Ludzie są w rozsypce psychicznej, w oczekiwaniu na testy i wyniki.  Kwarantanną objęto nasze rodziny. Jesteśmy wyłączeni z pracy, kiedy w służbie zdrowia liczy się każda para rąk. Czujemy się dosłownie uziemieni i sfrustrowani. Rząd twierdzi, że jest program do szybkiego testowania pracowników służby zdrowia. Nie wiem, jak wygląda to w innych regionach Polski, ale na Śląsku to fikcja. W województwie mazowieckim jest 11 laboratoriów, w wielkopolskim – 7, na Śląsku długo działało jedno – komentuje. 

7 kwietnia wieczorem okazało się że jej wynik jest ujemny – podobnie jak przebadanych kolegów z personelu. – Otrzymaliśmy na razie ustną informację z sanepidu, czekamy na oficjalne pisma, które zwolnią nas z kwarantanny. Ale chciałabym podkreślić, że część naszych kolegów wciąż czeka na testy. To już tydzień – mówi. 

Na problemy z szybkim otrzymaniem wyników skarżył się prezes Wielospecjalistycznego Szpitala Powiatowego w Tarnowskich Górach. Dr n. med. Leszek Jagodziński pisał 8 kwietnia w mediach społecznościowych:

"(...) w tej chwili jedną z największych bolączek jest bardzo powolny spływ wyników badań. Dotyczy to szczególnie personelu – wiele osób bezobjawowych, ale poddanych różnym formom reżimu epidemiologicznego, u których wymazy zrobiono nawet tydzień temu, nie otrzymało wyniku, a tylko to pozwala na podjęcie dalszych działań". Dalej pisze, że dziesiątki wykonanych telefonów, żeby przyśpieszyć badania, nie przynoszą skutku. W efekcie grupa personelu bez objawów chorobowych nie może pracować. Musi przebywać w domu.  "(...)  są zagrożeni przedłużaniem kwarantanny tylko dlatego, że nie mają weryfikacji swojego statusu epidemiologicznego wynikiem badania. W tym samym czasie narasta problem obsady personelu na oddziałach, szczególnie na dyżurach i narastające przemęczenie personelu, który pozostał. Udrożnienie procesu diagnostycznego, szczególnie w odniesieniu do personelu służby zdrowia, uważam w tej chwili za jeden z kluczowych elementów walki z epidemią " – napisał. 

W zaktualizowanej 7 kwietnia przez Ministerstoo Zdrowia liście laboratoriów na Śląsku były już cztery – w Katowicach, Zabrzu, Sosnowcu i w Gliwicach. To wciąż jednak za mało. Pod względem liczby mieszkańców województwo śląskie zajmuje 2. miejsce, zaraz za mazowieckim, w którym działa 11 laboratoriów. 

Niedawno władze Częstochowy napisały list do ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego, w którym apelują o uruchomienie  dodatkowego laboratorium w północnej części województwa śląskiego. Zwracają uwagę, że laboratoria działają w południowej części. Przez to wydłuża się czas oczekiwania na wyniki badań pacjentów z Częstochowy i powiatów ościennych. A długie czekanie na test i wynik, niekiedy w warunkach szpitalnych, stwarza duże zagrożenie rozprzestrzeniania się epidemii. 

(Alicja Jurasz)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz (1)

TGTG

0 0

Medyku ulecz sam siebie - tak kiedyś mówili. Ale to było w starożytnym Rzymie. Niestety w Polsce nie obowiązuje.

15:10, 12.04.2020
Wyświetl odpowiedzi:0
Odpowiedz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu gwarek.com.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

0%