Był też czas, gdy Marysieńkami zostawały panie, które wygrały wybory Miss Gwarków. Tak było w przypadku Anny Orzeł, która dziś prowadzi gabinet dietetyczny. Była Marysieńką w 2006 r.
– To z waszej redakcji wyszła propozycja, żebym wystartowała w wyborach Miss Gwarków – przyznaje Anna Orzeł. Mieliśmy nosa, bo wygrała i w nagrodę jechała w pochodzie jako Marysieńka.
Nie musiała farbować włosów, ani zakładać peruki, bo naturalnie ma ciemne włosy. – Udział w pochodzie był wyjątkowym przeżyciem, oglądają go przecież tłumy ludzi. Wśród publiczności byli też moja rodzina i znajomi. Bardzo mile wspominam ten czas – mówi była Miss Gwarków.
Jednocześnie przyznaje, że spóźniła się na pochód i reszta uczestników musiała na nią czekać. Trudno byłoby przecież ruszyć w trasę z pustym powozem bez Marysieńki.