Jesienią zobaczymy Piotra Trojana w trzech nowych produkcjach – dwóch serialach i filmie "Johnny", który typowany jest na jeden z ważniejszych tytułów zbliżającego się Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Tarnogórzanin opowiada o nowych rolach i kolejnych planach.
Tarnogórzanin zrezygnował z głównej roli w innym filmie, żeby zagrać w "Johnnym" . – Na początku stwierdziłem, że film o księdzu to nie do końca mój klimat. Słabo kojarzyłem, kim był ks. Kaczkowski. Wszystko zmieniło się, kiedy przeczytałem scenariusz "Johnny`ego" – wspomina. "Johnny" to oparta na prawdziwych wydarzeniach historia ks. Jana Kaczkowskiego, którego gra Dawid Ogrodnik. Opowiedziana jest z punktu widzenia jego podopiecznego, Patryka Galewskiego (w tej roli Piotr Trojan). Chłopak w ramach prac społecznych został skierowany do pracy w hospicjum prowadzonym przez księdza. Będzie to miało konsekwencje dla obu bohaterów. Kiedy u księdza zdiagnozowano glejaka mózgu i sam stał się pacjentem hospicjum, zaopiekuje się nim Patryk.
Piotr Trojan wspomina, że okres przygotowań przed wejściem na plan filmowy był bardzo pracowity. Miał okazję poznać Patryka Galewskiego, który jest jednym z najlepszych kucharzy na Pomorzu, ma własną restaurację. To ksiądz Kaczkowski odkrył jego kulinarny talent, uwielbiał steki Galewskiego. Aktor pracował przez pewien czas w jednej z warszawskich restauracji, uczył się gotować i fachowo posługiwać kuchennymi nożami. Ze śmiechem wspomina trening w postaci krojenia 15 kg ogórków. Do roli miał schudnąć, z kolei Dawid Ogrodnik, który gra ks. Kaczkowskiego - przybrać na wadze. – W czasie prób do godz. 15 nic nie jadłem, on wręcz przeciwnie. Dawid nie mógł patrzeć na jedzenie, ja piłem napoje bez cukru, żeby nie przytyć, ale mieć pełny żołądek – wspomina aktor.
Trudnym doświadczeniem była praca w hospicjum. Przy pierwszej wizycie po kilku godzinach stwierdził, że nie da rady.
– Zadzwoniłem potem do mojej opiekunki z przeprosinami. Powiedziała, żebym się nie przejmował, bo zdarza się, że ludzie odchodzą od razu. Wróciłem i poznałem lepiej pacjentów. Złamałem przy okazji wszystkie zasady. Moja opiekunka ostrzegała, że nie można budować więzi z podopiecznymi. Tylko jak tego uniknąć? Poznałem starszą kobietę, nauczycielkę języka polskiego. Opowiadała, jak kocha Norwida. Powstaniec warszawski pokazywał mi zdjęcia z młodości – wspomina.
"Johnny" wejdzie do kina w drugiej połowie września, ale już teraz opinie od osób, które go widziały, są bardzo pozytywne. Reżyserem jest Daniel Jaroszek. To jego debiut fabularny. Dotychczas odnosił sukcesy jako twórca teledysków (m.in. Dawida Podsiadły) i reklam.
Jesienią Piotra Trojana będzie można zobaczyć w dwóch nowych serialach. 2 września na platformie Player premierę będzie miał trzeci sezon serialu kryminalnego "Szadź". Głównych bohaterów: seryjnego mordercę i ścigającą go policjantkę grają Maciej Stuhr i Aleksandra Popławska. Tarnogórzanin zagra nową postać - Maćka, syna miejscowej policjantki (Jowita Budnik). Z kolei na platformie "Netflix" będzie można obejrzeć serial "Wielka woda" – inspirowany wydarzeniami z 1997 roku, kiedy Polska zmagała się z powodzią tysiąclecia. "Wielką wodę" reżyseruje Jan Holoubek, twórca "25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy" – filmu, który dla Piotra Trojana okazał się przełomowy. Był to jego debiut na dużym ekranie. Aktor przyznaje, że właśnie dzięki tej roli dostaje obecnie wiele propozycji zawodowych. Ma ten komfort, że może wybierać dla siebie kolejne role.
– Pamiętam czasy, kiedy zastanawiałem się nad zrobieniem kursu masażysty. Nie miałem żadnych ofert pracy – wspomina.
Lepiej od castingów czuje się nagrywając tzw. self-tape czyli wideo z fragmentem scenariusza. Tu przydaje się jego doświadczenie ze szkoły Wajdy, gdzie skończył kurs reżyserii. Właśnie takie nagranie przesądziło o zaproszeniu go na przesłuchanie próbne do roli Tomka Komendy.
Tarnogórzanin pracuje nad debiutem reżyserskim. Będzie to rozwinięcie fabuły z krótkometrażowego "Syntholu" – historii matki i syna, który chce wygrać zawody kulturystyczne. – Ruszają poza miasto, w dużą przygodę. Film robię z pasji, nie zarobkowo. To długi proces i nie śpieszę się z realizacją – mówi.
W ubiegłym roku Piotra Trojana można było zobaczyć w docenionych przez widzów i krytykę filmach: "Hiacynt" i "Wszystkie nasze strachy", ostatnio w komedii "Samiec alfa".
Wkrótce zaczyna zdjęcia do 4 nowych produkcji. Będzie intensywnie: z planu filmowego w Wałbrzychu jedzie wprost na premierę "Johnny`ego" w Gdyni. Następnego dnia wylatuje do Londynu na zdjęcia, a potem wraca na kolejny plan filmowy: na Mazurach. Przyznaje, że tempo pracy przy kręceniu filmu lub serialu jest zupełnie inne od tego w teatrze. Próby do jednej sztuki trwały czasami dwa miesiące.
– Dzień zdjęciowy zaczyna się o godz. 5 rano, dlatego aktorów zabierają z domu o godz. 3.30. Nierzadko kończymy o godz. 22 – opowiada. Uważa, że platformy streamingowe wprowadziły dużo zmian na rynku filmowym. Jest więcej produkcji, młodzi aktorzy szybciej wchodzą na plan, łatwiej im o rolę w zagranicznych produkcjach. W Netfiksie przy scenach intymnych pracują konsultanci, aktorzy wcześniej poznają wszystkie szczegóły i wyrażają zgodę na udział.
– Kiedyś włączano kamerę i padało hasło: całujcie się. Nie każdemu to odpowiadało. Z drugiej strony, kiedy przed taką sceną dużo się dzieje: jest konsultant, rozmowy, zaczynasz się bardziej spinać. Dlatego mi łatwiej byłoby zagrać scenę intymną bez długich przygotowań. Ale cieszę się, że w końcu mamy wybór i jeśli ktoś chce skorzystać z profesjonalnego wsparcia ma do niego dostęp – mówi.
W połowie sierpnia Piotr Trojan przyjechał do Tarnowskich Gór na warsztaty z młodzieżą. To kontynuacja współpracy z Eweliną Janik-Holewą, zastępcą dyrektora w tarnogórskim Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej, która pomogła zachęcić dzieci i młodzież w wieku 7-15 lat do udziału w wyjątkowym projekcie, za który odpowiadał Trojan.
– Dzieciaki miały okazję przekonać się na własnej skórze, jak to jest grać w filmach. Nakręciliśmy wtedy krótkometrażowy film utrzymany w konwencji horrorów klasy B. Teraz dzięki stypendium marszałka województwa śląskiego będziemy przygotowywać słuchowisko radiowe. Przy okazji poprzednich zajęć dużo rozmawialiśmy o strachach i legendach. Dzieci zaczęły opowiadać niesamowite historie, część postanowiła je przedstawić na rysunkach. Wpadłem na pomysł nagrania słuchowiska o mrocznych opowieściach. Moi przyjaciele mają profesjonalne studio nagrań, zmontują dźwięk, przygotują muzykę. Marzę o tym, żeby słuchowisko udało się wyemitować. Chcielibyśmy także znaleźć sponsora, który sprawi, że zajęcia z dzieciakami będą odbywać się cyklicznie – mówi Piotr Trojan.
[FOTORELACJA]27043[/FOTORELACJA]
Czytaj także:
[ZT]37371[/ZT]