Wirtualny węgiel. Okazuje się, że zakup dotowanego paliwa wcale nie jest taki prostu. Czy ludzie biorą za dużo?

Wniosek był w porządku, więc można było jechać po węgiel. Kłopot w tym, że węgla po prostu brakło. W składnicy tłumaczyli, że ludzie za dużo brali.

Tarnogórzanin, Marcin Rupik, w grudniu ubiegłego roku zgłosił wniosek o zakup węgla w preferencyjnej cenie. Chciał kupić półtorej tony. Wypełnił niezbędne dokumenty, zaniósł do Urzędu Miejskiego w Tarnowskich Górach i czekał na weryfikację. 

27 grudnia zadzwoniła urzędniczka z magistratu. Poinformowała, że dokumenty są kompletne, że można iść do składnicy i kupić węgiel. Dwa dni później pan Marcin poszedł do składnicy kupić węgiel.

- Niestety, nic nie załatwiłem. W składzie węgla nie było. Dowiedziałem się, że został już wykupiony, a następna dostawa będzie po nowym roku - relacjonuje Marcin Rupik. 

Kłopotu w zasadzie nie ma. Półtorej tony węgla, które miały być wykupione w 2022 roku nie przepadają, zakup będzie możliwy i w tym roku, łącznie z kolejnym 1,5 tony, jakie przysługują na 2023 rok. 

Zdrowy rozsądek powinien nakazywać proste rozwiązanie. - Moje dokumenty na węgiel na zeszły rok zostały zweryfikowane. Węgla nie kupiłem, ale tym się nie martwię, bo zrobię to w tym roku. Ale nie rozumiem całej tej papierologii - mówi Marcin Rupik.

Rzecz w tym, że będzie musiał ponownie wypełniać te same dokumenty. Zmieni się w nich tylko ilość węgla. Wszystko inne zostaje. - Nie rozumiem, co trzeba weryfikować, co takiego mogło się zmienić w ciągu zaledwie paru dni. Oczywiście, złożę wniosek do weryfikacji, bo potrzebuję węgla, ale uważam, że jego ponownie sprawdzanie jest niepotrzebne - ocenia mieszkaniec.

Ewa Kulisz, rzeczniczka prasowa tarnogórskiego magistratu tłumaczy, że ponowną weryfikację wniosków nakłada na gminę prawo i nie sposób tego uniknąć. Brak węgla rzeczniczka tłumaczy tym, że część mieszkańców nagle zmieniła zdanie. Przed rozpoczęciem działań rozpisano wśród mieszkańców ankietę, która miała dać odpowiedź na pytanie o liczbę zainteresowanych, a co za tym idzie ilość węgla. Zainteresowanych było między 200 a 300 osób. Zamówiono więc 700 ton paliwa.

I tu nastąpiło zaskoczenie. Choć udział w ankiecie wzięło niewielu i paliwa dla nich powinno starczyć z nadkładem, to z wnioskami już tak nie było. Złożyło je 900 mieszkańców, a weryfikację przeszło pozytywnie 700. Łatwo policzyć, że na zaspokojenie ich potrzeb węgla powinno być 1050 ton. Tymczasem węgla było 700 ton.

Co będzie teraz? Zakontraktowano 1000 ton paliwa. Pytanie brzmi, ile będzie wniosków i ile osób zdecyduje się na zakup? 

Czytaj też"

TG_tydzień. Przegląd najważniejszych wydarzeń z mijającego tygodnia