Zamknij

Tarnowskie Góry. PKP Cargo: do zwolnienia 507 pracowników

Alicja JuraszAlicja Jurasz 17:00, 04.07.2024
 w siedzibie PKP Cargo w Tarnowskich Górach odbyło się spotkanie przedstawicieli związków zawodowych z dyrekcją. Fot. Alicja Jurasz w siedzibie PKP Cargo w Tarnowskich Górach odbyło się spotkanie przedstawicieli związków zawodowych z dyrekcją. Fot. Alicja Jurasz

W PKP Cargo dojdzie do zwolnień grupowych, obejmujących 4 tysiące osób. W przypadku Tarnowskich Gór na 1903 zatrudnionych pracę może stracić 507 osób. Zdaniem kolejarzy będzie to oznaczało koniec zakładu.

[FOTORELACJA]29238[/FOTORELACJA]

–  Informacja o zwolnieniach najpierw trafiła do mediów, a dopiero potem do pracowników. Nie ma z nami żadnego dialogu. Z samych Tarnowskich Gór na nieświadczenie pracy wysłano 46 osób. I to one jako pierwsze zostaną objęte zwolnieniami grupowymi – mówi Kamil Bednarz, przewodniczący Międzyzakładowego Związku Zawodowego Maszynistów w Tarnowskich Górach. 

W czwartek, 4 lipca, w siedzibie PKP Cargo w Tarnowskich Górach odbyło się spotkanie przedstawicieli związków zawodowych z dyrekcją. Wcześniej spontanicznie pod salą szkoleń zebrało się prawie 110 zaniepokojonych pracowników. Okazało się, że z 1903 zatrudnionych osób zwolnienia grupowe mają objąć 507 osób czyli prawie 1/4 załogi. To liczby narzucone odgórnie. Najwięcej pracowników ma być zwolnionych z zespołu utrzymania i napraw taboru - 187 i z drużyn trakcyjnych – 80. 

– Po spotkaniu pan dyrektor wyszedł do nas i powiedział, że jeżeli dojdzie do zwolnień na taką skalę, zaburzy to pracę zakładu – relacjonuje Kamil Bednarz. Podkreślał, że w śląskim zakładzie PKP Cargo pracy nie brakuje. Po tym, jak część osób wysłano na nieświadczenie pracy, inni pracownicy byli ściągani z urlopów lub pracowali w godzinach nadliczbowych. 

– Obecnie szkoli się tu 48 maszynistów. Szkolenie maszynisty nie trwa miesiąc, tylko do 2,5 roku i kosztuje 120-130 tys. zł.  Oni też nie wiedzą, co się z nimi stanie, czy dokończą szkolenie, gdzie znajdą zatrudnienie – podkreśla związkowiec.

Z kolei Andrzej Gwóźdź, przewodniczący Międzyzakładowego Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Kolejarzy Śląskich przy PKP Cargo zwraca uwagę, że w bardzo trudnej sytuacji jest spółka córka, Cargo Tabor, która dla PKP Cargo wykonuje naprawy lokomotyw i wagonów. Zatrudnia 2600 osób.

– Nie dostają pieniędzy za pracę, nie mogą wykonywać zleceń zewnętrznych. Tam jest o 20 proc. skrócony czas pracy ze względu na oszczędności. Pracuję na kolei 48 lat, ale takiego bałaganu i niepotrzebnych decyzji nie widziałem. Tak źle jeszcze nie było – zaznaczał. 

Rozmawialiśmy z kilkoma pracownikami PKP Cargo, którzy czekali na wiadomości ze spotkania. Mieli różne staże pracy - od 2 do 12 lat. 

– Obecnie jesteśmy w większej części na postojowym, atmosfera jest grobowa – mówili.

Ich zdaniem sytuacja w zakładzie pogarszała się od wielu lat, ze względu za nietrafione decyzje zarządu. W efekcie wielu klientów rezygnowało z usług PKP Cargo. Krytykowali też decyzje o zwalnianiu fachowców przy jednoczesnym przeroście zatrudnienia w administracji. W obecnej sytuacji oczekują od zarządu rzetelnych informacji: kogo zwolnią w pierwszej kolejności, zwłaszcza że w przypadku maszynistów przerwa w pracy dłuższa niż rok kończy się utratą uprawnień.

– Martwi nas także wpuszczenie przewoźnika z Ukrainy. To ogromna konkurencja – podkreślali. 

 10 lipca mają odbyć się tzw. rozmowy ostatniej szansy z prezesem PKP Cargo. Jeśli nie dojdzie do kompromisu kolejarze panują pikietę pod siedzibą Ministerstwa Infrastruktury, a następnie blokady torów i to na dużych magistralach, co przy wzmożonym ruchu pasażerskim w czasie wakacji nie przejdzie bez echa.

[FOTORELACJA]29238[/FOTORELACJA]

Czytaj także:

Piekary Śląskie, Radzionków. Koszmar dla kierowców?

Pielgrzymka ślubowana z Tarnowskich Gór. Wyruszy...

[ZT]52498[/ZT]

 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
0%