W Tarnowskich Górach wzrosną podatki od środków transportu. Burmistrza Arkadiusza Czecha nie przekonały apele dotyczące bardzo trudnej sytuacji przedsiębiorców oraz tego, że dla budżetu miasta wpływy z tego tytułu nie są znaczącą kwotą - odwrotnie niż dla osób prowadzących firmy.
Jak tłumaczył skarbnik Mariusz Konopka w Tarnowskich Górach obowiązują stawki z 2011 roku. Ze względu na wzrastające koszty, w tym poboru podatków, padł wniosek, żeby je zwiększyć. W projekcie uchwały stawki wzrastają zależnie od rosnącego tonażu pojazdów.
Skarbnik zwracał uwagę, że proponowane stawki mieszczą się w granicach ustalanych przez ministra finansów, są pośrodku skali między minimalnymi a maksymalnymi. Podatek dotyczy samochodów ciężarowych o tonażu od 3,5 do 12 ton i większych, ciągników, wykorzystywanych komercyjnie.
- Kolega Janusz (Wojewodzic - dop. red) mówił o kiepskiej sytuacji firm transportowych. Taką działalność transportową prowadzą różne firmy i grupy. Duże firmy, które działają w Unii Europejskiej i poza jej granicami, zarabiają, ale mają też większe koszty. Te, które pracują w kraju, jeszcze sobie radzą. Natomiast firmy, które prowadzą działalność tylko lokalnie są w sytuacji katastrofalnej, nawet jeśli pomagają sobie wykonywaniem dodatkowych usług. Wszystkie samochody muszą ubezpieczyć, także koparki i inny sprzęt. Jestem zniesmaczony, kiedy słyszę, że to tylko koszty uzyskania przychodu. W firmie każdy koszt jest uzyskaniem przychodu. Kiedy nie ma zysku lub jest on minimalny prowadzi to do katastrofy. Tych kosztów nie da się uniknąć. Pan skarbnik powiedział, że nie jest to znacząca kwota dla budżetu, ok. 100 tys. zł. Skoro jest nieznacząca to dlaczego mamy pogrążyć firmy, które świadczą takie usługi w Tarnowskich Górach? Proszę o refleksję - mówił radny Piotr Szczęsny.
Tak odpowiedział mu burmistrz Arkadiusz Czech:
- Można porównać rok 2011 z 2024, nawet jak nam się osobiście powodziło. Z oświadczenia majątkowego pana radnego wynika, że w 2011 r. jeździł pan starym audi. Jeśli dobrze pamiętam, było takie czarne. Teraz jeździ pan nowoczesnym mercedesem. Jeśli to jest przykład, że źle się wiedzie tarnogórskim przedsiębiorcom, to więcej takich przykładów proszę.
Podwyżkę przegłosowano, ale radni byli w tej sprawie bardzo podzieleni. Za byli radni Naszego Samorządu, Inicjatywy Obywatelskiej i częściowo PiS: Dominik Gryc, Justyna Kosmała, Mariusz Kupny, Feliks Kowalski, Małgorzata Macioła, Robert Mrozek, Tomasz Olszewski, Beata Piegza, Paweł Sienko i Dariusz Warda, w sumie 10 osób.
Przeciwko było 9 radnych - Adrian Wolnik oraz klub KO: Marek Breguła, Krzysztof Bergier, Aleksandra Garczarczyk, Aleksandra Król-Skowron, Zofia Lesiewicz, Joanna Oleś, Piotr Szczęsny, Janusz Wojewodzic.
Trzech radnych PiS wstrzymało się od głosu: Bartosz Śnietka, Janusz Dziuk i Krzysztof Piasecki. Nieobecny był Łukasz Garus z KO.
Wysokość podatków waha się od 818 zł (samochody powyżej 3,5 tony do 5,5 tony) do 1536 zł (od 9 ton do 12 ton). W przypadku pojazdów o masie równej lub wyższej niż 12 ton są to kwoty od 1616 zł do 2734 zł.
Na wniosek burmistrza radni nie zajęli się projektem uchwały zakładającej maksymalne stawki podatku od nieruchomości, mimo że chciał tego sam Arkadiusz Czech. Jak tłumaczył, w Dzienniku Urzędowym Województwa Śląskiego opublikowano uchwałę w tej sprawie, którą podjęto na poprzedniej sesji.
- W związku z tym jej procedowanie jest bezprzedmiotowe - stwierdził.
Przypomnijmy, że maksymalną podwyżkę, której chciał burmistrz zablokowali wspólnie radni KO i PiS. Podatki wzrosły o poziom inflacji. Burmistrz mimo to chciał podwyżki, ale głosowanie postawiłoby w trudnej sytuacji radnych PiS, którzy od wczoraj są w koalicji z jego ugrupowaniem i rządzą w mieście.
Czytaj także:
Miasto nie będzie już sprzedawać mieszkań z dużą bonifikatą
Tarnowskie Góry. Przewodniczący rady miejskiej
[ZT]56507[/ZT]