Zamknij

Zabójstwo w lesie nieopodal Pałacu w Rybnej. Premiera w marcu

20:10, 08.03.2024 esp
Skomentuj

Oficjalna premiera będzie miała miejsce 11 marca, jednak książkę można już kupić w księgarniach internetowych oraz stacjonarnie w Bookszpanie w Tarnowskich Górach. "Mrok Hannowaldu" to powieść kryminalno-historyczna autorstwa tarnogórzanina Kamila Łysika.

W lesie w pobliżu Tarnowskich Gór znalezione zostają zwłoki niemieckiego prawnika. Niedawno przybył do miasta i zamieszkał w Pałacu w Rybnej. Na trop związku tej sprawy z zagadkowymi losami rodu von Koschutzkich, byłych właścicieli majątku, wpada dziennikarka lokalnej gazety. Pisze akurat serię artykułów o okolicznych zabytkach.

Okazuje się, że wśród starszych mieszkańców zachowała się nie tylko pamięć o miejscu pochówku przedstawicieli hrabiowskiego rodu i legenda o tym, że jeden z nich, Richard von Koschutzki, mógł zostać pochowany żywcem. Rodzinny grobowiec zwany był Hannowaldem, dziś żadnych szczątków tam już nie ma.

"Mrok Hannowaldu" łączy wątek kryminalny i historię miejsca, które jak w soczewce skupia skomplikowane losy Górnego Śląska i jego mieszkańców. Poszukiwania mordercy i towarzyszące im zaskakujące wydarzenia stają się pretekstem do opowiedzenia historii miasta i regionu, pokazania jego tradycji i gwary.

Przeklinali po niemiecku

Autor powieści Kamil Łysik jest Górnoślązakiem od co najmniej sześciu pokoleń. Od dawna interesuje się lokalną historią. Wyjaśnia, że warstwa historyczna "Mroku Hannowaldu" jest w 95 proc. prawdziwa. Pokazuje historię ostatnich właścicieli pałacu w Rybnej, wspomnianego rodu von Koschutzkich. Pojawiają się w niej Richard von Koschutzki, jego synowie Egon i Hanno oraz dzieci Egona - Waltraud, Anne-Ilse, Christoph.

– Brakujące 5 proc. dodaje opowieści wigoru, ale nie wypacza historii. Jeżeli chodzi o wątek kryminalny, czyli to, co dzieje się współcześnie, jest już fikcyjny. To pretekst do pokazania historii miejsca – mówi Kamil Łysik.

Postawił na pokazanie elementów kultury, które składają się na charakter miejsca: Rybnej, Tarnowskich Gór i Górnego Śląska. – To przede wszystkim wymierający Górnoślązacy, jak moi dziadkowie, ludzie o twardych, spracowanych dłoniach, po dziecięcemu pobożni. Mówiący językiem górnośląskim, a liczący, modlący się i przeklinający po niemiecku – zauważa autor.

Przyznaje, że nie ma zbyt wielu doświadczeń z kryminałami, ale jest przekonany, że chodzi w nich przede wszystkim o klimat i nastrój. Jego zdaniem, w naszych wygodnych czasach ludzie potrzebują rozrywki w postaci strachu i kontrolowanej grozy. Oczywiście bardzo ważne są również tajemnica, zagadka i jej logiczne rozwiązanie.

Czytaj też:

Siostry z Bobrownik Śląskich wyróżnione podczas gali

Lasy odpowiadają w sprawie Brynka: decyzji nie ma

Odszedł na wieczną służbę. Miał 54 lata

Tarnowskie Góry. GCR Repty zaprasza na bezpłatne...

[ZT]48459[/ZT]

 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

Mól książkowyMól książkowy

0 0

Brawo, proszę więcej. 13:56, 11.03.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo
0%