Oficjalna premiera będzie miała miejsce 11 marca, jednak książkę można już kupić w księgarniach internetowych oraz stacjonarnie w Bookszpanie w Tarnowskich Górach. "Mrok Hannowaldu" to powieść kryminalno-historyczna autorstwa tarnogórzanina Kamila Łysika.
W lesie w pobliżu Tarnowskich Gór znalezione zostają zwłoki niemieckiego prawnika. Niedawno przybył do miasta i zamieszkał w Pałacu w Rybnej. Na trop związku tej sprawy z zagadkowymi losami rodu von Koschutzkich, byłych właścicieli majątku, wpada dziennikarka lokalnej gazety. Pisze akurat serię artykułów o okolicznych zabytkach.
Okazuje się, że wśród starszych mieszkańców zachowała się nie tylko pamięć o miejscu pochówku przedstawicieli hrabiowskiego rodu i legenda o tym, że jeden z nich, Richard von Koschutzki, mógł zostać pochowany żywcem. Rodzinny grobowiec zwany był Hannowaldem, dziś żadnych szczątków tam już nie ma.
"Mrok Hannowaldu" łączy wątek kryminalny i historię miejsca, które jak w soczewce skupia skomplikowane losy Górnego Śląska i jego mieszkańców. Poszukiwania mordercy i towarzyszące im zaskakujące wydarzenia stają się pretekstem do opowiedzenia historii miasta i regionu, pokazania jego tradycji i gwary.
Autor powieści Kamil Łysik jest Górnoślązakiem od co najmniej sześciu pokoleń. Od dawna interesuje się lokalną historią. Wyjaśnia, że warstwa historyczna "Mroku Hannowaldu" jest w 95 proc. prawdziwa. Pokazuje historię ostatnich właścicieli pałacu w Rybnej, wspomnianego rodu von Koschutzkich. Pojawiają się w niej Richard von Koschutzki, jego synowie Egon i Hanno oraz dzieci Egona - Waltraud, Anne-Ilse, Christoph.
– Brakujące 5 proc. dodaje opowieści wigoru, ale nie wypacza historii. Jeżeli chodzi o wątek kryminalny, czyli to, co dzieje się współcześnie, jest już fikcyjny. To pretekst do pokazania historii miejsca – mówi Kamil Łysik.
Postawił na pokazanie elementów kultury, które składają się na charakter miejsca: Rybnej, Tarnowskich Gór i Górnego Śląska. – To przede wszystkim wymierający Górnoślązacy, jak moi dziadkowie, ludzie o twardych, spracowanych dłoniach, po dziecięcemu pobożni. Mówiący językiem górnośląskim, a liczący, modlący się i przeklinający po niemiecku – zauważa autor.
Przyznaje, że nie ma zbyt wielu doświadczeń z kryminałami, ale jest przekonany, że chodzi w nich przede wszystkim o klimat i nastrój. Jego zdaniem, w naszych wygodnych czasach ludzie potrzebują rozrywki w postaci strachu i kontrolowanej grozy. Oczywiście bardzo ważne są również tajemnica, zagadka i jej logiczne rozwiązanie.
Czytaj też:
Siostry z Bobrownik Śląskich wyróżnione podczas gali
Lasy odpowiadają w sprawie Brynka: decyzji nie ma
Odszedł na wieczną służbę. Miał 54 lata
Tarnowskie Góry. GCR Repty zaprasza na bezpłatne...
[ZT]48459[/ZT]
Mól książkowy13:56, 11.03.2024
0 0
Brawo, proszę więcej. 13:56, 11.03.2024