Likwidator Kaletańskich Zakładów Celulozowo-Papierniczych przekazał miastu Kalety dwa budynki. Nieodpłatnie. Obie nieruchomości są warte ponad 270 tys. zł.
W pierwszym domu znajdują się cztery mieszkania, parcela ma powierzchnię blisko 1000 metrów kw. Drugi to jeden z najstarszych budynków w mieście, który kiedyś należał do Ferdynanda Koulhaasza, zasłużonego dla rozwoju hutnictwa i powstania Kalet.
Miasto już wcześniej posiadało udziały w zabudowanej działce o powierzchni 1555 metrów kw. Teraz, gdy likwidator przekazał udziały w wysokości 635/1000 w prawie własności, Kalety są właścicielem nieruchomości w 90 proc.
– Mamy deklarację osoby prywatnej, która posiada resztę udziałów, że zamieni się na inną nieruchomość. Zamierzam przedstawić to radnym miejskim, do nich należy decyzja – mówi Klaudiusz Kandzia, burmistrz Kalet.
Oba domy znajdują się przy skrzyżowaniu ulic Fabrycznej i Lompy. Są w złym stanie. W budynku przy Fabrycznej 5 mogłaby powstać izba regionalna.
– Jeżeli miasto będzie jedynym właścicielem tej nieruchomości, rozpoczniemy poszukiwanie środków zewnętrznych na odrestaurowanie budynku. To idealne miejsce na upamiętnienie historii Kalet i Kaletańskich Zakładów Celulozowo-Papierniczych – dodaje burmistrz Kandzia.
Jeszcze dwa lata temu władze Kalet narzekały na współpracę z likwidatorem Kaletańskich Zakładów Celulozowo-Papierniczych. Likwidacja ciągnie się od 1994 r. W grudniu 2010 r. zadłużenie KZCP wobec miasta wynosiło 1 mln 69 tys. zł. Przez 4 lata udało się je zmniejszyć do niecałych 120 tys. zł. Potem znów zaczęło rosnąć i przekroczyło 780 tys. zł. Jednak w ostatnich miesiącach likwidator Beata Dyduch przekazała miastu spory majątek i zadłużenie KZCP wobec Kalet spadło do 11 tys. zł.
Z uznaniem o zasługach Jana Ferdynanda Koulhaasza nad opracowaniem technologii wytopu stali wypowiadał się sam Fryderyk von Reden. Koulhaasz wiele lat spędził w Kaletach, pod koniec życia był właścicielem wsi Katowice, ale pochowano go w Tarnowskich Górach.
W 1777 r. Koulhaasz wydzierżawił kuźnicę w Kuczowie. W meldunku ministra Heinitza z 1779 r., który przygotowano dla króla, znajdował się taki wpis: "Koulhaasz posiada koło Tarnowskich Gór fabrykę stali cementowej, która dostarcza równie dobrą stal na stemple mennicze jak styryjska i brandenburska".
Rok później Koulhaasz został wymieniony jako jedyny śląski producent stali, co zaowocowało udzieleniem mu koncesji na założenie fabryki kos i noży do sieczkarń.
"Koulhaasz nabył teren nad rzeką Małą Panwią w pobliskich Kaletach, by tam wybudować stalownię z dodatkowymi urządzeniami hutniczymi oraz fabryczkę, mającą produkować wyroby, na które właśnie otrzymał licencję. Za tenutę dzierżawną i dostawy stali otrzymał od hrabiego Pϋcklera grunt, na którym wybudował piece surówkowe, rafinacyjne, do cementowania oraz osiem masywnych domów mieszkalnych dla robotników. Do tego doszły urządzenia i instalacje wodociągowe, kopanie rowów i sypanie grobli zaporowych celem zrobienia stawu i spiętrzenia w nim wody potrzebnej do napędu urządzeń. Zaraz też ten nowy zakład otrzymał urzędową nazwę "Stahlhammer" – napisał Edward Goszyk w książce "Pionier hutnictwa. Wynalazca z Kalet. Jan Ferdynand Koulhaasz", wydanej przez Stowarzyszenie "Nasze Kalety".
W Kaletach zachował się dom Koulhaasza, ale po pożarze w 1846 roku i wielu przeróbkach wygląda już zupełnie inaczej niż za czasów mistrza.
Czytaj też:
Tarnowskie Góry. Pijany kierowca przewoził dzieci
Tarnowskie Góry i Diabeł. Eryk Lubos strzelał do uciekającego audi [ZDJĘCIA]
[ZT]40017[/ZT]