Dzisiaj w Sądzie Okręgowym w Siedlcach zapadła decyzja w sprawie zwolnienia z aresztu Ewy z Tarnowskich Gór. Kobiecie zarzucono kierowanie międzynarodową grupą przestępczą zajmującą się przemytem cudzoziemców przez wschodnią granicę.
Sprawa budzi kontrowersje, a w tle jest polityka. Obrońcy dobrego imienia tarnogórzanki wskazują na szereg niejasności, począwszy od ujawnienia dopiero po tygodniu faktu zatrzymania kobiety, wątpliwościach co do wiarygodności zeznań, oparciu materiału w dużej mierze na wyjaśnieniach jednego, przebywającego w areszcie cudzoziemca. Opozycja podkreśla, że sprawa Ewy wygląda jak próba odwrócenia uwagi od afery wizowej, która stawia w niekorzystnym świetle polski rząd.
Wiadomo, że Ewa angażowała się w pomoc humanitarną dla migrantów, próbujących dostać się z Białorusi do Polski. Prokuratura Rejonowa w Garwolinie zarzuciła jej kierowanie grupą przestępczą, która przemycała migrantów pochodzących z krajów azjatyckich i afrykańskich, a szlak przemytniczy miał prowadzić z Białorusi przez Litwę do Polski, która była krajem docelowym lub tranzytowym do innych krajów europejskich.
Dwa tygodnie temu tarnogórzanka została aresztowana.
"Sąd nie podzielił zdania prokuratury argumentującej konieczność bezwzględnego aresztu obawą matactwa. Wg sądu poręczenie majątkowe i dozór policji jest wystarczającym środkiem zapobiegawczym. Postanowienie jest prawomocne!" - poinformował dzisiaj Kolektyw Szpila, którego prawniczka razem z przedstawicielem Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka reprezentowali Ewę w sądzie.
Czytaj też:
Aktywistka podejrzana o przemyt ludzi zatrzymana w Tarnowskich Górach
Tarnowskie Góry. Tragiczny wypadek. Chłopak poniósł śmierć na miejscu
[ZT]43628[/ZT]