Zostało mało czasu!
0
0
dni
0
0
godzin
0
0
minut
0
0
sekund
Spraw bliskim radość
zanim będzie za późno!
Kup prezent
Zamknij

Skandal na stadionie, czyli burda w okręgówce

Krzysztof Garczarczyk 15:31, 16.11.2025 Aktualizacja: 13:31, 14.11.2025
Zdjęcie archiwalne, fot. Gabriel Kessner Zdjęcie archiwalne, fot. Gabriel Kessner

Nikt nie spodziewał się takiej sytuacji na meczu Odry Miasteczko Śląskie z Piastem Gliwice. Burdy na stadionie i wokół niego wywołali chuligani, nazywający siebie kibicami. Mało kto przypuszczał, że takie sceny, oglądane niekiedy na ligowych boiskach, będą miały miejsce na niewielkim stadionie w klasie okręgowej.

Artykuł archiwalny Krzysztofa Garczarczyka opublikowany w Gwarku w sierpniu 1999 r.

- Pracuje na tym obiekcie już wiele lat, ale czegoś takiego to jeszcze nie widziałem – mówi Józef Stańko, gospodarz stadionu i ojciec dwóch piłkarzy Odry. - Połamali nam ławki, wyrwali fragment ogrodzenia, a w pewnym momencie wbiegli nawet na boisko. Sędzia natychmiast przerwał mecz i zabrał piłkarzy do szatni. O ordynarnych wyzwiskach, rzucaniu kamieniami, prowokacyjnym zdejmowaniu spodni i pokazywaniu miejscowym kibicom tylnej części ciała szkoda nawet mówić.

15 sierpnia, gdy rozgrywano mecz, trwały akurat Dni Miasteczka Śląskiego. Wokół stadionu, gdzie odbywał się festyn, zgromadziło się dużo ludzi, w tym matki z dziećmi. Mecz obserwowało przynajmniej 1 tys. osób. Gdy doszło do rozróby, część z nich błyskawicznie opuściła teren, uciekając z maluchami na pobliskie osiedle.

Rozwydrzeni chuligani niewiele sobie robili z obecności ponad 30 porządkowych i policyjnych radiowozów, które w pewnym momencie wjechały na płytę boiska, podjeżdżając pod trybunę, na której rozrabiała część kibiców z Gliwic.

W końcu jednak wezwania do zachowania porządku, kierowane także przez piłkarzy obu drużyn, przyniosły jako taki efekt i mecz po kilku minutach przerwy można było dokończyć.

Burdy przeniosły się na przystanek i osiedle

Niespokojnie była wszak do końca spotkania, a po jego zakończeniu gonitwy i burdy przeniosły się na krótko na ulice osiedla i w pobliże przystanku autobusowego. Na szczęście policji udało się wepchnąć chuliganów do autobusu, który w asyście radiowozu wyjechał z miasta.

Jak zauważa Andrzej Rychter, prezes Odry, jeszcze przed rozpoczęciem sezonu doszły do Miasteczka Śląskiego słuchy, że na mecze piłkarzy Piasta Gliwice jeździ kilkudziesięciu rozrabiających młodzieńców, uważających się za kibiców. Dlatego też, aby uniknąć nieprzyjemnych sytuacji, przeznaczono dla nich w całości trybunę, a miejscowi kibice stali po przeciwnej stronie, przy ogrodzeniu boiska.

Gdyby kibice obu drużyn siedzieli obok siebie na trybunie, mogłoby dojść do znacznie poważniejszych starć. Zdaniem prezesa, klub zrobił wszystko, by zapewnić bezpieczeństwo na meczu.

Zresztą nie wszyscy kibice, którzy przyjechali z Gliwic zachowywali się tak, jak ich rozwydrzeni koledzy, którzy pojawili się tylko po to, aby prowokować, rozrabiać i niszczyć.

Następnego dnia po meczu na stadionie Odry, należącym do Huty Cynku Miasteczko Śląskie, trwały prace porządkowe. Grzegorz Hajduk, z ramienia huty opiekujący się obiektem, oceniał wyrządzone przez chuliganów szkody.

Straty materialne nie są może zbyt wielkie, ale zajścia wokół meczu sprawiły, że część kibiców, zwłaszcza starszych, przestraszonych rozróbami, może przestać przychodzić na mecze.

Czytaj też:

Weronika, pierwsza mieszkanka Radzionkowa po 24 latach

Kamienica przy Krakowskiej 11 w Tarnowskich Górach – perła architektury

Amerykańscy kolejarze w Tarnowskich Górach

Perła secesji przy Krakowskiej 16 w Tarnowskich Górach. Co o niej wiadomo?

[ZT]63841[/ZT]

 

(Krzysztof Garczarczyk)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
0%