Zdjęcie archiwalne, fot. Gabriel Kessner
Górnicy z „Solidarności” zablokowali tory w Tarnowskich Górach. Protestują przeciwko polityce restrukturyzacji górnictwa. Chcą albo dostatecznych pieniędzy na jej realizację, albo znacznego spowolnienia tempa przekształceń.
Artykuł archiwalny Jacka Tarskiego opublikowany w Gwarku w październiku 1999 r.
Do Tarnowskich Gór przyjechało kilkudziesięciu związkowców. Na tory w rejonie stacji położyli podkłady, ławki, przykuli do nich łańcuchami różne rupiecie. Na słupach trakcji elektrycznej powiesili białe flagi „Solidarności”. Zapowiadali, że zablokują tylko ruch towarowy.
Wśród protestujących był szef górniczej „Solidarności” w Rejonie Śląsko-Dąbrowskim Henryk Nakonieczny. Mówił, że protest będzie trwał do skutku, aż rząd zgodzi się konkretne rozmowy, które przyniosą konkretne rezultaty.
Pociągi towarowe stały na bocznych torach, ruch pasażerski odbywał się normalnie. Porządku na dworcu pilnowało tylko dwóch funkcjonariuszy Straży Ochrony Kolei. Było tam też dwóch oficerów policji i technik kryminalistyki z kamerą i aparatem.
Po południu na dworcu zjawił się starosta tarnogórski Antoni Jankowski. Jednak nie zdążył przeprowadzić żadnych rozmów. Górnicy burzliwie się naradzili i podjęli decyzję o zatrzymaniu także pociągów osobowych. Starosta Jankowski rozmawiał z przewodniczącym Henrykiem Nakoniecznym, próbując wynegocjować zmianę zdania.
- To niedopuszczalne by nagle, ni z tego, ni z owego podejmować takie działania. Ludzie przecież wracają z pracy. Takich decyzji nie podejmuje się z minuty na minutę – denerwował się starosta.
Pociągi jeździły tylko w stronę Katowic. Na dworcu był tłum pasażerów. To, co mówili o proteście i protestujących nie nadawało się do druku.
Tymczasem w Katowicach zebrało się Centrum Zarządzania Kryzysowego przy wojewodzie śląskim.
Noc przebiegła spokojnie, nikt nie zdecydował się na radykalne kroki. Rząd zaprosił górników do stołu rokowań w Bełchatowie – odmówili. Twierdzili, że chcą konkretów, a nie kolejnej dyskusji.
Tarnowskie Góry były na czołówkach wszystkich dzienników radiowych i telewizyjnych. Na dworcu czekali zmarznięci pasażerowie. Pociągi z kierunku Lublińca dojeżdżały tylko przed perony, dalej pasażerów, przez tory, prowadzili sokiści.
Ok. godz. 14.30 związkowcy postanowili jednak zawiesić protest.
Czytaj też:
Tarnowskie Góry. Agresywny złodziej
Przetarg na usługi pocztowe w Tarnowskich Górach
Tarnowskie Góry. Rzeźba gwarka po raz trzynasty
Nasz fotograf i National Geographic. Nagroda i...
[ZT]58565[/ZT]