Zostało mało czasu!
0
0
dni
0
0
godzin
0
0
minut
0
0
sekund
Spraw bliskim radość
zanim będzie za późno!
Kup prezent
Zamknij
- Kiedy po dwóch latach zdecydowałam się otworzyć stacjonarny gabinet, trochę się obwiałam, że stracę część klientek. Jednak tak się nie stało - mówi Irena Rybicka . Fot. Agnieszka Reczkin

Własny biznes po czterdziestce? Zdecydowanie tak!

Agnieszka Reczkin Agnieszka Reczkin 19:38, 23.06.2025

Własny biznes po czterdziestce? Zdecydowanie tak!

– Dobrze, kiedy kobiety wspierają się w jednak wciąż męskim świecie biznesu – mówi Irena Rybicka, kolejna bohaterka cyklu Biznes na obcasach. Prowadzi w Tarnowskich Górach salon kosmetyczny, zdobywa Koronę i Diadem Polskich Gór, a w zimowe wieczory robi bransoletki intencyjne z naturalnych kamieni. Do tego fantastycznie czuje się w roli babci.

Z wykształcenia jest sprzedawcą. Przez wiele lat pracowała na etacie, wychowywała też małe dzieci. W wieku 37 lat zdecydowała się skończyć szkołę kosmetyczną. W ośrodku pomocy społecznej w Gliwicach prowadziła warsztaty dla kobiet, żeby pomóc im wrócić do pracy.

Kolejny etap zawodowego życia to praca w gabinecie kosmetycznym w Tarnowskich Górach. – Wytrzymałam tam tylko rok. Nie podobało mi się, że klientki nie były równo traktowane. Te, które miały zasobniejsze portfele, mogły liczyć na lepszą obsługę – wspomina Irena Rybicka. Sama wszystkich klientów traktuje tak samo, niezależnie od wieku czy zasobów finansowych.

Zaczęło się od kosmetyki mobilnej

Pracę na swoim rozpoczęła od kosmetyki mobilnej. To było bardzo wygodne, zwłaszcza dla mam, które będąc w domu i mając oko na dzieci, mogły zrobić coś tylko dla siebie.

– Kiedy po dwóch latach zdecydowałam się otworzyć stacjonarny gabinet, trochę się obawiałam, że stracę część klientek. Jednak tak się nie stało. Mamy organizowały opiekę nad dziećmi i do mnie przychodziły. Pokazuje to, że przywiązujemy się do ludzi, nie do miejsca – mówi tarnogórzanka.

Przyznaje, że praca na swoim, kiedy ma się małe dzieci, daje dużo większe pole manewru. Można sobie tak ustawiać czas pracy, żeby móc spokojnie np. zawieźć pociechy na zajęcia dodatkowe.

Nie ukrywa, że na początku finansowo łatwo nie było. Każdą inwestycję w sprzęt sama wypracowała. – Bardzo ważne było dla mnie ogromne wsparcie dzieci, męża, mamy – podkreśla Rybicka.

Cały czas rozwija się zawodowo. Została technikiem sterylizacji medycznej, obroniła dyplom z podologii. Na razie nie planuje rozpoczynać nauki w kolejnej szkole, ale nie wyklucza, że w przyszłości znów zrobi coś nowego. – Może w kierunku psychologii? Klientki w salonie kosmetycznym nieraz opowiadają o swoim życiu, problemach, troskach – zauważa nasza rozmówczyni. Myśli też o specjalizacji z podologii dziecięcej.

Wsparcie kobiet w biznesie

Bardzo ważne jest dla niej wzajemne wsparcie kobiet w biznesie. Zaczęła prowadzić projekt "Wyjątkowe kobiety". Odbyło się kilka spotkań, był czas na wymianę doświadczeń. Niestety wszystko przerwała pandemia.

– Myślę jednak, żeby do tego projektu wrócić. Kobiety w męskim świecie powinny się wspierać. Dzięki spotkaniom poznałam wiele ciekawych pań, które prowadzą własną działalność. Bardzo mnie to zmotywowało. Poza tym, chciałabym pokazać mamom, którym wydaje się, że nie mają czasu dla siebie, że jednak mają szansę go wygospodarować. Mogą zacząć od działalności na małą skalę, a z czasem się rozwijać – zwraca uwagę bizneswoman.

Sama nauczyła się delegować zadania w domu, tak że każdy wie, co ma wykonać. – Nie można wszystkiego robić samemu – przekonuje Rybicka. Dzięki temu systemowi ma czas dla siebie.

– Jestem babcią i uwielbiam spędzać czas z wnuczką. Biegamy boso po parku, chodzimy na plac zabaw, spacerujemy. Przy niej się nie spieszę. Tego też trzeba się nauczyć, bo na ogół jesteśmy zabiegani. Mówimy, że czas szybko leci, a czasem sami go popychamy. Czekamy, aż dziecko zacznie chodzić, mówić, pójdzie do przedszkola, szkoły. Tymczasem warto się cieszyć tym, co w danej chwili mamy i robimy – mówi tarnogórzanka.

Uwielbia chodzić po górach i w swoim tempie zdobywa Koronę Gór Polskich (28 szczytów) i Diadem Gór Polskich (80 szczytów). Na razie zaliczyła 10 szczytów. W jesienne i zimowe wieczory, kiedy w gabinecie ma trochę mniej pracy, wykonuje bransoletki intencyjne z naturalnych kamieni. Każda ma intencję dostosowaną do danej osoby, napisaną alfabetem Morse`a.

Czytaj też:

Biznes na obcasach: zero waste i trudne starcie z depresją

Biznes z nutami. Muzyka pomoże nawet inżynierowi

Biznes na obcasach: Katarzyna Młotek. Komiks grozy, karate i praca 2 na 7

[ZT]59531[/ZT]

 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
0%