Zalew Nakło-Chechło. Wyspa wygląda jak po przejściu huraganu. Drzewa padają pod...

Kiedyś niezwykle płochliwe, unikały ludzi i chroniły się w miejscach niedostępnych. Teraz ślady żerowania można zobaczyć niedaleko barów nad zalewem Nakło-Chechło, latem licznie odwiedzanych. A wyspa wygląda jak po przejściu huraganu.

Ile jest bobrów nad Chechłem? W ubiegłym roku opublikowano raport dotyczący liczebności bobrów w województwie śląskim. Gryzonie policzono na zlecenie Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Katowicach. Z danych wynika, że w powiecie tarnogórskim żyje około 100 bobrzych rodzin. Statystyczna liczy 3,7 osobnika. Szacowana liczebność tych zwierząt dla powiatu tarnogórskiego to ok. 370 bobrów. To szacunki oparte na bezpośrednich obserwacjach.

– Nie mamy danych z rozbiciem na gminy czy zbiorniki wodne – informuje Łukasz Zych, rzecznik prasowy RDOŚ w Katowicach.

Wiadomo jednak, że bobrów przybywa. To widać po śladach żerowania. Pierwsze, na wyspie na zalewie Nakło-Chechło zaobserwowano ponad 5 lat temu. Te gryzonie najczęściej lokują swoje siedziby w rowach melioracyjnych, gdzie jest stabilny przepływ wody. W lasach otaczających zbiornik występuje dosyć spora  populacja bobrów i jakieś osobniki postanowiły zasiedlić wyspę.

Nie widać, żeby na brzegach wyspy były bobrowe żeremia. Można więc przypuszczać, że bobry z Chechła mieszkają w norach. "Często są one bardzo skomplikowane i wielopoziomowe z mnóstwem komór, a długość korytarzy może dochodzić do kilkudziesięciu metrów. Ujście korytarzy także znajduje się pod wodą, natomiast na brzegu można natknąć się na ujście kanałów wentylacyjnych" – podaje portal bobry.pl.

Wybór chechelskiej wyspy przez bobry jest zaskoczeniem dla przyrodników. Te gryzonie wybierają ustronne miejsca, gdzie nie są niepokojone przez ludzi. Zazwyczaj są to płytkie wody, zarastające roślinnością, którą żywią się bobry. Uwielbiają także budować tamy i żeremia oraz kopać kanały. Wyspa nie jest wymarzonym miejscem dla nich. Przynajmniej nie była według opinii krążących o bobrach. A te zmieniają swoje przyzwyczajenia.

– Kiedyś gustowały w gatunkach drzew, które mają miękkie drewno. W ostatnich latach obserwujemy zainteresowanie bobrów gatunkami z drewnem twardym, jak na przykład dęby. Zastanawiające jest to, że ścinają też drzewa iglaste, które strasznie żywicują – mówi  Justyna Grzeszczyk z Nadleśnictwa Świerklaniec.

Bobry wpływają na krajobraz, wyspa z przetrzebionymi drzewami nie wygląda tak malowniczo jak kiedyś. Ale nie zagrażają bezpieczeństwu, nie powodują szkód w budowlach hydrotechnicznych, na drogach czy polach. Gdyby tak było, wówczas można by wystąpić do RDOŚ o pozwolenie na odłowienie i przesiedlenie. Jego uzyskanie nie jest łatwe. Do tej pory na terenie Nadleśnictwa Świerklaniec bodaj tylko raz przeprowadzono taką akcję. Bobrza rodzina poważnie komplikowała budowę autostrady A1.

Na razie nic nie wskazuje na to, by z bobrami, które osiedliły się nad Chechłem,  postanowiono walczyć. O wiele poważniejszym zagrożeniem dla zalewu jest rozrastający się wywłócznik.

[ZT]35336[/ZT]