- Piłkarze są wymagającym, ale bardzo dobrym klientem. Nigdy nie było z nimi żadnych problemów. To zawodowcy, wiedzą, że przyjechali tu przygotowywać się do ważnego meczu, a nie rozrywki – mówiła dyrektor Łuczak.
Cały czas wierzyła, że Polska pokona Węgry i piłkarze wrócą do Świerklańca przygotowywać się do kolejnej rozgrywki. W końcu gdzie znajdą lepsze warunki do przedmeczowej koncentracji?
- Nie lubię Warszawy, tutaj można się naprawdę znakomicie wyciszyć – przyznał Kamil Kosowski.
Żałował jedynie, że w pobliżu nie ma dobrej klasy boiska do treningu. Uważa, że przydałoby się zorganizowanie ośrodka na zgrupowania z prawdziwego zdarzenia. - Żartuję sobie z panią dyrektor, że mogłaby wybudować tutaj boisko, żebyśmy w ogóle nie musieli stąd wyjeżdżać – śmiał się trener Janas.