Zamknij
– Decluttering to proces usuwania nadmiaru rzeczy z naszego otoczenia – tłumaczy Beata Adamczak. Fot. ARC B. Adamczyk

Beata Adamczak - czarodziejka porządku

Elżbieta Kulińska Elżbieta Kulińska 19:32, 11.04.2025 ok. 4 min. czytania

Beata Adamczak - czarodziejka porządku

Sprzątanie? Nie do końca. Choć najłatwiej porównać decluttering do porządkowania, to jednak jego sens i zakres są znacznie szersze. To odgracanie często z pomocą specjalisty. Jedną z osób, które zajmują się tym zawodowo, jest Beata Adamczak, specjalistka od declutteringu i aranżacji przestrzeni z Tarnowskich Gór.

– Decluttering to proces usuwania nadmiaru rzeczy z naszego otoczenia – tłumaczy Beata Adamczak.

Ale nie chodzi tu tylko o wyrzucenie niepotrzebnych przedmiotów. Niektórzy po prostu nie potrafią samodzielnie zdecydować, z czym mogą się rozstać.

Jak mówi specjalistka, można odgracić praktycznie każdą przestrzeń – od mieszkania, przez garaż, po altanę czy piwnicę. Czasem wystarczy uporządkować tylko jedną szafę, kuchnię albo przedpokój. – Robimy to po kawałku. Jeśli odgracamy całe mieszkanie, to krok po kroku, pomieszczenie po pomieszczeniu – tłumaczy.

Decluttering nie musi też dotyczyć wyłącznie dorosłych. – Moje pierwsze zlecenie dotyczyło ośmioletniej dziewczynki, która chciała, żeby jej pokój wyglądał tak jak pokój mojej córki. Chciała mieć w pokoju porządek – wspomina z uśmiechem Beata.

Decluttering to nie tylko fizyczna pomoc, ale także wsparcie emocjonalne. Czasem ludzie są po stracie bliskich. Wtedy trudno jest im podjąć decyzję, co zostawić, a z czym się pożegnać. – Ktoś z zewnątrz może spojrzeć na to bez emocji i pomóc uporządkować przestrzeń – mówi specjalistka.

Jak wygląda taka usługa? Zaczyna się od konsultacji. 

– Muszę poznać zwyczaje domowników, ich rytm życia. To nie ja decyduję, co wyrzucić – wszystko ustala klient. Ja mogę podpowiadać, korzystając z różnych metod. Jedną z nich jest np. zasada odwróconego wieszaka – tłumaczy. To proste: wieszaki z ubraniami wieszamy odwrotnie, a jeśli po pół roku nadal są powieszone w ten sposób, to znak, że ich nie nosimy. Jest też metoda "pudełka słabości". Jeśli nie potrafimy zdecydować, czy daną rzecz oddać, pakujemy ją do pudełka, wpisujemy na nim datę i dajemy sobie np. pół roku. Jeśli przez ten czas nie otworzymy pudełka – oddajemy je komuś.

Współpraca nie kończy się jednak na wynoszeniu rzeczy. Specjalistka pomaga znaleźć nowe miejsce dla tych przedmiotów – nie wyrzuca ich do odpadów zmieszanych. Jak zapewnia, wie, gdzie można je oddać, której instytucji się przydadzą, a które można sprzedać.

Kiedy trzeba odgracić mieszkanie? – To jest indywidualne. Kiedy przychodzimy do domu i jesteśmy sfrustrowani tym, co widzimy, a każde wyjście nas stresuje, bo niczego nie potrafimy znaleźć, to już jest odpowiedni czas, by wziąć się za odgracanie – odpowiada.

Choć decluttering nie jest jeszcze u nas popularną usługą, to jego początki sięgają już lat 2000, kiedy zaczęto emitować programy o metamorfozach wnętrz. Obecnie jest już popularny w większych miastach. W Tarnowskich Górach działają zaledwie trzy specjalistki od odgracania.

– To wciąż nowość, ludzie często nie wiedzą, że istnieje taka możliwość. Poza tym wiele osób obawia się wpuścić do domu obcą osobę, bo to przecież zaglądanie w ich prywatne rzeczy – przyznaje. – Niepotrzebnie: ja nie oceniam tego co zastałam, nie opowiadam o tym. Moim zadaniem jest pomóc – mówi.

Czytaj także:

Lotnisko w Pyrzowicach. Urlop na Cyprze zamienili na...

Świętowali małżeńskie jubileusze [ZDJĘCIA, FILM]

Tarnowskie Góry. Miała 2 promile. Przewoziła dzieci

Niebieski spacer dla autyzmu już w tą sobotę

Ciężko ranny 14-latek. Czy ojciec będzie miał zarzuty?

Miss Śląska. O półfinał walczą nasze mieszkanki

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
0%