Rozmowa z psycholożką Centrum Zdrowia Psychicznego w Tarnowskich Górach i Wielospecjalistycznego Szpitala Powiatowego im. B. Hagera: Aleksandrą Zawadzką-Rosiak.
- Krąży wiele dowcipów o bezsensowności noworocznych postanowień, bo przyznajmy uczciwie - nasz zapał do ich realizacji szybko mija. Jak wytrwać i uniknąć frustracji?
- Robiąc postanowienia, skupiamy się na motywacji, to oczywiste. Jednak poza motywacją trzeba wdrożyć drugi czynnik: systematyczność. Motywacja to wewnętrzna siła, która inicjuje działanie, ale łatwo może słabnąć pod wpływem trudności. Systematyczność natomiast buduje nawyk, który sprawia, że mimo spadków motywacji, nadal podejmujemy działania, osiągając długofalowy sukces. Mówiąc obrazowo motywacja to kawa – daje kopa na początek dnia, ale szybko opada, jeśli nie dostarczysz sobie więcej energii. Systematyczność to woda – może nie daje od razu efektu "wow", ale codzienne jej picie sprawia, że czujesz się świetnie i widzisz postępy! Chcąc osiągnąć swoje cele, należy spróbować połączyć te dwa składniki!
- Dobrze to wygląda w teorii, ale osiąganie wytyczonych celów nie jest wcale tak proste...
- To prawda. Ten proces świetnie pokazali dwaj naukowcy: Prochaska i DiClemente. Zmianę porównali do koła, co oznacza, że zanim osiągniemy upragniony sukces, kilka razy musimy przejść pewne procesy wpisane w zmianę. Takie "padnij - powstań". Jakie to etapy? Pierwszy to często zaprzeczenie - absolutnie nie dostrzegamy swojego problemu i choć widzą go inni, to my uważamy, że to z nimi coś jest nie tak. W drugiej kolejności pojawia się wgląd, czyli stwierdzenie, że coś jednak może być na rzeczy. Trzeci etap to czas przygotowania - oj, bardzo miły to czas. Wtedy planujemy zmianę, pojawia się nadzieja i ekscytacja. Tutaj na przykład kupujemy extra buty do biegania.
- O tak! A potem to już jest jak w tym znanym internetowym memie: "dziś mija rok, od kiedy jutro rano idę biegać".
- Jeszcze nie!W czwartym etapie zaczyna się działanie i wdrażanie planów. Poparte jest to nadal dobrą energią. To piąty etap nazwany utrzymaniem wymaga od nas wytrwałości. Wyzwaniem jest utrzymanie zmian. Dokładamy starań, aby nie wrócić do pierwotnych nawyków. Nie jest łatwo, bo potrzeba sporo zaangażowania, cierpliwości, wysiłku i konsekwencji.
- I co zrobić, by na tym etapie się utrzymać?
- Bywa, że dopadnie nas efekt jojo. W pierwszym odruchu mamy odczucie wolności i ulgi, później pojawia się jednak brak wiary w siebie, obwinianie się o niepowodzenia. Aby umieć wyjść z tej otchłani, potrzebna jest nauka i umiejętność wyciągania wniosków. Spojrzenie na siebie z dystansu i zobaczenie, że są w nas pokłady do działania i zmiany. W końcu przeszliśmy te wszystkie etapy!
- Co jeszcze może pomóc w realizacji noworocznych postanowień?
- Otaczajmy się inspirującymi osobami, twórzmy plany działania i nagradzajmy się za każdy mały sukces! Bądźmy dla siebie po prostu życzliwi!
Rozmawiała: Katarzyna Majsterek
O noworoczne postanowienia zapytaliśmy kilka osób. Oto co odpowiedziały:
Kamila Paradowska, dyrektor Centrum Kultury Śląskiej w Nakle Śląskim
Nigdy nie robię postanowień noworocznych. Dlaczego? Powód jest prosty: nigdy mi się żadnego nie udało zrealizować. Przyznaję, że dawno temu próbowałam, ale bez sukcesu, dlatego teraz nie patrzę w kalendarz. Stawiam sobie za to cele i mam plany: jeśli chcę coś zrobić, wówczas staram się to realizować. Dotyczy to zarówno sfery prywatnej jak i zawodowej. Na przykład postanowiłam, że będę studiować i realizuję plan: jestem na studiach podyplomowych. Jeśli w pracy pojawi się pomysł, by coś zorganizować - trzeba się za to brać i organizować.
Dr Łukasz Zimnoch, rzecznik prasowy Tauron Polska Energia, prezes Stowarzyszenia Wrazidlok
Prosty człowiek ma skromne plany. Marzę, żeby w tym roku znaleźć kolejną osobę, która uważa tak jak ja, że Śląsk jest najpiękniejszym zakątkiem świata. Zwykle pojawienie się takiego ktosia przynosi w moim życiu dwa efekty. Po pierwsze zachęca mnie do działania, a będąc już człowiekiem wiekowym, potrzebuję takich aktywizujących impulsów, po drugie zaś powoduje, że poznaję świat oczyma kogoś innego, co bywa zdumiewające, zachwycające i pokrzepiające.
Marzę, żeby w tym roku zrobić kolejne standupy o historii Śląska, ale najwięcej frajdy sprawiają mi przygotowania do widowiska typu światło – dźwięk. Chcemy, z zespołem muzycznym, chórami i świetnymi animacjami prezentować niezwykłe Ślązaczki: Mariannę, Joannę, Blankę, Ewę, Daisy... Przygotowania już trwają, zamęt w głowie wielki, ale proces toczy się do przodu niesiony tsunami entuzjazmu.
Będąc śląskim mężem śląskiej żony marzę, żeby w tym roku po raz kolejny odkryć kawałek Azji. Dwa lata temu zdumiała mnie Korea, teraz czas na Japonię. Wiele lat temu gościliśmy trzy japońskie dziewczyny w naszym domu, może jest czas na spotkanie po latach? Zobaczymy.
Ciągle noszę się z planem nagrania cyklu filmów o tym, co mi się podoba, a co budzi sprzeciw i niechęć. Może 2025 r. przyniesie takie nowum w moich wirtualnych aktywnościach? Oby.
Przemysław Cichosz, przewodniczący Rady Powiatu Tarnogórskiego
Różnie z tą realizacją postanowień u mnie bywa, dlatego nie będę sobie po raz kolejny obiecywał, że schudnę. Mam jednak jeden plan, którego realizację w 2025 roku na pewno rozpocznę, bo przygotowania rozpocząłem już w roku minionym. Zleciłem wykonanie projektu przebudowy domu. Budynek znajduje się na starym Galenbergu. Wznieśli go na początku lat 80. moi rodzice. To typowa kostka, jakich wiele powstało w tamtym okresie. Wymarzyłem sobie, aby jego elewacja zaczęła nawiązywać do modernistycznego stylu, w jakim utrzymana jest reszta domów na mojej ulicy. Cała dokumentacja jest gotowa. Może nie skończę w tym roku ale na pewno z inwestycją wystartuję.
Bernadeta Kowalska, piosenkarka
Podchodzę do nowego roku ze spokojem, ale robię podsumowanie mijającego roku: co się udało, co nie, jakie lekcje dało mi życie. No, mogłabym schudnąć, ale dobrze się ze sobą czuję, kocham siebie, ludzi wokół. Od wagi ważniejsze jest to, że jestem zdrowa.
Kiedy mam coś zrobić, nie odkładam tego na jutro: trzeba dokonywać zmian, a nie planować. Poza tym jestem na tyle dorosła, że już wiem: nie przeskoczę pewnych rzeczy a na inne nie mam wpływu. "Człowiek myśli, pan Bóg kryśli" - jak to kiedyś mówiono.
Czytaj także:
Kalety. Myślał, że za szafą policjanci go nie znajdą
Tarnowskie Góry. Kto zostanie bez prądu?
Ilona - tarnogórska hedonistka w podróży
Koncert noworoczny. Dyrektor przywitał się śpiewająco