Iwona Mazur-Bąk przed operacją tarczycy (zdjęcie z lewej) i po operacji (zdjęcie z prawej). Fot. Archiwum I. Mazur-Bąk
Iwona Mazur-Bąk cierpi na tętnicze nadciśnienie płucne. Lekarze zakwalifikowali ją do przeszczepu płuc. Na przeszkodzie stanęła jednak chora tarczyca, którą należało usunąć. Niestety, ze względu na obciążenie kardiologiczne, kilka szpitali odmówiło wykonania operacji. Tego trudu podjęli się specjaliści z Piekarskiego Centrum Medycznego.
Iwona Mazur-Bąk z Knurowa od 8 lat leczy tętnicze nadciśnienie płucne. Jest to rzadka choroba, trudna do zdiagnozowania. W ubiegłym roku problemy zdrowotne kobiety pogłębiły się. Zaczęła bowiem dodatkowo szwankować tarczyca. Lekarze zdiagnozowali u niej chorobę Gravesa-Basedowa. Na szyi pacjentki pojawiło się wole, które zaczęło ją dusić. Konieczne okazało się jego usunięcie. Warto dodać, że pani Iwona jest mamą niepełnosprawnego dziecka. Dlatego wszystkie te zdrowotne problemy odbijały się nie tylko na niej, ale także na jej najbliższych.
- Ze względu na problemy z sercem i z płucami nikt nie chciał mnie operować, ponieważ było duże ryzyko że się nie wybudzę po narkozie. W lutym tego roku moja wydolność bardzo się obniżyła i w związku z tym byłam skierowana na kwalifikację do przeszczepu płuc. Natomiast ze względu na bardzo dużą tarczycę, transplantolodzy nie mogliby wykonać przeszczepu – tłumaczy pani Iwona.
Z uwagi na ryzyko związane z podaniem narkozy, inne placówki medyczne odmówiły usunięcia tarczycy. Wykonania zabiegu podjęli się specjaliści z Piekarskiego Centrum Medycznego przy wsparciu lekarzy ze Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu. Od operacji minęło już kilka tygodni.
- W zeszłym tygodniu byłam na badaniach w Śląskim Centrum Chorób Serca. Moje wyniki znacznie się poprawiły, więc przeszczep płuc nie będzie potrzebny tak pilnie jak wcześniej – podsumowuje Iwona Mazur-Bąk.
[ZT]52933[/ZT]
Czytaj także:
Tarnowskie Góry. Nawet rowerzysty nie da się wyprzedzić
Dzwony były za głośne. Parafia zapowiedziała odwołanie