Zamknij

Na tropie Liberatora. Niedaleko Krupskiego Młyna rozbił się amerykański bombowiec dalekiego zasięgu

18:50, 18.04.2021 J.M

Niedaleko Krupskiego Młyna rozbił się amerykański bombowiec dalekiego zasięgu Liberator B-24. Nakręcono o tym film.

Latem 1944 r. w Krupskim Młynie i okolicznych miejscowościach było głośno o samolocie, który rozbił się w lesie i ukrywających się amerykańskich lotnikach. Historię opowiedziała Andrzejowi Jaworskiemu teściowa, ale nie potrafiła wskazać miejsca, gdzie doszło do katastrofy. "Zapamiętał je za to doskonale jej brat, mieszkający w Potępie. Jaworski wtajemniczył w sprawę kolegę z pracy Jacka Kiszkisa i zaopatrzeni w wykrywacz metali odszukali w lesie miejsce tragedii" – opisywał w grudniu 2005 r. "Montes Tarnovicensis".

Zdjęcia z Liberatorem nakręcono w Muzeum Powstania Warszawskiego

Poszukiwania okazały się owocne, uwiarygodniły historię, a Jaworski i Kiszkis sprawą amerykańskiego bombowca zainteresowali Leona Kozoka, Marcina Grześka i Łukasza Wyglendacza. "Po żmudnych poszukiwaniach udało im się zidentyfikować samolot, który rozbił się tu przed 60 laty. Zgromadzili kserokopie materiałów archiwalnych, w tym dokumentację armii amerykańskiej dotyczącą zajścia oraz niemieckie dokumenty ilustrujące losy załogi Liberatora. Ukoronowaniem ich pracy było nawiązanie kontaktu z ostatnimi żyjącymi lotnikami "Bestii", Robertem Johnsonem i Georgem F. Sheehanem" – podaje "Montes Tarnovicensis".

Ostatni lot Bestii

Poszukiwacze uznali, że historia jest warta tego, by nakręcić o niej film. W 2005 r. gotowy był scenariusz. Koszt produkcji, zatytułowanej roboczo "Ostatni lot Bestii", szacowano na 35 tys. zł i trwały poszukiwania sponsorów.

Zdjęcia rozpoczęły się w 2006 roku. Między innymi w Świbiu i Krupskim Młynie pojawili się amerykańscy lotnicy, żołnierze niemieccy itd. Drugiego pilota Roberta Johnsona zagrał niemiecki aktor Ivo Boderke. Ale wiele ról obsadzili mieszkańcy Krupskiego Młyna, tarnogórzanie, kabrioletem kierował Jarosław Wroński, a dowódcą był Michał Giergiel z Radzionkowa. W spisie występujących w filmie znajdziemy Franciszka Sufę, obecnego wójta Krupskiego Młyna.

W 2007 r. dokręcono jeszcze kilka zdjęć, a prapremiera odbyła się w czerwcu 2008 r. w siedzibie ZPiT Śląsk w Koszęcinie.

– Zakończenie filmu, w którym opowiadamy o Liberatorze, miało być nieco inne. Te sceny kręciliśmy w Muzeum Powstania Warszawskiego, gdzie znajduje się replika maszyny. Chcieliśmy nakręcić sceny w USA, ale budżet na to nie pozwolił - wypowiadał się dla "Dziennika Zachodniego" Marcin Grzesiek.

Krupski Młyn zamiast Capri

Do rozbicia Liberatora doszło 7 lipca 1944 roku. Załoga miała w tym czasie być na urlopie na Capri, ale ponieważ od powrotu z wojny do domów dzieliło ich jeszcze tylko 5 lotów, postanowili to przyspieszyć. Dlatego zamiast na urlop polecieli na kolejną misję. 

Samoloty wyruszyły z Włoch, by zbombardować niemiecką rafinerię w pobliżu Odertal, dzisiejszych Zdzieszowic. Tam Libertor został trafiony przez artylerię przeciwlotniczą. Z maszyny wyciekało paliwo i w każdej chwili mogła stanąć w płomieniach. Samolotu nie zdołał opuścić ciężko ranny lotnik, reszta wyskoczyła i wylądowała w okolicach Kieleczki, Świbia i Krupskiego Młyna, gdzie rozbił się Liberator. Amerykańskich żołnierzy zatrzymali mieszkańcy i żandarmeria. Ostatniemu udało się ukrywać aż do 19 lipca.

Rzeźnik o nazwisku Michalik, gdy dowiedział się, że amerykański lotnik leży w pobliżu dawnej szkoły w Krupskim Młynie, pobiegł tam i kilkakrotnie go uderzył. Odszedł, ponieważ zauważył, że zajściu przyglądają się dzieci wracające z lekcji. Michalik kilka dni wcześniej dowiedział się, że jego syn zginął na froncie wschodnim

Dwóch żołnierzy, którzy  nie przeżyli, pochowano na cmentarzu w Krupskim Młynie, ale w latach 40. odbyła się ekshumacja i szczątki przeniesiono do USA.

Schwytanych lotników wywieziono najpierw do Strzelec Opolskich, potem do przejściowego obozu we Frankfurcie, ostatecznie zostali osadzeni w Żaganiu, gdzie w stosunkowo dobrych warunkach doczekali końca wojny.

Wrak Liberatora został zabrany przez Niemców, ale dalej znajdowane są na miejscu katastrofy resztki poszycia płatowca, drobne elementy silników, amunicja i narzędzia pokładowe.

W 2008 roku w pobliżu ronda w Krupskim Młynie odsłonięto głaz upamiętniający katastrofę amerykańskiego bombowca. Na tablicy znajduje się napis: "W czasie wykonywania lotu bojowego 7 lipca 1944 roku rozbił się w lasach Krupskiego Młyna amerykański samolot Liberator B-24J". Wymieniono również skład załogi.

Film można znaleźć na YouTube. Jest opisany "Ostatni Lot - katastrofa Liberatora B-24 pod Krupskim Młynem w 1944 r."

[ZT]29618[/ZT]

 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
0%