Tam, gdzie w Tarnowskich Górach odbywały się targi. Przeprowadzka z Kartofelbunkra na Sienkiewicza, potem na Dolną, w międzyczasie na Sobies

Można powiedzieć, że targowisko w mieście nie jest dane raz na zawsze. Targ w Tarnowskich Górach nawędrował się w ciągu lat całkiem sporo. Czy teraz osiadł na stałe? Zobaczymy.

Tak mógłby wyglądać sen współczesnego handlowca. Przed stoiskiem kłębi się tłum. Ludzie czekają na rozpoczęcie sprzedaży. Zwłaszcza że to, co za moment trafi w ich ręce, to artykuł zarazem i luksusowy, i pierwszej potrzeby. W związku z czym nie ma strachu, że pójdzie za każdy pieniądz. 

Artykuł, o którym mowa, to cynkowane wiadra. Za stoiskiem stoi kilka piramid z wiader wsadzonych jedno w drugie. Jest ich może sto, może i więcej. Nietrudno sobie wyobrazić, że zaraz zostaną sprzedane.

Zdjęcie zrobione jest na targowisku w Tarnowskich Górach. Kto pamięta, że mieściło się wtedy na placu u zbiegu ulic Styczyńskiego i Sienkiewicza. Tam, gdzie dziś stoi budynek technikum mechanicznego. – Po wojnie, nie wiem dokładnie, do którego roku, tak zwany wolny handel (tak nazywano targ) odbywał się na tak zwanym Kartofelbunker, czyli na terenie w okolicy dzisiejszego dworca autobusowego – relacjonuje Stanisław Wyciszczak ze Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Tarnogórskiej, znawca i propagator lokalnej historii. 

Później targ przeniósł się. Zaczął się handel na placu, gdzie dziś stoi "Mechanik". Stanisław Wyciszczak zwraca uwagę na fakt, że targ odgrywał znaczącą rolę w aprowizacji, stanowił uzupełnienie dla handlu w mieście. Mało tego, sprzedawano tam towary gdzie indziej niedostępne. Spod lady można było dostać specjały trafiające do Polski z zagranicy. 

Tomasz Trzcionkowski z Urzędu Miejskiego w Tarnowskich Górach mówi, że technikum oddano do użytku w 1965 roku. Większa część targu została z tego miejsca przeniesiona wraz z rozpoczęciem budowy na plac przy ul. Dolnej/Gliwickiej, gdzie znajduje się do dziś.

Część jednak funkcjonowała w starym miejscu jeszcze przez jakiś czas tam, gdzie dzisiaj jest skwer przy wybudowanym niedawno rondzie. Ostatecznie jednak została zlikwidowana jeszcze w latach 60. Wtedy cały targ odbywał się na placach: przy ul. Dolnej oraz zwanym dziś placem Synagogi. 

Gwoli informacji warto dodać, że targowisko w latach 70 i 80 ubiegłego wieku było o wiele większe niż dziś. Handlowano bowiem także na ul. Gliwickiej (aż do podcieni i dalej w podcieniach). Z handlem poza placem poradzono sobie dopiero na początku lat 90.

Na przełomie lat 80/90 w Tarnowskich Górach powstało jeszcze jedno targowisko. Musiało. Zmiany ustrojowe i gospodarcze przyniosły taki efekt, że tarnogórski Rynek powoli zamieniał się w targ. Na płycie handlarze rozkładali łóżka polowe, pełno było przybyszów ze wschodu (mówiono o nich Ruscy). Taka sytuacja była nie do zaakceptowania przez ówczesne władze miejskie. 

Na efekty nie trzeba było długo czekać. Jak mówi Tomasz Trzcionkowski, do handlu wyznaczono plac za urzędem miejskim przy ul. Sienkiewicza. Wjazd był od strony ul. Sobieskiego, a handlowano na sporym obszarze, aż po ul. Strzelecką. Targ zlikwidowano, gdy do użytku oddano halę targową. 

Najprawdopodobniej, tak twierdzą i Stanisław Wyciszczak, i Tomasz Trzcionkowski, przed wojną nie było w Tarnowskich Górach placu targowego. Nie oznacza to, że nie odbywał się handel. Stanisław Wyciszczak mówi np., że warzywami, owocami i innymi artykułami handlowano pod podcieniami. 

Skądinąd wiadomo, że były i inne miejsca, w różnym czasie wykorzystywane do handlu. Na dzisiejszej ul. Zamkowej sprzedawano opał, na placu Żwirki i Wigury odbywał się targ mięsny, a nazwa ul. Kaczyniec wzięła się od kaczego targu, czyli miejsca, w którym handlowano drobiem. 

[FOTORELACJA]26565[/FOTORELACJA]