Jan Pluta, kowal z Łubia, wsi w obecnej gminie Zbrosławice, był jednym z kilkudziesięciu tysięcy Górnoślązaków, którzy w 1945 r. zostali deportowani do Związku Radzieckiego. Ilu ich było dokładnie? Historycy z Instytutu Pamięci Narodowej w Katowicach szacują, że do obozów pracy przymusowej w ZSRR deportowano z Górnego Śląska od 40 do 45 tysięcy osób. Jak na razie udało się ustalić nazwiska 32 tysięcy osób.
O deportacjach Górnoślązaków mówili kilka lat temu na spotkaniu w Centrum Usług Publicznych w Zbrosławicach, historycy z katowickiego IPN Sebastian Rosenbaum i dr Dariusz Węgrzyn. Masowe internowania na Górnym Śląsku rozpoczęły się 12 lutego 1945 r., na mocy decyzji Państwowego Komitetu Obrony ZSRR. Jak zaznaczył dr Węgrzyn, dzień wcześniej zakończyła się konferencja jałtańska, na której mocarstwa wyraziły zgodę na wykorzystywanie niemieckiej darmowej siły roboczej jako jednej z form odszkodowania. Formalnie więc było przyzwolenie aliantów na te działania, które władze radzieckie zaplanowały już wcześniej.

Internowania i wywózki w 95 procentach objęły ludność, która do wybuchu II wojny światowej mieszkała na terenie niemieckiej części Górnego Śląska, uznaną przez ZSRR za Niemców.
— Dlatego może nie najbardziej fortunne było umieszczenie Centrum Dokumentacji Deportacji Górnoślązaków do ZSRR w 1945 roku w Radzionkowie, który znajdował się po polskiej stronie granicy podzielonego Górnego Śląska. Z tego punktu widzenia bardziej odpowiednie byłyby Bytom, Gliwice lub Pyskowice, skąd w marcu i kwietniu 1945 r. wyruszały transporty do ZSRR — zauważyli prelegenci, autorzy książki "Wywózka. Deportacja mieszkańców Górnego Śląska do obozów pracy przymusowej w Związku Sowieckim".
Wywożono głównie mężczyzn w wieku produkcyjnym (17 – 50 lat), deportowanych Górnoślązaczek było niewiele. Przeważali górnicy i hutnicy zatrudnieni w górnośląskim przemyśle, którym nakazano stawić się w określonych miejscach, rzekomo do udziału w pracach porządkowych po przejściu frontu. Do stawiennictwa, pod groźbą kar, wzywały plakaty, ale sporadycznie dochodziło także do łapanek, zwłaszcza na terenach wiejskich. Bywało i tak, że spod kopalni zabierano całe zmiany pracowników. W oczekiwaniu na transport przetrzymywano ich później w różnych miejscach (dawnych koszarach, poniemieckich obozach itd.). Niektórzy czekali na wyjazd nawet miesiąc, a w tym czasie wykorzystywano ich do demontażu urządzeń przemysłowych masowo wysyłanych do ZSRR.
Wyniszczony wojną z Niemcami Związek Radziecki potrzebował rąk do pracy, zwłaszcza w kopalniach i hutach Zagłębia Donieckiego. Deportowani trafiali także do obozów w innych regionach Ukrainy, na Białoruś oraz w inne części ZSRR, w tym nawet do Gruzji. Wielu z nich, z chorób i niedożywienia, zmarło podczas transportu.
Obozy pracy przymusowej, w których ich przetrzymywano, podlegały Głównemu Zarządowi do spraw Jeńców Wojennych i Internowanych (GUPWI) NKWD. Nie były to obozy planowej zagłady, ale trudne warunki pracy i życia codziennego sprawiały, że szerzyły się w nich choroby, a śmiertelność była wysoka.
Z czasem losem deportowanych z Górnego Śląska zainteresowały się także władze polskie, zwłaszcza że brak fachowców był bardzo dotkliwy dla przemysłu górnośląskiego.
Pierwsi internowani, głównie schorowani, wrócili jeszcze w 1945 r. a pozostali w większości zostali zwolnieni do 1949 r. Byli jednak i tacy, którzy na powrót czekali jeszcze kilka lat. Nie do pozazdroszczenia był w tym czasie los ich żon i dzieci, które, pozbawione mężów i ojców, znalazły się w bardzo trudnej sytuacji ekonomicznej. Na powrót kowala Pluty z Łubia czekała żona z czwórką potomstwa. Doczekali się, ale wiele innych rodzin miało mniej szczęścia.
Artykuł archiwalny Krzysztofa Garczarczyka, który ukazał się w Gwarku z 23.06.2015 r.
[ZT]35132[/ZT]
7 1
Jałta załatwiła ludzi mieszkających na naszym terenie . Dziadek górnik wrócił z Syberii dopiero w 1956 roku do TG . Schorowany przeżył ,5 lat w Polsce. Tak - układ Jałty zniweczył marzenia ludzi wywołana przez Hitlerowców i Hitlera i naród niemiecki jako dominacja w Europie.
5 1
Wywozili Slązakow z przedwojennej Polski
3 1
w tej tragedii ludzi ze Śląska nie tylko Ślązaków lecz tych co pracowali w kopalniach wywozili ludzi ( mężczyzn ) jak i sprzęt jako łup zdobyczny. Żony i dzieci pozostały bez środków do życia. I to dzięki wojnie wywołanej przez naród niemiecki. Co Stalin wykorzystał w Jałcie.
3 0
Pracowali Slazacy gospodarze tej ziemi
2 2
mylisz się......mój pradziadek przybył do Gliwic
z pod Łodzi w 1921 r. za pracą i pracował na kopalni , mój ojciec również oczywiście ja również na kop. Radzionków do 1996 jak likwidował Buzek i jego poprzednicy i ślązakiem nie czuję się..... Bzdury piszesz , to demencja twoją głową mąci. Każdy gdzieś jedzie za pracą . Dziś moje dzieci są w Anglii , Szwajcarii ,Niemczech . Pozdrawiam cię zatrzeciewiony slozoku.
1 1
Nasza ziemia z dziada pradziada smierdzacy
2 2
moja rada wyp..... z stąd
1 0
Nie zachowuj się jak ruski!
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu gwarek.com.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz