Fot. Agnieszka Reczkin
Park przy klasztorze kamilianów w Tarnowskich Górach należy do jednych z ciekawszych zakątków miasta. Jest pełen urokliwych kotlinek, wąwozów i jam, nad którymi rosną stare, cenne drzewa. W jednej ze skalnych odkrywek, w najniżej położonym miejscu parku, znajduje się grota Matki Bożej z Lourdes.
Artykuł archiwalny Krzysztofa Garczarczyka opublikowany w Gwarku w lutym 2004 r.
Okoliczności powstania groty w tarnogórskim parku klasztornym owiane są mgłą tajemnicy. Wiadomo, że sam park został założony w 1910 r. , czyli 3 lata po zbudowaniu kościoła i lecznicy dla alkoholików.
Wykonana z kamienia dolomitowego grota powstała zapewne nieco później, prawdopodobnie w latach 20. Jednak w archiwum klasztoru w Tarnowskich Górach nie zachowały się na ten temat żadne dokumenty.
- Historia powstania maryjnej groty nie jest dokładnie znana – przyznał ojciec proboszcz Wojciech Węglicki. - W 1945 r. o. Ludger Bremer, który był pierwszym proboszczem parafii św. Jana Chrzciciela i św. Kamila, w obawie przed nadciągającymi wojskami sowieckimi zniszczył dokumenty parafialne w języku niemieckim. Prawdopodobnie były wśród nich także zapiski o zbudowaniu groty. Najstarsza fotografia, jaką udało się odnaleźć, pochodzi z 1949 r.
Według niepotwierdzonych opowieści najstarszych parafian, do powstania groty przyczynił się zawał w piekarskiej kopalni Andaluzja. W wyniku potężnego tąpnięcia kilku górników miało zostać odciętych.
Szukając wyjścia krążyli po chodnikach i wyrobiskach, bu niespodziewanie wyjść na powierzchnię przy Zakładzie św. Jana w Tarnowskich Górach.
Za cudowne ocalenie złożyli ślub, że zbudują w tym miejscu grotę ku czci Matki Bożej. Przyrzeczenia dotrzymali i ich staraniem powstała grota, zrazu nieduża, w późniejszych latach poszerzana i wzmacniana.
Historię tę opowiadali m.in. brat zakonny Paweł Pielok, który opiekował się grotą oraz jego siostra Jadwiga, pracująca w klasztornym gospodarstwie.
Dziś grota należy do jednych z chętniej odwiedzanych miejsc w parku. Odprawiane są w niej nabożeństwa majowe, zatrzymują się procesje.
- To miejsce zadumy i modlitwy, wypraszania łask bożych i uzdrowień – mówi ojciec Węglicki.
Czytaj też:
Inni odmówili. To lekarze z Piekar ją zoperowali
Dwa mandaty na 5,5 tys. zł i wizyta w szpitalu
[ZT]53049[/ZT]