Zamknij

Oszczędzanie

14:03, 25.11.2020 J.D Aktualizacja: 14:10, 25.11.2020
Moje oszczędności Moje oszczędności

Temat niby prosty. Po dłuższym przemyśleniu okazuje się, że w konsekwencji oszczędzania dochodzić może do różnych sytuacji. Zwłaszcza jeśli szerzej popatrzy się na zagadnienie.

Będąc oszczędny w słowach uniknie się niejednokrotnie przykrych następstw. Nie chodzi tu o hamowanie poglądów. Zbędne ubarwianie wypowiedzi epitetami, wprowadzanie turpizmu w kontaktach międzyludzkich nikomu na dobre nie wyszło. I odwrotnie, zbytnie lizusostwo, przymilanie budzi niesmak.

Sił oszczędzanie... tak, to aktualny aspekt zwłaszcza w połączeniu z ograniczeniem szlajania się tu i tam w tłumach. Też mnie szlag trafia, że zakazuje się szerszych kontaktów międzyludzkich podczas pandemii. Jednak rozsądek hamuje ruchy. Chociaż jestem wściekły, nie wolno mi się pogniewać na wiedzę i własną roztropność. To byłby strzał w kolano... nie! Strzał w układ oddechowy.

Najbardziej interesująca oszczędność dotyczy pieniędzy. W tym również trzeba zachowywać umiar. Po pierwsze żeby nie popaść w skrajne skąpstwo. Po drugie żyjąc w warunkach kapitalizmu, trzeba jednak pieniądze wydawać. Ten ustrój polega właśnie na stałym przepływie pieniądza. Należy inwestować, szybko zarabiać, ale w równym tempie wydawać i najlepiej mądrze.

Kiedyś, kiedyś, nawet nie pamiętam kiedy, robiąc zakupy niezbyt mądrze wydałem kilka złotych na skarbonkę. Nie ona była niemądra, ale ja. Połakomiłem się na zawartość, czyli na krówki. Gdybym był oszczędny w ich jedzeniu! Gdzie tam, zniknęły w czeluściach układu pokarmowego w tri miga. Zostało opakowanie, czyli skarbonka, ona miała stanowić dowód, że jednak mam charakter. Tak się stało. Zacząłem oszczędzać drobne, czyli od złotówki w dół. Niedawno zabrakło miejsca i trzeba było coś z tym zrobić. Co? Zainwestować!

Tak, ale ciężar monet wcale nie był adekwatny do ich wartości. Wymyśliłem, że drobniaki zainwestuję w lotto. Całkiem niegłupi pomysł, szczęście może okaże się w końcu... szczęśliwe.

W kolekturze wysypałem monety.

- Wystarczy tych drobniaków? - zapytałem, a pani tak odpowiedziała, że mnie zamurowało.

- Jeszcze złotówka, proszę księdza.

Nie wiedziałem, co odpowiedzieć. Dołożyłem, a na pożegnanie rzuciłem z uśmiechem:

- Z Panem Bogiem!

Na koniec dodam, że nic nie wygrałem. Do tej kolektury nigdy nie wstąpię, bo gdybym tam pokazał się z żoną, to dopiero zaczęłyby się plotki, bez oszczędzania.

(J.D)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
0%