Zamknij

O Blance, która nie była Blanką, wielkich pieniądzach i kobietach, które kiedyś kształtowały oblicze nie tylko Śląska

19:28, 26.12.2021 .

Zawróciła w głowie znacznie od siebie młodszemu księciu Guido Henckel von Donnersmarck. Była, dziś można powiedzieć, próżna, łasa na bogactwo. Kim była? Jaka jest jej tajemnica? 

Kobiety, które które odcisnęły piętno na wielu dziedzinach życia. Wszystkie trzy łączy jedno - Śląsk. Dzieli sporo. Jednego wszakże odmówić im nie można. Tego mianowicie, że mówi się o nich po dziś dzień. 

Pierwsza to Joanna Gryzik. Mało kto wie, że niewiele brakowało, by nikt nigdy o niej nie usłyszał. Ale, jak zwykle, los tak rozdał karty, że...

Joasia, mając kilka lat, wręczyła kwiatki Karolowi Goduli, przemysłowcowi, wielkiej postaci, właścicielowi ogromnej fortuny. I – krótko mówiąc – Godula jej tę fortunę przepisał w całości.

Jakie to były pieniądze? Podobno, gdyby majątek Goduli przeliczyć na dzisiejszą walutę, jego wartość mogłaby sięgnąć nawet 50 miliardów dolarów.

Joanna Gryzik, która później wyszła za mąż za hrabiego Hansa Ulryka Schaffgotscha z Cieplic, majątku nie zmarnowała.

Podzieliła się nim z potrzebującymi. Była fundatorką ochronek, sierocińców, dziś rzekło by się placówek opieki społecznej. Warto wiedzieć, że Joanna Gryzik von Schomberg-Godula-Schaffgotsch była w swoim czasie najbogatszą kobietą na świecie.

Kolejną kobietą, o której była mowa jest Ewa von Tiele-Winckler, córka Waleski i Huberta von Tiele-Wincklera. Mając 16, lat przyjęła protestantyzm za swą religię.

Potem zrezygnowała z dóbr doczesnych, przyjmując za swoją życiową drogę pomoc i pracę na rzecz najbardziej potrzebujących.

W 1890 roku Ewa von Tiele-Winckler założyła w Miechowicach Ostoję Pokoju. Był to dom pomocy. Znalazło tam schronienie około czterdziestu potrzebujących kobiet i dzieci. Dom był czynny aż do początku lat 50. ubiegłego stulecia.

Matka Ewa zmarła w 1930 roku i pochowana została na cmentarzu w pobliżu założonego przez siebie domu. Inskrypcja na drewnianym krzyżu, ustawionym na jej skromnym grobie głosi "ANCILLA DOMINI" (Służebnica Boża).

Trzecią postacią, o której opowiadał dr Zimnoch, była Maria Teresa Oliwia Hochberg von Pless, księżna pszczyńska Daisy. I znów słuchacze mieli możność wysłuchania historii kobiety niezwykłej.

Daisy była na przykład prekursorką działań ekologicznych. Jej dziełem jest oczyszczenie wód przepływającej przez Wałbrzych Pełcznicy.

Niewielu wie, że Daisy walczyła o zmianę losu koronczarek, żyjących w nędzy. Majątek na ich żmudnej robocie zbijali pośrednicy. Daisy założyła bezpłatne szkoły, by koronczarki miały odpowiednie wykształcenie zawodowe. W 1911 roku w tym celu przejęła szkołę artystycznego szydełkowania w Jeleniej Górze.

I wreszcie Blanka de Paiva. Kolejna kobieta niezwykła. Już samo jej imię i nazwisko to powód do spekulacji i plotek. Ani to bowiem Blanka, ani szlachcianka. Therese Pauline Blanche Lachmann, była córką biednego niemieckojęzycznego żydowskiego krawca z Nysy.

Skąd więc szlacheckie „de Paiva”? Z jednodniowego (ponoć) małżeństwa z portugalskim markizem de Paiva. Podobno po spędzonej wspólnie poślubnej nocy obydwoje małżonkowie stwierdzili, że dostali wszystko, czego chcieli.

O historii Blanki dużo by mówić. Kobieta kochała luksus. Pałac, jaki von Donnersmarck kazał jej wybudować w Świerklańcu miał przyćmiewać pałac cesarski.

Co do luksusu, to na wannie w łazience pałacu były trzy krany. Z dwóch lała się woda – ciepła i zimna, z trzeciego – szampan. Mały Wersal nie przetrwał do naszych czasów, ale w ubiegłym roku pisaliśmy o odnalezieniu fotografii wnętrz pałacu. Doskonale obrazują przepych wnętrz.

[FOTORELACJA]26281[/FOTORELACJA]

 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%