Zamknij

Niezwykła historia z harcerską lilijką. Pamiętacie harcerzy w Kaletach?

20:20, 17.06.2022 mir

Borowiany - ta miejscowość kojarzy się przede wszystkim z prężnie działającym ośrodkiem harcerskim w okolicach Tarnowskich Gór. Mało kto pamięta, że w Kaletach były kiedyś niezwykle aktywne drużyny. Ich dzieje spisał Leszek Goetzendorf Grabowski.

"Mimo że czas mojego pobytu w Kaletach, obejmującego okres wczesnej młodości trwał zaledwie ok. 8 lat, to odcisnął znaczące piętno w mojej pamięci. To też czym jestem starszy, tym mocniej wspominam czasy, w których zdarzyło się tyle ciekawych i emocjonujących wydarzeń związanych z uczestnictwem w organizacji harcerskiej. Wprawdzie większość uczestników dawnych obozów i eskapad harcerskich już nie żyje, bądź jest w bardzo podeszłym wieku, to warto przypomnieć ten okres, gdyż działo się to w wyjątkowo trudnych i skomplikowanych czasach ówczesnej Europy" – rozpoczyna swoje wspomnienia Leszek Goetzendorf Grabowski.

Siedzibą Ośrodka ZHP była Harcówka, usytuowana na tyłach starej szkoły. Fot. Archiwum

Pierwsza drużyna harcerska w Kaletach powstała w 1934 r. Założył ją druh Emil Myszor. Zaangażowali się w jej działalność dwaj starsi synowie kierownika szkoły, którzy wraz z ojcem osiedli w tym czasie w Kaletach: Mieczysław i Jerzy Gasztychowie.

Jeszcze w tym samym roku harcerze pojechali na obóz do Gdyni, rok później wzięli udział w Jubileuszowym Zlocie Narodowym ZHP z udziałem zagranicznych delegacji w Spale, a w 1936 r. obozowali w Worochcie. Miejscowości tej należy szukać na południe od Iwano–Frankiwska, który w tamtych czasach nazywał się Stanisławów. 

Drużynowy naczelnikiem

Po wojnie Emil Myszor, przedwojenny drużynowy, został naczelnikiem gminy Kalety. Bracia Gasztychowie, tym razem już w trójkę: Jerzy, Leszek i Mieczysław, odtworzyli przedwojenne harcerstwo.

"Jest bardzo wielu chętnych. Powstaje Ośrodek Harcerski składający się z trzech drużyn: dwóch męskich i jednej żeńskiej. W organizacji i w szkoleniu harcerskim pomagają instruktorzy harcerscy, byli powstańcy 1944 roku i zdemobilizowani żołnierze leśnych oddziałów AK" – czytamy w opracowaniu.

Pierwszy obóz odbył się jeszcze w 1945 r. Zorganizowano go w Krywałdzie, osadzie leśnej niedaleko Bruśka, którą dzisiaj niełatwo znaleźć na mapie. Leszek Goetzendorf Grabowski wspomina, że wtedy był tam leśny pałacyk kryty strzechą. "W tej leśnej rezydencji spędzaliśmy pierwsze i ostatnie wakacje po wojnie. Ostatnie - dlatego, że dwa lata później budynek został rozebrany z bliżej nieznanych powodów. (...) Dopiero w Krywałdzie poznaliśmy, czym naprawdę jest harcerstwo. Otrzymaliśmy pierwsze szlify obozowego życia w warunkach leśnych, ale mimo to bardzo komfortowych. Był to przedsmak tego, co nas czekało w najbliższej przyszłości".

23 września 1945 r. w Katowicach odbył się pierwszy po zakończeniu wojny Zlot Drużyn Harcerskich. W defiladzie brało udział 108 harcerzy z Ośrodka ZHP w Kaletach, co świadczy o jego prężności. Kaletański ośrodek harcerski reprezentował też Chorągiew Śląską ZHP na uroczystym otwarciu roku harcerskiego Stołecznej Chorągwi ZHP.

"Na nas Ślązakach, harcerze warszawscy zrobili olbrzymie wrażenie swoimi strojami, bo zamiast rogatywek harcerskich mieli na głowach hełmy powstańcze przepasane biało-czerwonymi wstążkami, a ich ramiona zdobiły peleryny w panterkę. Do pełnego wyposażenia brakowało im tylko karabinów i granatów u pasa. Ale i tak w duchu zazdrościliśmy im takiego wyglądu, bo wyglądali niezwykle bojowo, co pobudzało naszą chłopięcą wyobraźnię. A byli to chłopcy, którzy rzeczywiście dużo przeszli i nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego, co oni faktycznie przeżyli, walcząc pośród tych ruin" – wspomina autor opracowania, który wtedy na Cmentarzu Powązkowskim, w kwaterze harcerzy poległych w Powstaniu Warszawskim złożył z innymi przyrzeczenie harcerskie.

Obozowe wyjazdy

Wspomnienia to w dużej części kronika wyjazdów obozowych, na które kaletańscy harcerze udawali się na pakach ciężarówek czy w towarowych wagonach, myli w strumieniu, spali w rozbitych przez siebie namiotach, jedli ze zbitych własnoręcznie stołów. W 1946 r. harcerze z Kalet pojechali na zimowisko, które odbyło się w zniszczonym schronisku na Klimczoku. "Chociaż warunki były skrajnie trudne uczestnikom one nie przeszkadzały, ponieważ dopisały śnieg i dobra aprowizacja "unrowska" – czytamy we wspomnieniach.

Latem pojechali na obóz w Jarantowicach, a w sierpniu odbył się jeszcze wędrowny obóz rowerowy na Szlaku Orlich Gniazd. Wędrowano trasą Kalety – Świerklaniec – Dąbrowa Górnicza – Olkusz – Pieskowa Skała – Kraków. "Trasa była bardzo trudna, a rowery kiepskie wymagające ciągłych napraw. Ale mimo różnych przygód i trudności wyprawa była udana w wesołej i sympatycznej atmosferze. Aprowizację stanowiły pozostałości poobozowych dostaw z UNRR-y."

W 1947 r. harcerze z Kalet pojechali na obóz w Mikołajkach, zabierając ze sobą m.in. mąkę, z której pod okiem miejscowego piekarza wypiekali chleb dla całego obozu. Spędzili tam ponad miesiąc, ale dalej było im mało. "Po powrocie z Mazur i po wyleczeniu "pokomarowych" bąbli (jako, że lato było bardzo deszczowe) zorganizowany został 10-dniowy obóz w Kaletach (tak, tak). Leśniczy udostępnił tuż za Jędryskiem polankę, na której rozstawiono namioty. Było miło i wesoło, ale do czasu. Nieoczekiwanie spadł śnieg i trzymał kilka dni. Było zimno, to też palono ogniska i biegano dla rozgrzewki. Kilkoro zdezerterowało, ale było fajnie" – napisał Leszek Goetzendorf Grabowski.

Na harcerstwie odbiły się negatywnie zmiany polityczne w Polsce, do których doszło w grudniu 1948 r. "Zmiany w zasadach pracy z młodzieżą wynikające z upolitycznienia zwyczajów panujących dotychczas były nie do zaakceptowania przez wielu z dawnych działaczy harcerskich. To było powodem, że kaletańska kadra harcerska rozpadła się. Powody były również takie, że wielu kontynuowało studia i praca społeczna była już poważnym utrudnieniem w planach życiowych. Brak jest dalszych informacji o losach Ośrodka Harcerskiego w Kaletach po roku 1949".

Całe opracowanie "Związek Harcerstwa Polskiego w Kaletach w latach 1934 - 1939 i 1945 - 1949" autorstwa Leszka Goetzendorfa Grabowskiego jest dostępne na stronie internetowej Stowarzyszenia "Nasze Kalety".

Tekst archiwalny Jarosława Myśliwskiego, ukazał się w "Gwarku" w czerwcu 2016 r.

[ZT]36564[/ZT]

 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%