Dom pod numerem piątym przy ulicy Gliwickiej to ostatni z wchodzących w ciąg tarnogórskich podcieni. Zbudowany w XVI wieku, znacznie później został przebudowany.
Artykuł archiwalny Anny Sopuch, powstał w ramach projektu „Żywa historia Tarnowskich Gór”, realizowanego w Zespole Szkół Budowlano-Architektonicznych w Tarnowskich Górach, opublikowany w Gwarku w grudniu 2008 r.
Szczególnie ciekawa jest południowa fasada domu w klasycystycznym stylu. Podzielono ją gzymsem oddzielającym piętro od parteru oraz zwieńczono trójkątnym przyczółkiem z okulusem - czyli okrągłym okienkiem - pośrodku.
Pod nim, na jego pionowej osi, znajduje się okrągły medalion ze scenką przedstawiającą zabawę dwojga dzieci. Tuż obok, oddzielone od niego oknami w delikatnych renesansowych obramowaniach, stoją na postumentach, a częściowo w niszach, posągi dwóch kobiet w antycznych szatach. Kogo przedstawiają?
Postać z lewej to z całą pewnością grecka bogini Hebe, personifikacja młodości. Wraz z Ganimedesem, ulubieńcem Zeusa, nalewała olimpijskim bogom nektar i ambrozję. Stąd w prawej ręce rzeźby dzbanek. Pozycja lewej ręki i układ dłoni wskazuje, że kiedyś trzymała jakiś przedmiot. Zapewne kielich. Podobna rzeźba Hebe autorstwa Antonio Canovy jest eksponatem muzeum Ermitaż w Petersburgu.
Druga postać ze względu na symbolikę mogłaby być boginią urodzaju – Demeter, przedstawianą zwykle w wieńcu z kłosów zboża oraz koszem owoców. Tu nie jest to jednak wianek z kłosów, a z kwiatów. Ich naręcze rzeźbiarz umieścił również w podwiniętej lekko sukni. Być może chciał w ten sposób nawiązać do córki Demeter – Kory, zwanej też Persefoną.
Tak o niej pisała W. Markowska, autorka książki „Mity Greków i Rzymian”:
„Nad brzegiem morza, na łące kwiecistej bawi się w otoczeniu nimf Kora, córka bogini urodzaju Demeter. Zrywa czerwone maki, błękitne dzwonki i jaskry o złotych oczach. Ze śmiechem potrząsa białą puszystą kulą dmuchawca, patrząc jak z wiatrem ulatuje w dal, sypie kwietne płatki na swe warkocze, plecie wieniec z liliowej skabiozy.”
Kora, którą zakochany Hades porwał do Tartaru, z wyroku Zeusa wracała co jakiś czas na ziemię, by mogła rozkwitnąć przyroda więdnąca i zamierająca na okres, gdy przebywała ze swym mężem, bogiem podziemnego świata umarłych. Mit o Korze wyjaśniał cykliczność pór roku.
Posąg z Gliwickiej mógłby zatem oznaczać okres, kiedy to przyroda rozwija się w pełnej krasie. Oba posągi dodają krasy starej kamieniczce i Tarnowskim Górom.
Czytaj też:
Gwiazdy przemysłu do namysłu. Co Górny Śląsk zawdzięcza Johnowi Baildonowi?
Zamonit, Światowid i inne wspomnienia komendantki Małyski
Tarnowskie Góry. Co odkryli pracownicy IPN-u na cmentarzu?
[ZT]43992[/ZT]