Zamknij

Tarnowskie Góry. Hodowla świń w Chemecie i Zamecie?

19:28, 07.04.2024 Krzysztof Garczarczyk Aktualizacja: 21:56, 07.04.2024

[ZT]49750[/ZT]

Z krajobrazem polskich ulic przełomu lat 70. i 80. nieodłącznie kojarzą się sklepowe kolejki. Stało się wtedy prawie wszystkim: za mięsem, wędlinami, cukrem, cytrusami, kawą, herbatą, artykułami gospodarstwa domowego, obuwiem, odzieżą, ale także papierowym toaletowym, zapałkami, a nawet gazetami z tygodniowym programem telewizyjnym.

Artykuł archiwalny Krzysztofa Garczarczyka opublikowany w Gwarku w październiku 2006 r.

Po wystąpieniach robotniczych w Radomiu, Ursusie i Płocku w czerwcu 1976 roku, władzom PRL coraz trudniej było ukryć narastające kłopoty gospodarcze. Nawet przez oficjalną „propagandę sukcesu” przebijały się słowa trudnej prawdy. Nieśmiało, bo nieśmiało, ale o narastającym kryzysie pisały także ówczesne gazety. „Problemy wyżywienia narodu, zaspokojenia coraz bardziej rosnących potrzeb społecznych na artykuły żywnościowe i związane z tym – a występujące od pewnego czasu w skali całego kraju – trudności znajdują się w centrum uwagi naszej partii i rządu” – przekonywał komentator tygodnika „Gwarek”.

Tarnowskie Góry, Krakowska. Kolejka do Delikatesów. Fot. Archiwum Gwarka

Hodowla świń w zakładach pracy

W tym czasie największe trudności dotyczyły zaopatrzenia w mięso i jego przetwory. Powstał wtedy dziwaczny pomysł, aby hodowlą trzody chlewnej zajęły się zakłady pracy, bynajmniej nie związane z rolnictwem. „Bardzo rzeczowo podeszły do tego zagadnienia władze miejskie w Tarnowskich Górach. Z inicjatywy miejskiej organizacji partyjnej został opracowany program rozwoju hodowli trzody chlewnej w zakładach przemysłowych miasta. Zakłady Chemiczne wspólnie z Chemetem, Electrocarbonem, Remelem, PKP, Fazosem, Tagorem, Faserem, Hutą Cynku Miasteczko Śląskie, Konsbetem, Zametem, Zakładami Papierniczymi, MPGK i inne zakładami podjęły się hodowli trzody chlewnej w adaptowanych na ten cel często zbędnych pomieszczeniach (np. barakach) i przy wykorzystywaniu odpadków żywności, przede wszystkim z własnym stołówek. Plan zakłada wyprodukowanie w ciągu roku ponad 1 000 tuczników” – czytamy w tygodniku Gwarek z października 1976 roku.

Postulowana hodowla trzody chlewnej w fabrycznych halach nie mogła poprawić sytuacji żywnościowej. Prawdziwe załamanie na rynku sytuacji nastąpiło jednak dopiero w latach 1980/1981. Drastycznych trudności nie mogły złagodzić kartki żywnościowe ani talony na artykuły przemysłowe. Gdzie tylko „rzucili towar” natychmiast ustawiał się tłum klientów. W wielogodzinnych kolejkach, często formujących się na długo przed otwarciem sklepów, stały wtedy całe rodziny, zmieniając się tylko dyżurami. Wtedy też wielką popularność święciła instytucja „stacza kolejkowego”, czyli osoby, która ustawiały się za innych w kolejce, oczywiście, za „odpowiednią gratyfikacją.”

Za puste półki i lady sklepowe obwiniano władze różnych szczebli, którym zarzucano celowe magazynowanie i ukrywanie żywności. Symbolem tamtych czasów był w Tarnowskich Górach słynny Marsz Głodowy, który odbył się 4 sierpnia 1981 roku, wywołując zresztą różne kontrowersje. „Oświadczamy, że jesteśmy niedożywieni, częstokroć głodni. Życie codzienne staje się udręką. W chwili gdy powinniśmy myśleć o gospodarce, myślimy o jednym – kiedy i co nam się uda kupić do jedzenia? Tasiemcowe i milowe kolejki po najniezbędniejsze artykuły pierwszej potrzeby zabierają nam wolny czas i niszczą zdrowie” – pisali w oświadczeniu organizatorzy i uczestnicy marszu.

Czytaj też:

Bobrowniki Śląskie. Szkoła ma szansę na wygraną

Awansowali uczniowie z Dziewiątki, Dziesiątki i...

Pijany kierowca wiózł kobietę w ciąży i małe dziecko

Święta na podwójnym gazie. Wpadli dwaj piekarzanie i...

[ZT]49750[/ZT]

 

(Krzysztof Garczarczyk)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
0%