Dmuchanie, srebrzenie, dekorowanie i wreszcie pakowanie. Kilkadziesiąt kobiet uwijało się przez cały rok, by na święta Bożego Narodzenia nie brakowało choinkowych bombek. Dziś przy ul. Zamkowej 1 w Tarnowskich Górach stoi hotel Opera, a jeszcze nie tak dawno znajdowała się pod tym adresem wytwórnia wyrobów szklanych.
Artykuł archiwalny Krzysztofa Garczarczyka z grudnia 2019 r.
Tarnogórski zakład był jednym z kilku wchodzących w skład Spółdzielni Pracy Wytwórni Wyrobów Szklanych w Chorzowie. Produkcją ozdób choinkowych zajmowano się przy ul. Zamkowej 1 już od połowy lat pięćdziesiątych. Wbrew pozorom, trudna i szkodliwa dla zdrowia była to praca. Najtrudniej miały dmuchaczki szkła i srebrzaczki. Oba te zawody dopiero po latach starań otrzymały status szkodliwych dla zdrowia, z czym wiązał się specjalny dodatek pieniężny. W pomieszczeniu dmuchalni hałas był okropny, a wyciszone palniki długo pozostawały marzeniem pracownic.
Pod koniec lat siedemdziesiątych wytwórnia w Tarnowskich Górach została wreszcie wyremontowana, a niedługo potem wprowadzono mechaniczną technologię srebrzenia. Pojawiły się urządzenia do mechanicznego malowania i suszenia ozdób świątecznych. Nadal jednak niezastąpione pozostawały doświadczone i delikatne kobiece ręce, które potrafiły wyczarowywać szklane cudeńka.
Dmuchaczki rozgrzewały długie szklane rurki do ich plastyczności, wkładały do formy i dmuchając w odciąg nadawały ozdobom wymagany kształt. Srebrzaczki wlewały w otwór bombek odpowiedni roztwór, dla nadania im srebrnej warstwy, dzięki czemu łatwiej je było zmatowić i pomalować. Malowanie czy też dekorowanie odbywało się w sposób mechaniczny i ręczny, a na koniec gotowe produkty trzeba było bardzo starannie zapakować, obchodząc się z nimi jak z przysłowiowym jajkiem.