Tekst archiwalny
W wieku XIX dosyć długo musiała dobijać się do świadomości ludzkiej potrzeba dbania o tereny zielone: parki, skwery, lasy. Jeśli zwracano uwagę na zwierzynę — zwłaszcza, gdy potem arystokracja urządzała sobie na nią polowania — to o nie dbano, natomiast o obszary nieprzeznaczone do hodowli zwierzyny łownej było już trudniej.
Na początku stulecia niektórzy właściciele ziemscy zakładali wokół swych siedzib, pałaców i domów parki oraz ogrody. Miały one służyć ich wygodzie i wypoczynkowi. Rzadko zdarzało się, aby udostępniano je lokalnej społeczności. Tymczasem znaczenie terenów zielonych dla odpoczynku, np. robotników czy górników, po ciężkiej pracy było wręcz kapitalne.
Na terenie Tarnowskich Gór jednym z pierwszych tego typu obszarów został tzw. park Redena, istniejący niegdyś koło ul. Opolskiej, a dziś znacznie okrojony. Także tarnogórscy strzelcy, zakładając swą siedzibę przy dzisiejszym skrzyżowaniu ul. Sienkiewicza i Kościuszki, zadbali o jej otoczenie. Park strzelecki na tzw. Blaszynie przez wiele lat służył nie tylko im samym, ale też tarnogórzanom, zwłaszcza gdy urządzano tam uroczystości i zapraszano gości. Koło dawnej kopalni "Fryderyk" również założono park. Wówczas chyba po raz pierwszy zauważono, że tereny poprzemysłowe mogą być ponownie przywrócone życiu z pożytkiem dla ludzi.
Pośród tych przedsięwzięć i planów największym i niewątpliwie najtrwalszym była inicjatywa księdza proboszcza Franciszka Kokota i burmistrza Ryszarda Otte. Ksiądz kupił za własne pieniądze kawałek gruntu z pokopalnianymi warpiami, leżący na południe od drogi prowadzącej z miasta do Starych Tarnowic. Niegdyś prowadzono tam prace wydobywcze. Po ich zakończeniu pozostał niezagospodarowany nieużytek z dość księżycowym wyglądem. Do inicjatywy założenia parku zapalił się także ówczesny burmistrz Ryszard Otte.
Na obszarze ponad 11 ha wytyczono alejki i place. Pofałdowany teren pozostawiono, nieco tylko go wyrównując. Niewielkie wzgórza wykorzystano jako element krajobrazu, aby postawić na nich altanki czy punkt widokowy. Wybudowano staw z fontanną. Wytyczono trawniki, na których zasadzono tzw. dywany kwiatowe. Całość oczywiście szczodrze obsadzono drzewami i krzewami. U wejścia na głazie narzutowym umieszczono napis (najpierw po niemiecku, a w 1925 r. zastąpiony polskim wierszem). Jeszcze przed wojną postawiono wśród rosnących drzewek monument, przeniesiony z okolic dawnej kopalni "Fryderyk", a upamiętniający króla Fryderyka Wilhelma i hrabiego Redena, zasłużonego dla tarnogórskiego górnictwa.
Wiele lat musiało upłynąć, aby drzewa osiągnęły wysokość kilku, kilkunastu metrów. Dar proboszcza dla tarnogórzan pozostał i nadal służy wszystkim, którzy chcą tam zawitać i zaczerpnąć świeżego powietrza w leśno-parkowym przybytku.
Artykuł ukazał się w Gwarku w grudniu 2011 r. w ramach cyklu Lekcja historii.
[ZT]36882[/ZT]
Ewa09:29, 16.07.2022
5 0
Dziś nazywany parkiem miejskim powinno o niego dbać miasto i mieszkańcy . 09:29, 16.07.2022