Huragan trwał tylko 10 minut, ale poczynił niebywałe szkody. W upalne popołudnie 18 lipca 1992 roku wiatr łamał drzewa jak zapałki, woda wlewała się przez zamknięte okna. Nawałnica przeszła przez Tarnowskie Góry i okolice.
Świadkowie wspominają, że pamiętny huragan łamał olbrzymie drzewa jak zapałki. Fot. Archiwum Gwarka
Była sobota. Dzień wstał duszny, ale z rana nic nie zapowiadało nadchodzącego kataklizmu. Owszem, chmur na niebie było jakby trochę więcej, a gdzieś z oddali, co pewien czas, dochodziły głuche pomruki burzy. Po południu można było spodziewać się deszczu, a może i grzmotów, ale chyba nikt nie przypuszczał, że przez Tarnowskie Góry i okolice przetoczy się tak silny huragan.
Nawałnica przyszła nagle, jak grom z jasnego nieba. Do centrum Tarnowskich Gór nadeszła z północnego wschodu, od strony Rybnej, by potem uderzyć na Świerklaniec. Dookoła zrobiło się ciemno, a wiatr zerwał się z ogromną siłą. Dorodne, stuletnie buki w parku w Reptach łamały się jak zapałki. Tylko tam huragan połamał lub wyrwał z korzeniami 56 buków, 17 dębów, 13 świerków, 3 brzozy, klon, grab i akację. Nieco łagodniej obszedł się z tarnogórskimi parkami: Miejskim i Strzeleckim, ale i w nich nie brakowało dużych szkód. Dla bezpieczeństwa przez pewien czas lepiej było omijać je z daleka.
W Lasowicach złamana lipa runęła na przejeżdżającą obok skodę, miażdżąc prawą stronę auta. To niewiarygodne, ale kierowca wyszedł z tego bez szwanku. Bez ofiary śmiertelnej jednak się nie obyło. W Kotach w gminie Tworóg zginął na miejscu mieszkaniec Chorzowa, którego poraził piorun. Cud, że poza tym wypadkiem obeszło się bez strat w ludziach. Z powodu dużych wahań ciśnienia, karetki pogotowia ratunkowego wyjeżdżało w feralną sobotę dwa razy częściej. Dyspozytor Barbara Franczykowska zapewniała, jednak, że na pogotowie nie zgłosiła się żadna osoba, który byłaby poszkodowana w wyniku nawałnicy.
W mieście ucierpiało wiele budynków mieszkalnych. Wichura uszkodziła dachy, pozrywała rynny i anteny. Największe zniszczenia odnotowano w rejonie ul. Okrzei i na Osadzie Jana. Gigantyczna ściana wody sparaliżowała ruch drogowy, gdyż widoczność niemal równała się zeru. Ulewa była tak gwałtowna, że woda wlewała się do mieszkań na tarnogórskich osiedlach przez zamknięte okna, wykorzystując niewidoczne dla oka szpary.
W Rejonie Energetycznym w Tarnowskich Górach informowano o 200 przypadkach uszkodzenia sieci i 10 tysiącach rodzin pozbawionych prądu. W wielu miejscach ze słupów zwisały przewody, niektóre jeszcze pod napięciem, więc w pierwszej kolejności trzeba było zabezpieczyć pozrywane linie. Na pomoc tarnogórskim kolegom przybyły ekipy energetyków z Katowic, Zabrza, Bytomia, Chorzowa i Rudy Śląskiej. Strażacy usunęli 208 powalonych drzew.
– Podczas swojej ponad 30-letniej służby w straży pożarnej nie spotkałem się z czymś takim – mówił nieodżałowanej pamięci brygadier Eugeniusz Plachky, ówczesny komendant Państwowej Straży Pożarnej w Tarnowskich Górach.
Żywioł przetoczył się przez Tarnowskie Góry, Piekary Śląskie, Świerklaniec, Tworóg i Zbrosławice. W Piekarach Śl. najbardziej ucierpiała Kozłowa Góra, zwłaszcza ul. Brynicka, gdzie pokotem leżały powalone topole. Zerwane linie elektryczne pozbawiły prądu część miasta. Na osiedlu Wieczorka drzewo runęło na blok, tłukąc szyby i wyrządzając inne szkody.
W gospodarstwie pomocniczym przy szkole rolniczej w Nakle Śląskim łamiące się drzewa przygniotły zwierzęta: zginęły trzy cielne krowy, a kilka zostało poranionych. W tej najbardziej poszkodowanej przez huragan miejscowości gminy Świerklaniec uszkodzeniu uległy liczne domy i samochody. Drzewostan nakielskiego parku pałacowego został zniszczony w 60 procentach. W rolniczych gminach Tworóg i Zbrosławice grad "wymłócił" na polach rzepak. Mocno ucierpiały również inne uprawy rolne. I tam nie obeszło się bez uszkodzeń linii energetycznych oraz budynków mieszkalnych i gospodarskich.
Władze Tarnowskich Gór informowały, że likwidacja skutków huraganu pochłonie około 1 mld zł. Do tarnogórskiego inspektoratu PZU napłynęło ponad 150 zgłoszeń o szkodach spowodowanych przez huragan. W Piekarach Śląskich tylko koszt usunięcia i wywózki powalonych drzew z ulic zarządzanych przez miasto oszacowano na 80-100 mln zł.
Skutki kataklizmu, który trwał kilka minut, usuwano przez wiele miesięcy. Fot. Archiwum Gwarka
Tekst archiwalny opublikowany w "Gwarku" z 22.08.2017 r.
Czytaj więcej:
Jest praca w straży pożarnej. Jaka pensja na początek?
[ZT]37292[/ZT]
olo21:30, 13.08.2022
4 3
Wszystko fajnie tylko że Rybna nie leży na półónocny wschód od Tarnowskich Gór !!!! Raczej juz na zachód lub połódniowy zachód. 21:30, 13.08.2022
Seba22:12, 13.08.2022
5 5
Dziadek opowiadał że w latach ,60 w naszych okolicach też trąby powietrzne w lasach drzewa wykręcały opisana historia jest sprzed 30 lat więc też kawał czasu wstecz tylko wtedy niebylo tv i takiego przepływu info dziś się ludziom wmawia że to ich wina bo przez nas się klimat ociepla i skutkiem są nawałnice..... 22:12, 13.08.2022
Jaka 09:36, 14.08.2022
8 2
Nawalnica teraz przeszla ze cala polska sie wali? 09:36, 14.08.2022
propozycja 12:29, 14.08.2022
4 1
Jeszcze tylko Tatry zrownac i bedzie wszystko gotowe !!!!!!!!!!!
***** *** 12:29, 14.08.2022