Tarnogórski Cech Piekarzy obchodził w 2007 r. 400-lecie. Najobszerniejszym źródłem informacji o nim jest publikacja wydana w 1937 r. z okazji 330-lecia. Czytając ją, zaskakuje samorządność ówczesnych piekarzy, dążenie do zachowania niezależności i solidarność. Istotną rolę odgrywały sprawy narodowościowe, ale wydaje się że ważniejszą rolę grała tradycja. Gdy zmieniała się przynależność państwowa Tarnowskich Gór, cech nie odcinał się od czasów, gdy kronikę pisano w innym języku niż obecny urzędowy.
Artykuł archiwalny Jarosława Myśliwskiego, opublikowany w Gwarku w maju 2007 r.
Zdaniem starszego cechmistrza Jerzego Sosny, który opracował publikację, piekarze osiedlali się na Lyszczu i Blaszynie znacznie wcześniej nim Tarnowskie Góry uzyskały prawa miejskie. Tam gdzie byli gwarkowie, musieli być i piekarze, którzy dostarczali im chleb. Po założeniu miasta funkcjonował samorząd piekarski, ale nie było cechu. Kronikarz tłumaczy to tym, że piekarze “nie chcieli sobie dać narzucić statutu, jaki miasta narzucały wówczas cechom, gdyż chcieli być wolni”. W latach 1548-49 miasto wybudowało 24 budy targowe dla piekarzy, później dobudowano następne.
Ponadstuletni sztandar tarnogórskiego cechu piekarzy. Fot. Jarosław Myśliwski
Piekarze jako ostatni w wolnym mieście górniczym Tarnowskie Góry przyjęli statuty miejskie, które ich cech musiał opłacać. Było to w kwietniu 1719 r. Ale w latach 1607-8 połączyli się w Wolny Cech Piekarzy i Piernikarzy. Jednak i wtedy zmuszeni byli notablom ofiarowywać na określone święta po strucli odpowiedniej wagi.
Co ciekawe, ze względu na ówczesny nocny wypiek pieczywa, piekarze byli zwolnieni z obowiązku gaszenia pożarów.
Jednak musieli dbać, aby “Jego Czelodka z ogniem a Światłem się ostrożnie obchodziła, gdzie ogień był, pilnie opatrzecz, po Śmiatacz, a takowem sposobem za opatrzicz, żeby żadna Skoda z tego wynikła, przitem Czeladzi się ostro zakazuje w zienice ciepłych Czegieł albo Kamieni do Jeich łóżka brać pod karom iednego twardego talara” - jak głosił statut ogniowy. Pod karą cielesną nie wolno było także fajki w łóżku palić. Jednak od ognia nie ustrzegło to cechu piekarzy, bo jak twierdzi starszy cechmistrz Sosna, na początku XVIII wieku wielki pożar strawił m.in akta cechu.
Przez cały XIX wiek funkcjonowała kasa zapomogowa dla wędrujących bezrobotnych czeladników. Finansowali ją członkowie cechu. Cech dawał także nisko oprocentowane pożyczki, których spłatę można było odkładać, jeżeli interesy szły kiepsko. “W dzisiejszych czasach nie jest to do pomyślenia, gdyż brak niestety tej solidarności” – pisał w 1937 r. cechmistrz Sosna i przywoływał przykład piekarza z Namysłowa, któremu spalił się cały dobytek, a koledzy po fachu ze Śląska wsparli go i wkrótce mógł odbudować swą piekarnię.
W 1852 r. cech zakupił wóz pogrzebowy, który bezpłatnie służył zmarłym członkom. Pojawia się on ponownie pół wieku później, gdy sprzedano go i kupiono nowy. Sprzedano go w 1934 r., tym razem nie ze względu na zużycie, ale “nierentowność” - jak to określił kronikarz. Wówczas wóz służył już tylko członkom kasy pośmiertnej. Właśnie pomiędzy nich podzielono pieniądze uzyskane ze sprzedaży.
14 lipca 1907 r. został poświęcony sztandar cechu. Naturalnie napisy na nim były w języku niemieckim. Jak podaje cechmistrz Sosna “26 czerwca 1922 r. wkroczyło do Tarnowskich Gór wojsko polskie wśród entuzjazmu i serdecznego przyjęcia przez mieszkańców miasta”. A 5 lat później wszystkie protokoły i pisma w cechu zaczęto pisać w języku polskim. W 1930 r. napisy na sztandarze przerobiono na język polski. W 1935 roku starszy cechmistrz apelował o wzięcie udziału w pochodzie Święta Narodowego w dniu 3 maja, “by zadokumentować swoje przywiązanie do państwowości polskiej”. Dwa lata później w tym celu kupiono karabin maszynowy dla stacjonującego w Tarnowskich Górach pułku.
Jeżeli spojrzy się w spis członków cechu z 1937 r., można w nim znaleźć nazwiska Hanke czy Bączkowicz.
Czytaj też:
Tarnowskie Góry, Stare Tarnowice. Restauracja i 13 tys. zł łapówki
Tarnowskie Góry. Powrót do ćwiczeniówki, spotkanie po latach
Tarnowskie Góry. Ogrody i wille od Bytomskiej do Miarki
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz