W ciągu 50 lat redakcja “Gwarka” kilkakrotnie zmieniała swój adres. Najpierw mieściła się w gmachu Komitetu Powiatowego PZPR przy placu 9 Maja, gdzie dziś ma siedzibę Państwowa Szkoła Muzyczna. Następnie przez kilkanaście urzędowała przy ul. Opolskiej 4 i Rynku 11. Od lipca 1973 roku do dziś siedziba redakcji mieści się przy ul. Bytomskiej 3.
Tekst archiwalny Krzysztofa Garczarczyka z maja 2007 r.
Budynek mieszkalny, na którego parterze znajduje się nasza redakcja, podobnie jak inne pobliskie bloki wzniesione w latach siedemdziesiątych, powstał na terenie dawnych ogrodów, ciągnących się od ul. Bytomskiej w stronę ul. Karola Miarki. Pośród nich, niedaleko obecnej siedziby redakcji, naprzeciw dawnego gmachu Spółki Brackiej (obecnie siedziba Komendy Powiatowej Policji), stała kiedyś piętrowa willa z poddaszem i dwukondygnacyjną wieżą. Była jednym z kilku okazałych budynków z ogrodami, które zaczęły wyrastać przy Bytomskiej w drugiej połowie XIX wieku. W pierwszej połowie lat dwudziestych ubiegłego stulecia zamieszkał w niej wraz z rodziną Franciszek Bacik, wysoki urzędnik Spółki Brackiej, która była właścicielem budynku.
Rodzina Bacików korzystała ze służbowego mieszkania do lutego 1940 roku, gdy została wysiedlona przez Niemców. Na opuszczenie domu mieli cztery godziny.
– Nasza dziecięca wyobraźnia widziała w tej willi prawdziwy zamek z wieżą – wspomina Irena Bacik, córka Franciszka Bacika. – Dom otaczały połączone z sobą dwa ogrody, pełne kwiatów, tak lubianych przez ojca, krzewów i drzew owocowych. W jednym z ogrodów był też kort tenisowy. Mówiło się, że nasza willa jest bardzo stara i w przeszłości, przynajmniej w części, była wykorzystywana na cele kultu religijnego. Pewien murarz, który przed wojną wykonywał u nas jakiś remont, opowiadał, że willa przy Bytomskiej 5 należała pierwotnie do starokatolików, którzy być może odprawiali w niej swoje nabożeństwa. Powoływał się przy tym na swojego wuja, który miał ponoć projekt tej budowli. Sama zapamiętałam, że w pokoju od strony ulicy Bytomskiej, nad oknami, znajdowały się dwie rozety z głowami Chrystusa i Matki Boskiej, średnicy około 20 cm każda. W środkowym pokoju na parterze był też tajemniczy podest, jakby miejsce dla ustawienia ołtarza. Zagadkowe pozostaje także przeznaczenie wieży.
Idąc tym tropem próbowaliśmy dowiedzieć się czegoś więcej o historii i architekturze samej willi i ewentualnej obecności wspólnoty starokatolickiej w Tarnowskich Górach. Niestety zarówno pracownicy Muzeum, jak i Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Tarnogórskiej, mimo dobrych chęci, nie bardzo mogli nam pomóc. Co dziwne, w archiwach nie udało się też odnaleźć żadnego zdjęcia tego tajemniczego budynku. Natrafiliśmy tylko na fotografie drugiej strony ulicy, przy której znajduje się gmach dawnej Spółki Brackiej. Po willi przy Bytomskiej 5 pozostały jedynie dwa zdjęcia w rodzinnych zbiorach pani Ireny, pokazujące fragmenty zapomnianej willi. Jedno z nich zostało wykonane z okna Spółki Brackiej.
- Od strony wschodniej, poprzez ogród, naszym sąsiadem był pan Kałuża, który w domu na rogu Bytomskiej i Piastowskiej prowadził gospodę – opisuje pani Bacik – Od zachodu, za ogrodem, znajdowały się jakieś małe domki, a dalej dom sędziego Czoka. Następny budynek, w którym dziś mieści się Dzienny Dom Pomocy Społecznej, należał najpierw do Żyda Cohna, a potem mieszkał w nim dr Matuszek. Z kolei willa na rogu ul. Bytomskiej i dzisiejszej ul. Legionów należała do pewnego Niemca. Dokładnie nie przypominam sobie jego nazwiska, ale chyba Drosdek.
Pani Irenie udało się odtworzyć dokładny plan willi w której mieszkała kilkanaście lat. Na parterze znajdowały się cztery pokoje (z tego dwa od ulicy Bytomskiej, a jeden od strony zachodniej z dziwnym podestem), długi korytarz, kuchnia, spiżarnia, łazienka z komórką, toaleta, klatka schodowa, Była też weranda i ganek. Willę państwa Bacików dobrze zapamiętała też prof. Bożena Hager – Małecka, córka przedwojennego wiceburmistrza Tarnowskich Gór, doktora Bronisława Hagera, która przez pewien czas mieszkała przy ul. Bytomskiej 12. – Dom stał nieco w głębi ogrodu, trochę zasłonięty przez wysokie krzewy – wspomina. – Dlatego od ulicy nie był widoczny w całej krasie. Jako dziecko bywałam w nim, dobrze pamiętam trójkę dzieci państwa Bacików.
Co się stało z willą po wojnie? Budynek szczęśliwie przetrwał przejście frontu w styczniu 1945 roku, choć nie był w najlepszym stanie technicznym, z popękanymi rurami i zniszczoną instalacją centralnego ogrzewania. Po remoncie przez pewien czas był znów był użytkowany jako mieszkanie służbowe przez Spółkę Bracką, zanim ta nie została zlikwidowana przez komunistyczne władze. Jego późniejszy los jest niejasny, choć podobno zamierzano urządzić w nim Pałac Ślubów. Kiedy willa przy ul. Bytomskiej 5 została rozebrana? Prawdopodobnie stało się w drugiej połowie lat sześćdziesiątych. Choć pytaliśmy o to wiele osób, nikt nie potrafił udzielić dokładnej odpowiedzi. Może pomoże nam ktoś z naszych czytelników. Nie są to przecież aż tak odległe czasy.
Czytaj też:
Tarnowskie Góry, Lasowice. Wielu więżniów obozu umierało
Tarnowskie Góry. Podpis 17 osób i 70. urodziny miłośników
Tarnowskie Góry. Napisu już nie ma, zostały żelazko z pyrlikiem
[ZT]45689[/ZT]
monter13:42, 02.12.2023
1 0
W latach 59-do któregoś roku lat 60 zamieszkiwał wysoki urzędnik partyjny. Wiem to od mojej koleżanki
Oli z którą się znałem w dzieciństwie a ona często chodziła do wuja . 13:42, 02.12.2023