Zamknij

Odłamek granatu w pralinkach. Historia Augustyna Kaczmarka z Rept Śląskich

44%
31%
19:00, 15.09.2024 ok. 2 min. czytania
Bombonierka, która uratowała życie Augustyna Kaczmarka pod Verdun. Fot. Archiwum Bombonierka, która uratowała życie Augustyna Kaczmarka pod Verdun. Fot. Archiwum

Zachowało się po nim trochę pamiątkowych przedmiotów, fotografii i dokumentów. Jest hasło w Encyklopedii Powstań Śląskich i wzmianki w regionalnych fotografiach. Jego nazwisko wyryto na tablicy pamiątkowej w Reptach Śląskich, poświęconej miejscowym powstańcom. Mowa o Augustynie Kaczmarku.

Artykuł archiwalny Krzysztofa Garczarczyka, opublikowany w Gwarku w październiku 2004 r.

Augustyn Kaczmarek urodził się 7 sierpnia 1889 roku w Reptach Starych. Jego ojciec był kolejarzem, a matka zajmował się prowadzeniem domu. Miał dwie młodsze siostry.

W czasie I wojny światowej, jako poddany cesarze Niemiec, na froncie francuskim w stopniu podoficera walczył w bitwie pod Verdun. Życie uratowała mu bombonierka, którą kupił w prezencie dla swojej ukochanej – Katarzyny z domu Sauer.

Odłamek granatu przebiwszy żołnierski plecak utkwił w pralinkach, wypełniających elegancie i solidne opakowanie bombonierki.

Zakopali powstańczy sztandar

Po powrocie z wojny Kaczmarek pracował jako górnik w kopalni Buchacz i udzielał się w polskich organizacjach społecznych. Walczył w trzech powstaniach śląskich. Był dowódcą oddziału, z którym doszedł aż do Olesna i pod Górę św. Anny.

W latach międzywojennych aktywnie działał w Związku Powstańców Śląskich i innych stowarzyszeniach.

W sierpniu 1939 r. otrzymał decyzje o przyznaniu Złotego Krzyża Niepodległości. Nie zdążył go już odebrać, wybuchał II wojna światowa.

Kaczmarkowie, po zakopaniu powstańczego sztandaru i patriotycznych pamiątek, uciekali przed Niemcami na wschód. Dotarli do Sandomierza, gdzie podjęli bardzo ryzykowną decyzję o powrocie do rodzinnych Rept. Hitlerowcy tylko na to czekali.

Zaledwie trzy godziny od powrotu do domu, po byłego powstańca przyszło trzech funkcjonariuszy gestapo w cywilu. Kaczmarka osadzono najpierw w więzieniu przy dzisiejszej ul. Opolskiej w Tarnowskich Górach, a po około dwóch tygodniach wywieziono w nieznanym kierunku. Dalsze jego losy nie są znane.

Szukały śladów ojca

Córki przez całe życie poszukiwały śladów ojca, na własną rękę i przez Czerwony Krzyż. Praktycznie było przesądzone, że został stracony. Informacje na temat daty i miejsca jego śmierci były jednak sprzeczne.

Latem 1946 r. Sąd Grodzki w Tarnowskich Górach uznał Augustyna Kaczmarka za zmarłego, ustalając prawdopodobną przyczynę zgonu na koniec 1943 roku. Według innych źródeł mógł być rozstrzelany przez hitlerowców jeszcze w 1939 r.

- Moim pragnieniem jest, aby ulica przy której dziadek Augustyn jako pierwszy postawił dom, otrzymała jego imię – mówiła 20 lat temu jego wnuczka Halina Grabałowska. - Byłoby to uhonorowanie nie tylko pamięci dziadka, ale także innych powstańców śląskich.

Dziś na mapie Rept Śląskich już jest ul. A. Kaczmarka (boczna od ul. Staszica).

Czytaj też:

Do tarczy i do kura. Turniej strzelecki z okazji...

Budowa hali na finiszu. Kalety dostaną więcej...

Tarnowskie Góry. Jest data premiery filmu „Diabeł"

[ZT]54446[/ZT]

 

(Krzysztof Garczarczyk)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 44%
nie podoba mi się 31%
śmieszne 25%
szokujące 0%
przykre 0%
wkurzające 0%
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
0%