Zamknij

Odłamek granatu w pralinkach. Historia Augustyna Kaczmarka z Rept Śląskich

19:00, 15.09.2024 Krzysztof Garczarczyk
Bombonierka, która uratowała życie Augustyna Kaczmarka pod Verdun. Fot. Archiwum Bombonierka, która uratowała życie Augustyna Kaczmarka pod Verdun. Fot. Archiwum

Zachowało się po nim trochę pamiątkowych przedmiotów, fotografii i dokumentów. Jest hasło w Encyklopedii Powstań Śląskich i wzmianki w regionalnych fotografiach. Jego nazwisko wyryto na tablicy pamiątkowej w Reptach Śląskich, poświęconej miejscowym powstańcom. Mowa o Augustynie Kaczmarku.

Artykuł archiwalny Krzysztofa Garczarczyka, opublikowany w Gwarku w październiku 2004 r.

Augustyn Kaczmarek urodził się 7 sierpnia 1889 roku w Reptach Starych. Jego ojciec był kolejarzem, a matka zajmował się prowadzeniem domu. Miał dwie młodsze siostry.

W czasie I wojny światowej, jako poddany cesarze Niemiec, na froncie francuskim w stopniu podoficera walczył w bitwie pod Verdun. Życie uratowała mu bombonierka, którą kupił w prezencie dla swojej ukochanej – Katarzyny z domu Sauer.

Odłamek granatu przebiwszy żołnierski plecak utkwił w pralinkach, wypełniających elegancie i solidne opakowanie bombonierki.

Zakopali powstańczy sztandar

Po powrocie z wojny Kaczmarek pracował jako górnik w kopalni Buchacz i udzielał się w polskich organizacjach społecznych. Walczył w trzech powstaniach śląskich. Był dowódcą oddziału, z którym doszedł aż do Olesna i pod Górę św. Anny.

W latach międzywojennych aktywnie działał w Związku Powstańców Śląskich i innych stowarzyszeniach.

W sierpniu 1939 r. otrzymał decyzje o przyznaniu Złotego Krzyża Niepodległości. Nie zdążył go już odebrać, wybuchał II wojna światowa.

Kaczmarkowie, po zakopaniu powstańczego sztandaru i patriotycznych pamiątek, uciekali przed Niemcami na wschód. Dotarli do Sandomierza, gdzie podjęli bardzo ryzykowną decyzję o powrocie do rodzinnych Rept. Hitlerowcy tylko na to czekali.

Zaledwie trzy godziny od powrotu do domu, po byłego powstańca przyszło trzech funkcjonariuszy gestapo w cywilu. Kaczmarka osadzono najpierw w więzieniu przy dzisiejszej ul. Opolskiej w Tarnowskich Górach, a po około dwóch tygodniach wywieziono w nieznanym kierunku. Dalsze jego losy nie są znane.

Szukały śladów ojca

Córki przez całe życie poszukiwały śladów ojca, na własną rękę i przez Czerwony Krzyż. Praktycznie było przesądzone, że został stracony. Informacje na temat daty i miejsca jego śmierci były jednak sprzeczne.

Latem 1946 r. Sąd Grodzki w Tarnowskich Górach uznał Augustyna Kaczmarka za zmarłego, ustalając prawdopodobną przyczynę zgonu na koniec 1943 roku. Według innych źródeł mógł być rozstrzelany przez hitlerowców jeszcze w 1939 r.

- Moim pragnieniem jest, aby ulica przy której dziadek Augustyn jako pierwszy postawił dom, otrzymała jego imię – mówiła 20 lat temu jego wnuczka Halina Grabałowska. - Byłoby to uhonorowanie nie tylko pamięci dziadka, ale także innych powstańców śląskich.

Dziś na mapie Rept Śląskich już jest ul. A. Kaczmarka (boczna od ul. Staszica).

Czytaj też:

Do tarczy i do kura. Turniej strzelecki z okazji...

Budowa hali na finiszu. Kalety dostaną więcej...

Tarnowskie Góry. Jest data premiery filmu „Diabeł"

[ZT]54446[/ZT]

 

(Krzysztof Garczarczyk)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
0%